Sprawy międzunarodowe - Ukraina
W 2023 roku zidentyfikowaliśmy w polskim internecie niemal 290 tys. wpisów, które uderzają w Ukrainę i w Ukraińców. Wśród liderów antyukraińskiej propagandy znalazły się oficjalne profile posła Grzegorza Brauna oraz partyjne fanpage’e Korony i Ruchu Narodowego, które wchodzą w skład obecnej w sejmie Konfederacji.
O czym piszemy w raporcie?
Analitycy Instytutu Monitorowania Mediów (IMM) i Stowarzyszenia Demagog przygotowali raport na temat antyukraińskiej propagandy w polskojęzycznych mediach społecznościowych. Według danych dostarczonych przez IMM w całym 2023 roku odnotowaliśmy łącznie niemal 289 tys. wpisów i komentarzy deprecjonujących Ukrainę i Ukraińców.
Szacunkowa wartość ekwiwalentu reklamowego analizowanych materiałów, którą specjaliści ds. komunikacji określają jako AVE (ang. Advertising Value Equivalent) publikacji, wyniosła 189 mln zł. To znaczy, że gdyby dowolny podmiot chciał dotrzeć do nas z antyukraińskim przekazem w formie reklamy, musiałby wyłożyć na to 189 mln zł.
Zidentyfikowaliśmy 10 najpopularniejszych kont na Facebooku i w serwisie X (dawny Twitter), które powielają antyukraińską propagandę. Wśród nich znalazły się konta posła Grzegorza Brauna na Facebooku i w X. W zestawieniu obecne były także profile – Konfederacji Korony Polskiej i Ruchu Narodowego, które wchodzą w skład zasiadającej w sejmie Konfederacji.
W 2023 roku aż 82,4 proc. wszystkich antyukraińskich wpisów opublikowano w serwisie X (238 tys.). Na Facebooku opublikowano 11,9 proc. całej zidentyfikowanej przez nas polskojęzycznej propagandy wycelowanej w Ukrainę. Jednak to antyukraińskie komentarze pod artykułami i wpisy na forach (mniej niż 5,7 proc. wszystkich wpisów) wygenerowały aż 91 proc. wartości AVE (ekwiwalentu reklamowego), czyli ponad 170 mln zł.
Od 1 listopada 2022 roku do 30 kwietnia 2023 roku analitycy Stowarzyszenia Demagog przy wsparciu specjalistów ds. mediów z Instytutu Monitorowania Mediów (IMM) analizowali skalę antyukraińskiej propagandy w polskojęzycznym internecie. Efektem naszej pracy było pięć raportów, opublikowanych w listopadzie, w grudniu 2022 roku oraz w styczniu, w okresie luty–marzec 2023 roku i w kwietniu 2023 roku, w których przedstawiliśmy wielkość tego zjawiska.
Tym razem przygotowaliśmy raport identyfikujący skalę antyukraińskiej propagandy w polskim internecie w całym 2023 roku i wskazujemy jej głównych aktorów.
Jak powstał nasz raport?
W październiku 2022 roku analitycy Demagoga i IMM – opierając się na wiedzy ekspertów oraz na analizie dyskursu w pierwszych miesiącach po rozpoczęciu pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę 24 lutego 2022 roku – określili 18 słów kluczowych, którymi najczęściej posługiwali się polscy aktorzy antyukraińskiej propagandy w Polsce. Podczas prac nad tym raportem także bazowaliśmy na wspomnianych słowach kluczowych. Wszystko po to, by jego wyniki były porównywalne z wcześniejszymi raportami (1, 2, 3, 4, 5).
Kluczowymi słowami i wyrażeniami były: banderowski, banderowiec, banderowcy, banderyzacja, upadlina, upaina, ukry, ukrowie, ukropol, ukrainizacja, #StopUkrainizacjiPolski, #StopUkrainizationOfPoland, #StopBanderyzacji, #StopBanderyzacjiPolski, ukropoliniak, upadliniec, upadlińcy, chachły.
Od początku monitoringu za pomocą profesjonalnych narzędzi od IMM na bieżąco obserwujemy nowe wpisy publikowane w serwisie X, czyli dawnym Twitterze (także retweety), na Facebooku, w serwisach zdjęciowych (np. na Instagramie), w serwisach wideo (np. na YouTubie) oraz komentarze pod artykułami czy wpisy na forach. Nasz raport nie analizuje: TikToka, Telegrama ani VKontakte.
Co jest propagandą w naszym raporcie?
Zidentyfikowane przez nas słowa kluczowe były wykorzystywane w celu deprecjonowania Ukrainy i Ukraińców ze względu na ich przynależność narodową. Sprawdzaliśmy, czy występują w negatywnym kontekście, przy czym nie braliśmy pod uwagę np. wpisów zawierających informacje na temat banderowców o czysto historycznym charakterze czy też relacjonujących współczesne wydarzenia.
Przykładowo: tweet na temat uroczystości 114. rocznicy urodzin Stepana Bandery we Lwowie opublikowany przez WarNewsPL1 nie jest przez nas uznany za antyukraińską propagandę. Jednak za antyukraiński przekaz uznamy jego udostępnienie przez konto Joanna28355700 z adnotacją: „I ktoś chce mi powiedzieć, że wukraina odcięła się od kultu bandery? Nadal jest to banderowski i nazistowski wrzód na d…. mapy świata”.
