Red. Andrzej Kostyra i jego videoblog o boksie i bokserach

Jerzy Ciszewski - 10.12.2018
51

Red. Andrzej Kostyra i jego videoblog o boksie i bokserach

Andrzej Kostyra

Wieloletni dziennikarz Sportowy. Aktualnie pracujący w Super Expressie

Andrzej Kostyra w wieku 69 lat postanowił zostać wideoblogerem. Jak to się stało?

Sam jestem zdziwiony! Na ten pomysł wpadła pani dyrektor wykonawcza Super Expressu, Ewa Lampart i jestem jej bardzo wdzięczny. Na początku podchodziłem do tego sceptycznie, ale nigdy nie bałem się nowych wyzwań, więc powiedziałem – OK, spróbujmy! Nie spodziewałem się, że będzie mi to sprawiać przyjemność i osiągnie taki sukces. Wystartowaliśmy 26 listopada 2017 roku. Po roku mam 51 tysięcy subskrypcji. Znawcy twierdzą, że to rewelacyjny wynik. Na początku nagrywaliśmy wideobloga raz w tygodniu, teraz publikujemy już dwa razy w tygodniu. Kto wie, czy ta częstotliwość jeszcze się nie zwiększy. Cel to 100 tysięcy subskrypcji w przyszłym roku. Teraz mamy 9 milionów odsłon. Chcę, żeby było 20 milionów. Nie oszukujmy się – klasyczne dziennikarstwo papierowe odchodzi. Internetowe treści wideo to przyszłość. Niedawno byłem na spotkaniu z szefami Google Polska. Z ich analiz wynika, że obecnie w internecie około 50 procent ludzi czyta artykuły, a druga połowa ogląda filmy. W 2021 roku, czyli za niespełna trzy lata, według ich analiz i tendencji wzrostowych, 82 procent treści poszukiwanych w internecie to będą filmy! Cieszę się, że pokazałem ludziom, że emeryci też mogą się w tej nowej rzeczywistości odnaleźć.

Który wideoblog najlepiej się obejrzał?

Najbardziej popularne są wideoblogi kontrowersyjne. Na przykład ten, w którym powiedziałem Arturowi Szpilce, że atakując aktora i zawodnika MMA Tomasza Oświecińskiego, kompromituje polski boks. Ma 640 tysięcy wyświetleń. Podobno średni czas przebywania internauty na wideoblogach i artykułach to niewiele ponad 20 sekund. Na moim wideoblogu to średnio 4 minuty 7 sekund, a w listopadzie nawet ponad 5 minut. Ja się na tym nie znam, ale eksperci mówią, że to masakrycznie dobry wynik.

Pana przygoda z dziennikarstwem zaczęła się w zupełnie innych realiach. Trudno było się przestawić technologicznie

Można powiedzieć, że przeżyłem trzy epoki dziennikarstwa. Już niewielu takich zostało! Jestem dinozaurem dziennikarstwa sportowego, ale takim, który nie wyginął tylko dostosowuje się do rzeczywistości. Pierwsza epoka to zaledwie trzy gazety sportowe – Przegląd Sportowy, Sport i Tempo. Ja pracowałem w Sporcie. To były inne czasy. Dziennikarze sportowi to były wielkie persony. Spotykałem się z Kazimierzem Górskim, piliśmy koniaczek, on był w domu moich rodziców, jedliśmy kaszankę na gorąco, wódkę zagryzaliśmy kiełbasą. Ja byłem u niego w domu, regularnie wpadał też na imprezy redakcyjne. Na co dzień spotykałem się też z architektem sukcesów polskiej siatkówki, Jurkiem Wagnerem, medalistami olimpijskimi i mistrzostw świata. Teraz nie ma takiej możliwości. Zawodnik i trener mają dla dziennikarza 5, czy 10 minut na konferencji prasowej. Druga epoka to telewizja. W 1992 roku byłem na Igrzyskach Olimpijskich w Barcelonie. Potem obsługiwałem 7 kolejnych olimpiad. Zacząłem komentować różne dyscypliny, przede wszystkim boks. No i trzecia epoka. Epoka internetu i YouTube. Dzięki temu, że był pomysł na wideoblog, także w tej trzeciej epoce się odnalazłem.

Jaka jest ta trzecia epoka?

Dla mnie to coś nowego. Nie spodziewałem się, że po niemal trzydziestu latach komentowania, młodzi ludzie będą mnie zaczepiać, prosić o wspólne zdjęcie i rozmowę dlatego, że znają mnie z internetu. Jestem też zaskoczony liczbą pozytywnych komentarzy pod moimi wideoblogami. Ludzie w obecnych czasach mogą być anonimowi. Lubią się ukryć pod pseudonimem i wylać żółć. Znany dziennikarz niemiecki stwierdził, że w dzisiejszych czasach jak jest akceptacja 50 procent to jest bardzo dobrze. 70 procent to jest jakiś rekord, a 80 procent to kosmos. Ja jestem w takim razie powyżej kosmosu. Akceptacja jest na poziomie 95-98 procent. To dla mnie wielki zaszczyt. Wydaje mi się, że to dlatego, że staram się nie obrażać ludzi. Na Twitterze nikogo nie banuję. Każdy ma prawo myśleć inaczej niż ja.

Comments

comments

51
Komentarze
Sonda

Czy sztuczna inteligencja w postaci Chatbotu GPT zrewolucjonizuje branżę public relations?

Loading ... Loading ...