Jak debatować w polityce?
Może to i racja, że debaty pomiędzy politykami to jakiś anachronizm. W czasach, kiedy dominuje przekaz spłycony do maksimum. Kiedy już nikt nie dba, czy dana informacja jest prawdziwa, czy nie jest.
Podniesienie emocji na tak wysoki poziom, jak to tylko jest możliwe. Oglądając codzienną walkę w świecie polityki – pomiędzy ugrupowaniami, poszczególnym politykami oraz „kandydatami na” – doskonale widać, że ten styl staje się koniecznością, przez co staje się… normalnością.
W tym kontekście wcale nie zdziwiła mnie informacja, że w Chełmie na Lubelszczyźnie dwóch kandydatów na prezydenta tego miasta wyszło z założenia, iż stoczą męski pojedynek pięściarski, a może zapaśniczy, a może nawet będzie to jakaś odmiana MMA. Jak podano w informacji, obaj panowie – czyli Dariusz Grabczuk, kandydat Koalicji Obywatelskiej i jednocześnie obecny radny miejski oraz Paweł Białas, kandydat z ramienia Kukiz’15 i również radny – mają spotkać się na placu Łuczkowskiego. Obaj podkreślają, że kampania może mieć walor edukacyjny, nakierowany na młodzież. Chcą dać przykład, jak należy rozwiązywać „różnice zdań”; padają też wątki odnoszące się do promowania sportu wśród młodego pokolenia.
Bądźmy pewni, że relacja z tego wydarzenia przetoczy się ogromną falą przez polskie media, nie wykluczałbym zasięgu międzynarodowego. Jeśli faktycznie dojdzie do tego wydarzenia, będzie ono szeroko komentowane i oceniane. Może również wydarzyć się, że marketingowcy partii biorących w tym wydarzeniu udział uznają, iż być może warto byłoby mocniej eksploatować pokazy siły fizycznej, która, jak wiadomo, w ostatecznym rozrachunku zawsze bierze górę nad retoryką. Dodanie przemocy fizycznej do kampanii jest nawiązaniem do pierwotnych zachowań homo sapiens.
Osobną sprawą jest, czy ten, który okaże się zwycięzcą, zostanie prezydentem Chełma. Jeśli tak, a badania wykażą, że stało się to dzięki pojedynkowi i okazana dominacja fizyczna jest odpowiednim sygnałem wysłanym do elektoratu – może się okazać, że każda partia polityczna zacznie tworzyć swoje… szkoły gladiatorów. Tym samym historia będzie miała szansę zatoczyć koło. To oczywiście ironia, ale czy nam się podoba, czy nie, właśnie jest dopisywany nowy rozdział do podręcznika „Jak wygrać wybory polityczne?”.