Eksperci z IMM szacują, że wartość antyukraińskiej propagandy w polskojęzycznym internecie to 189 mln zł
W 2023 roku zidentyfikowaliśmy w polskojęzycznym internecie 288 850 antyukraińskich wpisów. Zasięg wszystkich wyodrębnionych przez nas przekazów wyniósł ponad 54 mln potencjalnych kontaktów. Ta liczba obrazuje skalę zasięgu dezinformacji, tzn. pokazuje, ile razy mogło dojść do zetknięcia się użytkownika mediów społecznościowych z konkretnym przekazem. IMM liczbę kontaktów w internecie szacuje na podstawie średniej liczby odsłon domeny i średnich organicznych zasięgów postów i wpisów w mediach społecznościowych.
Szacunkowa wartość ekwiwalentu reklamowego analizowanych materiałów, którą specjaliści ds. komunikacji określają jako AVE (ang. Advertising Value Equivalent) publikacji, wyniosła 189 mln zł. To znaczy, że gdyby dowolny podmiot chciał dotrzeć do nas z antyukraińskim przekazem w formie reklamy, musiałby wyłożyć na to 189 mln zł. – Ewidentnie mamy do czynienia z dużym dotarciem i wartością przekazu. Szkoda tylko, że jest on dezinformacją i nie przynosi niczego dobrego – podkreśla Monika Ezman, Członek Zarządu, Dyrektor Centrum Zarządzania Jakością i Działu Analiz w IMM.
W 2023 roku aż 82,4 proc. wszystkich antyukraińskich wpisów opublikowano w serwisie X, czyli dawnym Twitterze (238 tys.). Facebook był odpowiedzialny za 11,9 proc. polskojęzycznej propagandy wycelowanej w Ukrainę. W pozostałych mediach społecznościowych – w serwisach wideo (np. Youtube) i w serwisach zdjęciowych (np. Instagram), na forach internetowych czy w komentarzach pod artykułami – pojawiło się 5,7 proc. wszystkich antyukraińskich wpisów.
„Liczby, które przedstawiamy w tym raporcie, dla wielu osób mogą być szokujące. Oznacza to, że statystyczny Polak powyżej 15. roku życia mógł blisko 2 razy spotkać się z treściami, o których mowa w raporcie. Skala problemu jest więc wyraźnie widoczna. Najwyraźniej analizowane przez IMM negatywne antyukraińskie treści wybrzmiewały w serwisie X (dawniej Twitter). To pokazuje, jak dużą rolę w zakresie weryfikacji treści, mają jeszcze do odegrania social media – zwłaszcza portal Elona Muska. X przez wiele osób jest postrzegany jako medium, w którym informacje pojawiają się najszybciej – wręcz w czasie rzeczywistym. Chcąc wiedzieć, co się dzieje na świecie, należy – ich zdaniem – na bieżąco śledzić, co dzieje się na portalu X. Jednocześnie odbiorcy treści nie zawsze uważnie analizują wiarygodność samych nadawców. Często jest to trudne czy wręcz niemożliwe. Dlatego tak ważne jest zwracanie uwagi na fake newsy i ich autorów”. – Monika Ezman, Dyrektor Centrum Zarządzania Jakością i Działu Analiz w IMM
Wydawcy szczególnie zobowiązani są do walki z antyukraińską mową nienawiści
Popatrzmy na antyukraińską propagandę w sieci z perspektywy wartości ekwiwalentu reklamowego analizowanych materiałów, generowanych na poszczególnych platformach. Jak wynika z danych IMM, aż 91 proc. wartości AVE, czyli ponad 170 mln zł wygenerowały komentarze pod artykułami w popularnych serwisach i wpisy na forach internetowych. Zidentyfikowane przez nas antyukraińskie wpisy na Facebooku wygenerowały 1,4 proc. wartości AVE, a wpisy z serwisu X – 0,3 proc.
To tylko ilustruje, jak poważnym problemem jest skuteczne przeciwdziałanie mowie nienawiści w komentarzach, pojawiających się m.in. w popularnych serwisach internetowych. Jeszcze w lipcu 2023 roku prawnik Krzysztof Izdebski, ekspert Fundacji Batorego i Open Spending EU Coalition, w rozmowie z Demagogiem zwracał uwagę, że wydawcy nie mają prawnego obowiązku bieżącej moderacji komentarzy. To jednak nie oznacza, że nie ma skutecznego sposobu na walkę z antyukraińskim hejtem, który pojawia się we wpisach internautów.
„Jeżeli komentarze są bezprawne, tzn. np. wypełniają przesłanki określone w art. 257 Kodeksu karnego, czyli właśnie odnoszącego się do mowy nienawiści z uwagi na pochodzenie etniczne (ale też i art. 255, czyli nawoływanie do popełnienia przestępstwa), wydawca ma obowiązek usunięcia takich komentarzy. Taki obowiązek nakłada na niego art. 14 ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną”. – Krzysztof Izdebski dla Demagoga
Ekspert zwracał uwagę, że wydawca jest zobowiązany do podjęcia decyzji o ewentualnym usunięciu komentarza po otrzymaniu informacji, że zawiera on treści bezprawne – np. poniżające jakąś grupę osób. „Taką informację może mu przekazać każda osoba. Jeśli mimo takiego zawiadomienia wydawca nie usunął bezprawnego wpisu, może liczyć się z odpowiedzialnością karną” – mówił Krzysztof Izdebski.
