Świąteczne zakupy – jak nie popaść w szaleństwo

Informacja Prasowa - 11.12.2019
63

Świąteczne zakupy – jak nie popaść w szaleństwo

Święta zbliżają się wielkimi krokami. Jak wynika z raportu Deloitte, w tym roku statystyczna polska rodzina przeznaczy na ich organizację i prezenty średnio 1521 zł. To zdecydowanie więcej niż wydajemy przez przy innych okazjach. Jest więc o co walczyć. Sklepy robią wszystko, aby najpierw nas zwabić, a następnie żebyśmy zostawili w nich jak najwięcej pieniędzy. Jakie strategie w tym czasie przyjmują marki i galerie handlowe? 

 

Świąteczna atmosfera

Święty Mikołaj – symbol świąt chętnie wykorzystywany przez różne marki. Sympatyczny dziadek z brzuszkiem, ubrany w rozczulający czerwony kubrak. Co ciekawe, przybrał tę postać dopiero w 1931 roku – wykreował go Huddon Sundblom na zlecenie Coca Coli. W latach 30. zeszłego wieku ludzie zajmujący się promocją marki doszli do wniosku, że pomimo, że ich produkt świetnie sprzedaje się w upalne lato, jego sprzedaż zimną jest wyzwaniem. Nikt nie chciał kupować zimnych napojów, gdy za oknem chłód i śnieg. Tak było, aż do wspomnianego 1931 roku, kiedy to butelka Coca Coli pojawiła się w dłoni sympatycznego dziadka z workiem prezentów na plecach. Od tego czasu nikomu już nie przeszkadzało picie schłodzonego napoju zimą. Stał się on nieodłącznym symbolem świąt Bożego Narodzenia.

 

Niezależnie, czy w sieci, czy poza nią, w okresie świątecznym czeka na nas wiele promocji. Co powoduje, że właśnie wtedy jesteśmy na nie bardziej podatni? Na przestrzeni dziejów przywykliśmy już do różnych obniżek cenowych lub pakietowania produktów. Nie ma dnia, aby w odwiedzanym sklepie nie obowiązywała jakaś promocja, tyle tylko, że nauczyliśmy się już z tym żyć. Podobne zjawisko w internecie nazywane jest ślepotą bannerową (ang. banner blindness). Ten mechanizm bezpieczeństwa pozwala nam nieświadomie pomijać zalew otaczających nas reklam. Co ciekawe, w okresie świątecznym bardziej jesteśmy skłonni uwierzyć, że komunikowana promocja jest faktycznie super okazją, bo przecież nie organizowana jest z byle powodu, ale z powodu świąt Bożego Narodzenia – Łukasz Świrgał, CEO Brandwise (AdWise Group).

 

Kolejna sprawa to potrzeba przynależności do społeczności, zjawisko zdefiniowane już przez Abrahama Maslowa w 1954 roku. Otóż szczególnie w tym okresie potrzebujemy stać się częścią grupy, doświadczać tego samego co znajomi, rodzina czy sąsiedzi. Na koniec jeszcze jedna rzecz. Część ze świątecznego budżetu wydajemy na innych, nie na siebie. Mowa oczywiście o upragnionych prezentach pod choinką. Podczas poszukiwania idealnego upominku jesteśmy bardziej podatni na promocje cenowe, pakiety promocyjne, które nie do końca są, aż tak atrakcyjne jak nam się wydaje.

 

Niemniej istotnym zagadnieniem jest zimowa aura, która szczególnie nie rozpieszcza nas ostatnimi czasy. Jest chłodno, ciemno, wilgotno, a śniegu, który umożliwiałbym zabawy na świeżym powietrzu jest jak na lekarstwo. Zagęszczenie w galeriach handlowych zmienia się wraz ze spadkiem temperatury za oknem. W galerii możemy pospacerować, zjeść śniadanie lub obiad, zrobić zakupy, pomalować paznokcie, a całość zwieńczyć obejrzeniem interesującego nas filmu w kinie. Nie bez powodu galerie handlowe rzadko używają zegarów na ścianach, a dopływ światła dziennego jest ograniczany do minimum. Wszystko po to, abyśmy tracili rachubę czasu, więcej spędzali w nich czasu i rzecz jasna więcej kupowali. A jak dojdą do tego jeszcze świąteczne ozdoby, zapach i muzyka tym bardziej chętniej tam zostajemy.

 

Promocje i gratisy – jak nie kupić czegoś, czego nie chcemy

Nie ważne, w jaki sposób robimy zakupy – w galerii czy w internecie – nie dajmy się zwieść kilku podstawowym trickom. Badania wskazują, że podejmując decyzję zakupową posługujemy się autorytetem zewnętrznym lub wewnętrznym. Osoby kierujące się tym pierwszym modelem wybierają produkty rekomendowane przez innych, w szczególności przez autorytety np. lekarzy, farmaceutów itd. Natomiast osoby zaliczane do grupy drugiej wychodzą z założenia, że najlepiej same ocenią, czy produkt jest dobry, czy zły. Tak jak z zaliczania się do grupy drugiej wynika pewna korzyść, np. dajemy się skusić na oferty, z których możemy zrezygnować w określonym czasie np. zwracając produkt. Niestety przynależność do grupy pierwszej nie generuje żadnych benefitów.

 

Media społecznościowe też mogą być pomocne w podjęciu decyzji, jednak warto się upewnić, że rekomendacja nie wygląda zbyt różowo. Typowe komunikaty uwzględniające regułę autorytetów to np. „dołącz do 1000 zadowolonych Klientów” lub „nasz produkt poleca 99% matek”. Oczywiście chodzi o przekaz kierowany do osób z autorytetem zewnętrznym. Do drugiej grupy komunikujemy możliwość sprawdzenia jakości produktu, z gwarancją satysfakcji lub możliwością zwrotu. Podobnych tricków są setki, nie sposób wymienić ich wszystkich. Da się jednak przed nimi skutecznie zabezpieczyć.

 

Istnieje kilka prostych rozwiązań, które możemy stosować, aby nie dać się naciągnąć. Po pierwsze przed pójściem do sklepu zastanówmy się, co chcemy kupić i zróbmy listę. Jeśli przed wyjściem z domu jasno określimy sobie, co powinniśmy kupić, a w sklepie nie ulegniemy kolorowym promocjom i nie kupimy nic spoza listy, to już jesteśmy wygrani. Po drugie, jeśli wybieramy się na zakupy spożywcze, zjedzmy porządne śniadanie. Jak wynika z badań, jeśli kupujemy żywność będąc głodnym, kupujemy jej więcej. Na koniec zanim podejmiemy decyzję o zakupie konkretnego produktu, sprawdźmy co o nim mówią inni. Najlepiej zapoznać się z opiniami internautów na forach tematycznych lub zapytać o opinie znajomych. Nie ma sensu natomiast brać pod uwagę opinii umieszczonych na opakowaniach, nie zawsze są one autentyczne – Łukasz Świrgał, CEO Brandwise (AdWise Group).

 

 

Comments

comments

63
Komentarze
Sonda

Czy sztuczna inteligencja w postaci Chatbotu GPT zrewolucjonizuje branżę public relations?

Loading ... Loading ...