Przygotowany przez nas raport pokazuje, że niektórzy wydawcy mają nadal problem ze skuteczną walką z komentarzami zawierającymi mową nienawiści wobec Ukraińców. Szczegółowo ten problem opisujemy w dalszej części raportu.
W kampanii wyborczej nie zaobserwowaliśmy wzrostu antyukraińskiej propagandy
Postanowiliśmy także odpowiedzieć na pytanie, czy antyukraińska propaganda w polskim internecie nasiliła się w czasie kampanii wyborczej przed wyborami do Sejmu i Senatu z 15 października 2023 roku (ta oficjalnie toczyła się w Polsce od 8 sierpnia).
Dane temu przeczą. Jak można zauważyć – poniższy wykres przedstawia skalę wpisów wymierzonych w Ukrainę i w Ukraińców w polskim internecie od maja do grudnia 2023 (wybraliśmy okres po decyzji Elona Muska o implementacji nowego API, zmieniającej zasady dostępu do danych z X dla serwisów zewnętrznych, co się odbiło na danych, z których korzystamy).
Dane wyraźnie pokazują, że miesięczna liczba antyukraińskich wpisów między majem a grudniem jest mniej więcej na podobnym poziomie. Delikatny wzrost możemy zauważyć dopiero po wyborach parlamentarnych w Polsce. Przypada on na protest polskich przewoźników na granicy z Ukrainą.
Kto w roku 2023 powielał antyukraińską propagandę w serwisie X?
Nasze dane pokazują spadek liczby antyukraińskiej propagandy publikowanej w serwisie X w kwietniu 2023 roku, co nie oddaje rzeczywistego stanu rzeczy. Wynika to z ograniczenia w dostępie do danych z serwisu X. W kwietniu 2023 roku serwis Elona Muska zdecydował o implementacji nowego API, przez co zmieniły się zasady dostępu do danych z X dla serwisów zewnętrznych (z jakich my korzystamy). Z tego powodu do porównania danych pochodzących z X należy podchodzić z ostrożnością.
W serwisie X zidentyfikowaliśmy 10 kont, które aktywnie powielały antyukraińską propagandę w 2023 roku.
Aż cztery z nich (TadKapla, Martin Demirow/Martin Demirov, Laweta, HanterPoen) znalazły się także w naszych zestawieniach popularnych profili w serwisie X (dawny Twitter) publikujących antyukraińską propagandę w listopadzie i w grudniu 2022 roku. Dodatkowo konta posła Grzegorza Brauna i użytkownika piotruchg opisaliśmy w naszym raporcie za listopad 2022 roku.
To oznacza, że zidentyfikowani przez nas najważniejsi aktorzy z serwisu X regularnie publikują wpisy, które uderzają w Ukrainę i w Ukraińców przynajmniej od listopada 2022 roku.
Poeta Rafał Wojaczek na profilowym, antyukraińska propaganda w tweetach
Konto użytkownika TadKapla, który jako zdjęcie profilowe (zrzut ekranu poniżej) wykorzystywał fotografię poety Rafała Wojaczka, w chwili pisania tego raportu nie jest aktywne w serwisie X. Zostało zablokowane z powodu naruszeń zasad platformy. Jednak ten użytkownik powielał antyukraińską propagandę przynajmniej do sierpnia 2023 roku.
W jednym ze swoich ostatnich wpisów w sierpniu TadKapla przekonywał, że „trwa ukrainizacja i banderyzacja Polski”.
Dwa miesiące wcześniej pełnoskalową rosyjską inwazję na Ukrainę nazywał „niby wojną” i straszył atakiem Ukrainy na Polskę. W jego tweecie mogliśmy przeczytać: „Po tej niby wojnie banderowców z kacapami, zakończonej wymuszonym (przez Amerykanów) pokojem, czeka nas wojna z banderowską UPAiną”.
Przykłady innych antyukraińskich wpisów użytkownika Tad Kapala znajdziecie w naszych analizach o antyukraińskiej propagandzie w listopadzie, w grudniu 2022 roku oraz w styczniu, w okresie luty–marzec 2023 roku i w kwietniu 2023 roku.
Grzegorz Braun nie ogranicza się do antyukraińskich haseł i publikuje fake newsy
W czerwcu 2023 roku poseł Grzegorz Braun napisał: „STOP ukrainizacji Polski! I STOP banderyzacji polskiej racji stanu!”.
Poseł Grzegorz Braun w serwisie X nie ograniczał się jedynie do antyukraińskich haseł, ale publikował także fałszywe informacje, które uderzały w Ukraińców.
Przykładowo: w styczniu parlamentarzysta udostępnił nieprawdziwą informację (jest na jego koncie dostępna do dziś), jakoby rząd przygotowywał specjalny program preferencyjnego zakupu mieszkania, z którego mogą skorzystać wyłącznie Ukraińcy.
W rzeczywistości – co można przeczytać nawet w artykule udostępnionym przez Grzegorza Brauna – program wsparcia nie był kierowany specjalnie do Ukraińców, lecz do obywateli Polski, ale mogli z niego – obok Polaków – skorzystać wszyscy obcokrajowcy mieszkający w Polsce po spełnieniu dodatkowych wymogów.
Martin Demirow (znany jako Martin Demirov), czyli Słowak zatroskany losami Polski
Użytkownik Martin Demirow przedstawiał się jako: mieszkający w Bańskiej Bystrzycy Słowak zainteresowany Polską. W listopadzie i grudniu 2022 roku Martin Demirow był jednym z najaktywniejszych antyukraińskich propagandystów w serwisie X (dawny Twitter). Jego konto zostało zablokowane z powodu naruszenia regulaminu serwisu. W 2023 roku Martin Demirov stał się aktywny na nowym profilu. W grudniu 2023 roku użytkownik udostępnił nieprawdziwą wiadomość, w której napisał [pisownia oryginalna]: „W krakowie panika po tym jak władze w kijowie ogłosiły, że wszyscy zdrajcy i dezerterzy którzy nie stawią się na froncie nigdy już nie dostaną paszportów”.
Sytuacja przedstawiona na filmie nie wydarzyła się w Krakowie, na co zwrócili uwagę internauci [1, 2]. „Powinien pan usunąć wpis albo napisać sprostowanie. Na tym filmie nie wiadomo kto stoi, gdzie i po co” – napisała jedna z użytkowniczek serwisu X.
W kwietniu 2023 roku Martin Demirov (znany także jako Martin Demirow) napisał, że „[Ukrainiec – przyp. Demagog] jedną ręke po pieniądze wyciągnie/ A drugą siekierą przepołowi”.
Jestem Polakiem, więc… kibicuję Rosji? Postać Mariana Konarskiego na X
Marian Konarski na swoim koncie w serwisie X pisze: „Jestem Polakiem a z tego wynika że mam polskie, NARODOWE obowiązki” [pisownia oryginalna]. W marcu 2023 roku Konarski przekonywał, że Rosja nie walczy z Ukrainą, ale „nazi banderowcami”, co jest zbieżne z rosyjską antyukraińską propagandą i nie ma pokrycia w rzeczywistości.
W marcu na swoim koncie napisał, że „wojnę z Rosjanami w Donbasie rozpoczęli banderowcy w 2014 roku mordując ludzi i niszcząc im życie”.
Wbrew jego twierdzeniom wojna na wschodzie Ukrainy trwa od 2014 roku i zaczęła się nie przez „banderowców”, lecz w wyniku działań Rosji, dążącej do oderwania tych regionów od reszty kraju. Wydarzenia w i po 2014 roku były konsekwencją wieloletnich starań Rosji, które miały na celu destabilizację sytuacji w tym regionie poprzez m.in. zbieranie podpisów pod referendum czy wydawanie paszportów republik separatystycznych.
Bóg, Honor, Ojczyzna bez „domieszki krwi żydowskiej” na profilu Laweta
Użytkowniczka, która kryje się pod nickiem Laweta, przedstawia się jako „Polka, narodowiec (bez domieszki krwi żydowskiej) Bóg, Honor, Ojczyzna”. W lutym 2023 roku przekonywała [ograniczono dostęp w widoczności tego tweeta – przyp. Demagog], że ówczesny minister obrony narodowej wicepremier Mariusz Błaszczak „klęczał przy banderowskiej fladze ukraińskich szowinistów”.
Wpis odnosił się do wizyty ówczesnego wicepremiera Mariusza Błaszczaka w Kijowie, który złożył kwiaty pod Ścianą Pamięci Poległych za Ukrainę przy Soborze św. Michała w Kijowie.
Ministerstwo Obrony Narodowej tłumaczyło, że wicepremier Błaszczak złożył kwiaty „w miejscu, w którym wywieszona była flaga Ukrainy”. „W tym miejscu hołd składają wszystkie zagraniczne delegacje” – napisano.
W innym tweecie zmanipulowano wypowiedź rzecznika MSZ Łukasza Jasiny z marca 2022 roku. Rzecznik MSZ – wbrew sugestii z tweeta – nie mówił, że interesy ukraińskie stawia się nad interesy polskie, lecz dowodził, że Ukraińcy mają prawo do samodzielnego podejmowania decyzji o zasadach przyjęcia ewentualnej misji pokojowej po rosyjskiej inwazji.
W przeciwieństwie do informacji z wpisu, rzecznik MSZ powiedział: „Jesteśmy do dyspozycji Ukrainy, jej decyzji, jej próśb, jej wniosków w tej sprawie. Jeżeli nasi ukraińscy przyjaciele będą chcieli z tego planu skorzystać, pozostajemy do dyspozycji”. I dodał: „Jesteśmy tutaj sługami narodu ukraińskiego, jego próśb”.
Jak widać, jego słowa zostały pozbawione kontekstu, w jakim zostały początkowo wypowiedziane. Nie pierwszy raz zresztą, ponieważ już w przeszłości były przedmiotem manipulacji antyukraińskiej propagandy.
„Banderowska roszczeniowa swołocz żyjąca na koszt Polaków”?
Kolejny na liście użytkowników, którzy masowo udostępniali w 2023 roku antyukraińską propagandę w serwisie X (dawny Twitter), jest użytkownik ukrywający się za nickiem Piotruchg. „Trochę architekt, trochę budowniczy, trochę muzyk i trochę bloger. Chory na Polskę od urodzenia, z chronicznym uczuleniem na czerwonych…….” – tak przedstawia się na swoim profilu.
W lutym 2023 roku ten rzekomo „chory na Polskę bloger” retweetował wpis, w którym napisano, że naród ukraiński charakteryzuje się „przywiązaniem do sadyzmu i brutalności”.
W kwietniu 2023 roku Piotruchg udostępnił tweeta, w którym czytamy: „Polacy mają dość banderowskiej roszczeniowej swołoczy żyjącej na koszt Polaków”.
Przesłanie Pana Cogito, czyli antyukraiński fake news o prezydencie
Użytkownik kryjący się za nickiem HanterPoen za motto swojej działalności w serwisie X obrał słowa „Bądź wierny Idź”, które pochodzą z „Przesłania Pana Cogito” Zbigniewa Herberta. Użytkownik HanterPoen opublikował m.in. nieprawdziwą wiadomość, jakoby dziadek prezydenta Andrzeja Dudy był banderowcem mordującym Polaków.
HanterPoen nie tylko opublikował fake newsa wymierzonego w prezydenta Andrzeja Dudę i w Ukraińców, lecz także podał dalej tweeta, który był mową nienawiści. Czytamy w nim m.in.: „J…. ukrów i j…. Ukrainę”.
W lutym HanterPoen w antysemickim wpisie przekonywał, że zarówno polski rząd, jak i opozycja, dążą do „ukrainizacji” Polski. To w rozumieniu antyukraińskiej propagandy ma oznaczać uprzywilejowanie Ukraińców w Polsce w stosunku do obywateli naszego kraju.
Ukraińcy wysyłają dzieci na front? Fake news użytkownika Ministerstwo Prawdy
Użytkownik ukrywający się za nickiem Ministerstwo Prawdy opublikował w kwietniu informację, że „ukry wysyłają na front już dzieci”. Jednak nie ma wiarygodnych informacji, które potwierdzałyby taki fakt. Za to wiemy, że to Rosjanie porywają ukraińskie dzieci i szkolą je do walki z Ukraińcami.
W innym wpisie udostępnionym przez Ministerstwo Prawdy czytamy: „Ukrom na słowo się nie wierzy nawet jak mówią, jaka jest pogoda i która godzina. Sami zasłużyli sobie na takie trakowanie”.
Ukraińcy szantażują byłego ministra Michała Dworczyka? To fałszywa narracja
Listę najpopularniejszych kont w serwisie X (dawny Twitter), które powielają antyukraińską propagandę, zamykają użytkownicy MruczinoM i Chop Antoni.
Użytkownik MruczinoM przekonywał, że „kampania #PiS była finansowana za kasę od amerykańskich Żydów i banderowców z Ukrainy”. Profil udostępnił tweeta, w którym sugerowano, że Ukraińcy mają taśmy, którymi szantażowali ówczesnego ministra Michała Dworczyka.
W 2023 roku na profilu użytkownika Chop Antoni opublikował tweeta, w którym czytamy: „kacapy i banderowcy do jednego wora”. W innym wpisie napisano: „Ukropolin na pełnej kur***”.
Kto powiela antyukraińską propagandę na Facebooku?
Wśród zidentyfikowanych przez nas najpopularniejszych kont na Facebooku powielających antyukraińską propagandę znalazły się m.in. oficjalny profil parlamentarzysty Grzegorza Brauna. W zestawieniu obecne były też fanpage’e ugrupowań politycznych – Konfederacji Korony Polskiej i Ruchu Narodowego, wchodzące w skład zasiadającej w sejmie Konfederacji.
Znajdzie się „kij na banderowski ryj”? Braun powiela narrację Moskwy
W listopadzie poseł Grzegorz Braun opublikował nagranie z konferencji prasowej posłów Korony – Andrzeja Tomasza Zapałowskiego, Włodzimierza Skalika oraz Romana Fritza w towarzystwie Marty Czech, rzeczniczki prasowej ugrupowania.
Jak tłumaczyła Marta Czech: „Tego typu slogany [»Znajdzie się kij na banderowski ryj« – przyp. Demagog] i inne tego typu slogany (…) funkcjonujące (…) w mediach społecznościowych, jak np. »znajdzie się bat na banderowski gnat« czy »znajdzie się szubienica dla naśladowców Szuchewycza« – chociaż potomkowie Bandery woleliby pewnie siekiery – to nic innego jak na różny sposób artykułowane hasło, postulat obrońców naszej ojczyzny, polskich żołnierzy (…) pt. »śmierć wrogom ojczyzny«. Wydawałoby się nic kontrowersyjnego” [czas nagrania 1:21].
Na fanpage’u Grzegorza Brauna opisywane wyżej nagranie zostało uzupełnione hasztagami #StopUkrainizacjiPolski oraz #StopBanderyzacji. To samo nagranie pojawiło się na oficjalnym fanpage’u Konfederacji Korony Polskiej. Prezesem tej partii jest Grzegorz Braun.
Utożsamianie dzisiejszych Ukraińców zaatakowanych przez Rosjan z banderowcami i „naśladowcami Szuchewycza” to popularna narracja Kremla.
W styczniu 2023 roku Grzegorz Braun opublikował zapis konferencji prasowej zatytułowanej „Ukrainizacja Polski w praktyce”. W nagraniu słyszymy: „Dla Polaków państwo polskie pod władzą obecnie PiS-u – z pełnym poparciem opozycji – stworzyło podstawy dla szykan, dla przykrości, dla poczucia bycia obywatelem drugiej kategorii w naszym kraju” [czas nagrania 2:28]. Ten materiał wideo pojawił się także na fanpage’u Konfederacji Korony Polskiej.
Korona to nie jedyne ugrupowanie wchodzące w skład Konfederacji, które w 2023 roku aktywnie publikowało antyukraińską narrację. Ruch Narodowy, którego prezesem jest Krzysztof Bosak, w opublikowanym wpisie twierdził, że wsparcie dla Ukrainy odbywa się kosztem Polski i Polaków. Takie twierdzenia są zbieżne z narracją Kremla.
Dr Jakub Olchowski, kierownik Zespołu Wschodniego Instytutu Europy Środkowej, zwraca uwagę, że Kreml ma specjalny propagandowy antyukraiński przekaz do Polaków. Według wspomnianej narracji „wspieranie Ukrainy i pomoc ukraińskim uchodźcom nie leżą w naszym [polskim – przyp. Demagog] interesie, a doprowadzić mogą do uwikłania Polski w wojnę”. Konsekwencją polskiego wsparcie Ukrainy może być też kryzys gospodarczy w naszym kraju. Kreml w swoim interesie próbuje przekonać także, że Polacy – po przyjęciu ukraińskich uchodźców – będą „obywatelami drugiej kategorii we własnym kraju”.
W listopadzie 2023 roku w czasie kampanii wyborczej na fanpage’u Ruchu Narodowego ukazał się post, w którym czytamy: „PiS i PO już rządziło wspólnie, a przecież politykę w zakresach takich jak socjal, imigracja, przyzwolenie na propagandę LGBT i gender, czy ukrainizacja, wyznają tożsamą. Dadzą sobie radę bez nas, a my nie zamierzamy ich wspierać”.
Narracja o Ukraińcach żyjących na koszt polskiego podatnika
Na fanpage’u Szlachta opublikowano link do artykułu z serwisu Wolnosc.TV, który powiela nieprawdziwą narrację na temat prawa Ukraińców do polskich emerytur. Możemy w nim przeczytać, że „jest to jedynie jeden z wielu przykładów na niefrasobliwość – a może i na celowe działanie polskiego (a może warszawskiego) rządu, które umożliwiają drenowanie państwa polskiego z tytułu świadczeń socjalnych”.
Nieprawdziwą narrację na temat konieczności finansowania Ukraińcom wysokich emerytur po jednym dniu pracy w Polsce powielał także podczas debaty wyborczej poseł Krzysztof Bosak. „Realnym problemem jest to, że jako Polacy finansujemy w tej chwili emerytury dla innego narodu — dla narodu ukraińskiego. Na bazie umowy zawartej przez rząd Donalda Tuska i niewypowiedzianej przez rząd PiS-u. To jest prawdziwy skandal, bo wystarczy jeden dzień pracować w Polsce, osiągnąć wiek emerytalny, zadeklarować, że się tutaj mieszka i polski podatnik musi płacić kilkukrotnie wyższą minimalną emeryturę” – przekonywał Krzysztof Bosak.
To fałsz. Po jednym przepracowanym dniu Ukraińcy w wieku emerytalnym przebywający w Polsce na stałe nabędą świadczenie, ale jest ono groszowe. W przypadku gdy osiągnęli oni odpowiedni staż pracy w Ukrainie, Polska nie wypłaca im całej emerytury minimalnej, lecz tylko wyrównanie. Co więcej, nie wystarczy do tego sama deklaracja zamieszkiwania w Polsce. Pod tym linkiem znajdziesz analizę, w której szczegółowo wyjaśniamy, jak naprawdę wygląda kwestia prawa Ukraińców do emerytur w Polsce.
Fanpage Szlachta udostępnił także artykuł, w którym czytamy, że wojna ukraińsko-rosyjska to „zwykła ustawka”. „Znasz mój pogląd na temat tej rosyjsko-ukraińskiej ruchawki. Ja to nazywam zwykłą ustawką, która może trochę wymyka się spod kontroli, ale to nadaje jej jeszcze bardziej pewnej wiarygodności” – napisano w tekście.
Strona „Ukrainiec Nie jest moim bratem” powiela nieprawdziwe informacje na temat Ukraińców
Fanpage Ukrainiec Nie jest moim bratem opublikował informację, że „Polacy dostali lanie w Polsce, bo nie chcieli powiedzieć »Sława Ukrainie«”. W nagraniu dołączonym do posta słyszymy, że „Polacy padli ofiarą pijanych Ukraińców” [czas nagrania 2:14].
W rzeczywistości agresorami nie byli Ukraińcy, ale… Gruzini. O zdarzeniu, do którego doszło w nocy z 24 na 25 sierpnia na Bulwarach Wiślanych w Warszawie, pisały Onet, Polsatnews.pl czy Fakenews.pl. Policja oficjalnie poinformowała, że pośród trzynastu wylegitymowanych uczestników zdarzenia nie było żadnego Ukraińca. Niemniej nieprawdziwa informacja o Ukraińcach rzekomo atakujących Polaków na warszawskich Bulwarach Wiślanych w momencie przygotowanie tego raportu nadal obecna jest na fanpage’u Ukrainiec Nie jest moim bratem.
Wcześniej profil ten opublikował post, w którym czytamy m.in.: „Wielu ludzi w naszym kraju tylko wie to, że 24 lutego 2022 roku Rosja weszła na teren Ukrainy. To, co działo się tam w latach 2014-2022, jest mało znane. Teraz powoli jest to odkrywane […]. Tę wojenkę rozpoczęła Ukraina wspólnie z Zachodem”. Informacja, że za wojnę w Ukrainie odpowiedzialna jest nie Rosja, lecz Zachód i Ukraina, to popularny fake news powielany przez prorosyjską propagandę.
Ukraińscy kierowcy niosą śmierć na polskich drogach? Niebezpiecznie zjawisko generalizacji
W listopadzie 2023 roku fanpage Marsz Niepodległości opublikował link do artykułu z serwisu Magnapolonia.org, w którym czytamy: „Lawinowo rośnie liczba incydentów drogowych z udziałem przesiedleńców z Ukrainy. Ludzie ci zachowują się tak, jakby na Ukrainie nie istniały żadne kursy na prawo jazdy i przepisy drogowe. Swoje przyzwyczajenia przenieśli niestety do Polski”.
W artykule nie przedstawiono żadnych danych, które miałyby dowodzić, że „lawinowo rośnie liczba incydentów drogowych z udziałem Ukraińców”. Tekst opiera się na informacji prasowej lubelskiej policji, która opisuje trzy przypadki niebezpiecznych zachowań na polskich drogach, za którymi stoją Ukraińcy. Nie znajdziemy w niej jednak niesprawiedliwych generalizujących stwierdzeń na temat ukraińskich kierowców.
Rzeczywiście – jak pokazują najnowsze dane Policji – po inwazji Rosji na Ukrainę w 2022 roku wzrosła liczba wypadków na polskich drogach z udziałem Ukraińców. W 2022 roku było ich 944, a w 2021 roku: 595. Warto jednak pamiętać, że ten wzrost w liczbie wypadków drogowych pokrywa się ze wzrostem liczby Ukraińców w Polsce. Jak wyliczył serwis OKO.press, w pierwszym roku po rosyjskiej inwazji do Polski przyjechało od 2,4 do 2,7 mln Ukraińców, z czego około miliona pojechało dalej.
Warto pamiętać, że bywają kraje, jak np. Czechy, gdzie polscy kierowcy też nie mają dobrej prasy. Dla porównania: w Republice Czeskiej w 2022 roku kierowcy z Polski zabili 5 osób, a ukraińscy: 10. Przy czym według oficjalnych czeskich danych na koniec 2022 roku u naszych południowych sąsiadów żyło 663 tys. Ukraińców. Rok wcześniej śmiertelnych ofiar polskich kierowców na czeskich drogach było 11, a ukraińskich: 16.
Serwis Magnapolonia.org manipulował też informacjami policji
W omawianym tekście zmanipulowano także wypowiedź asp. szt. Edyty Krystkowiak, oficer prasowej Komendy Powiatowej Policji w Hrubieszowie. W oryginalnej informacji policji czytamy o „obywatelu Ukrainy”.
W artykule „obywatel Ukrainy” stał się „przesiedleńcem z Ukrainy”. I takie sformułowanie przypisano asp. szt. Edycie Krystkowiak, mimo że policjantka w żadnym momencie nie użyła takiego zwrotu.
O tym, że uchodźcy z Ukrainy nie są „przesiedleńcami”, pisaliśmy wielokrotnie. Przesiedlenia są zbrodnią przeciwko ludzkości sankcjonowaną przez Międzynarodowy Trybunał Karny, a Ukraińcy sami mogli wybrać Polskę jako kraj, do którego uciekają przed wojną. Nazwanie Ukraińców „przesiedleńcami” może mieć na celu sugerowanie, że ich przyjazd do naszego kraju jest elementem wcześniej podjętego planu, a przez ich obecność w Polsce Polacy mają tracić swoje przywileje.
Dezerter z Ukrainy? Straż Graniczna nie potwierdza tej informacji
Kilka dni wcześniej fanpage Marsz Niepodległości udostępnił post linkujący do innego tekstu opublikowanego w serwisie Magnapolonia.org. Artykuł informuje o Straży Granicznej, która zatrzymała obywatela Ukrainy na granicy polsko-niemieckiej podczas próby przemytu cudzoziemców.
W tekście bez podania dowodów na ten temat napisano, że obywatel Ukrainy jest dezerterem (ta informacja nie znajduje się w materiale prasowym Straży Granicznej). „Jak zwykle w takich sytuacjach, domagamy się deportowania dezertera na Ukrainę, a nie utrzymywania go w więzieniu za polskie pieniądze. Niech zażyje swoje ulubione prochy i ruszy do mięsnego szturmu pod Robotyne lub inną Awdijiwką” – czytamy w redakcyjnym komentarzu.
Linki do obu artykułów (1, 2) opublikowano także na fanpage’u magazynu Magna Polonia, określającego się jako „prawicowy portal informacyjny”.
Narracja o Polakach jako obywatelach drugiej kategorii
W styczniu fanpage telewizji internetowej wRealu24 opublikował antyukraińską grafikę. Widać na niej głodne polskie dziecko, któremu ukraiński policjant zagradza drogę do śmietnika, w którym leżą resztki pożywienia. Grafika przedstawia Polaków jako „obywateli drugiej kategorii” pod kontrolą Ukrainy i, co – jak pisaliśmy wcześniej – jest zbieżne z antyukraińską narracją Kremla.
W marcu fanpage wRealu24 opublikował post, w którym pisano, że na naszych oczach dokonuje się „ukrainizacja” Polski. „Banderowskie muzea i pomniki w Polsce staną się faktem?! PiS odda wszystko Ukrainie kosztem prawdy o ZBRODNI WOŁYŃSKIEJ?” – czytamy w udostępnionym wpisie. Dołączono do niego link do nagrania, w którym słyszymy: „ukrainizacja to (…) podporządkowanie Polski w różnych obszarach jej życia interesowani Ukrainy” [czas nagrania 5:36]. To popularna teza prorosyjskiej narracji, która – o czym pisaliśmy już wielokrotnie – nie jest potwierdzona faktami.
Jasna Strona Mocy o agresji Ukrainy na Polskę – szalone teorie spiskowe
W marcu o rzekomej ukrainizacji Polski pisał także fanpage Jasna Strona Mocy. O nieprawdziwych informacjach udostępnianych na tej stronie – m.in. o tym, że znani politycy to reptilianie – pisaliśmy wielokrotnie na naszych łamach.
W innym poście opublikowanym przez stronę Jasna Strona Mocy napisano, że doszło do „agresji Ukrainy na Polskę”, a nasz kraj jest „kolonią Ukrainy”.
Antyukraińska mowa nienawiści w komentarzach w popularnych serwisach
Od początku przygotowywania naszych raportów na temat antyukraińskiej propagandy w polskojęzycznym internecie zwracamy uwagę na mowę nienawiści, którą można znaleźć w komentarzach w popularnych serwisach.
Jak się okazuje, problem nadal jest poważny. W tym miejscu przypomnijmy, że choć antyukraińskie komentarze i wpisy na forach stanowią mniej niż 5,7 proc. całej zidentyfikowanej przez nas prorosyjskiej propagandy wymierzonej w Ukrainę i w Ukraińców, to wygenerowały one aż 91 proc. wartości AVE (ekwiwalentu reklamowego), czyli ponad 170 mln zł – wynika z danych IMM.
Poniższe komentarze opublikowano w 2023 roku, ale ciągle są dostępne w chwili pisania tego tekstu.
„Jeżeli komentarze są bezprawne, tzn. np. wypełniają przesłanki określone w art. 257 Kodeksu karnego, czyli właśnie odnoszącego się do mowy nienawiści z uwagi na pochodzenie etniczne (ale też i art. 255, czyli nawoływanie do popełnienia przestępstwa), wydawca ma obowiązek usunięcia takich komentarzy. Taki obowiązek nakłada na niego art. 14 ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną”
Krzysztof Izdebski, ekspert Fundacji Batorego i Open Spending EU Coalition
W serwisie Donald.pl możemy znaleźć komentarz, w którym napisano: „Przecież Rosja już dawno wygrała tę wojnę, zajęli 20% UPAiny, tylko żyd (celowo małą literą) w zielonym dresie nie chce zawrzeć pokoju, bo to nie służy jego interesom”.
W serwisie Bielsko.biala.pl w komentarzu pod artykułem o pijanym kierowcy możemy przeczytać: „Ukraina na front z nim” i „Ci ukraińscy nachodźcy nas wykończą!”. Choć w tekście wyraźnie napisano: „Badanie stanu trzeźwości 43-letniego mężczyzny kierującego pojazdem wykazało, że ma w wydychanym powietrzu 3,5 promila alkoholu. Wbrew pogłoskom, to Polak”.
„I teraz zamiast pijanych Łotyszy będą jeździć nimi pijane ukry. Szkoda tylko że z tymi drugimi mamy wspólną granicę” – napisano w komentarzu pod artykułem opublikowanym w serwisie Bankier.pl.
„Nawozili syfu z upadliny to i tanieją” – napisano w komentarzu pod artykułem o spadku cen jaj w polskich hurtowniach, który ukazał się w serwisie wGospodarce.pl.
Od antyukraińskiej propagandy nie są wolne nawet komentarze pod artykułami w serwisach sportowych. „I zapewne na tej działce wybuduje za kolejne 10 mln darmowy hotel dla swoich ukochanych upaińców” – napisano w komentarzu pod artykułem opublikowanym w serwisie Sportowefakty.wp.pl, który informuje, że tenisistka Iga Świątek chce kupić nieruchomość pod Warszawą.
Także Monika Ezman, Dyrektor Centrum Zarządzania Jakością i Działu Analiz w IMM, zwraca uwagę na zadania, które stoją przed wydawcami mediów. – Nieprawdziwe czy obraźliwe informacje obecne są również w komentarzach pod artykułami w popularnych portalach oraz na internetowych forach. Ze względu na to, że pojawiają się one np. pod artykułami publikowanymi w wiarygodnych źródłach, notują wysokie zasięgi – tłumaczy Monika Ezman.
Jak zatem walczyć z dezinformacją, która pojawia się w mediach społecznościowych i w komentarzach na portalach internetowych?
„Najprostszym sposobem jest skorzystanie z opcji »Zgłoś«, dzięki której informujemy moderatorów o tym, że dany wpis zawiera niewłaściwe czy dyskryminujące informacje. I warto korzystać z niej zawsze, gdy natkniemy się w sieci na fałszywe treści”.
Monika Ezman, Dyrektor Centrum Zarządzania Jakością i Działu Analiz w IMM
Czytaj więcej na: