Rafał Masny (Abstrachuje): Telewizja się nas boi

Redakcja PR - 05.08.2016
279

Z Rafałem Masnym w rozmowie o tym, dlaczego telewizja boi się YouTuberów

Rafał Masny

Rafał Masny - współzałożyciel kanału “Abstrachuje" - numeru dwa na polskim YouTube (2,3 mln subskrypcji). Prowadzi kanał o nowinkach technologicznych - “To już jutro”. Współwłaściciel klubu “BAL”, lokalu “OM NOM NOM” i marki odzieżowej "Abstrawear".

Z Rafałem Masnym rozmawiam o przyszłości aplikacji mobilnych i technologii, o tym, jak się zmieniają media i dlaczego zmiana ta nie dotyczy telewizji.

Justyna Dąbrowska: W jednym z odcinków daily vloga Krzysztofa Gonciarza usłyszałam ciekawą diagnozę polskiej telewizji i sceny YouTube’owej. Krzysiek powiedział, że na tle innych krajów Europy, polski YouTube ma się świetnie – jest wiele kanałów o różnorodnej tematyce, większość młodych ogląda właśnie YouTube’a zamiast TV. Według niego, telewizja zupełnie przespała rozwój internetu i zapomniała o młodszych odbiorcach, których natychmiast przejął YouTube. Dlatego nie ma teraz nic ciekawego do zaoferowania młodemu widzowi. Zgadzasz się z tym?

Rafał Masny: Zgadzam się. Mamy w Polsce bardzo słabą telewizję i bardzo mocny YouTube na tle Europy. Rozmawiałem o tym nawet ostatnio z przedstawicielami Google’a – w Polsce 20 kanałów ma powyżej miliona subskrypcji. To bardzo dużo jak na kraj tej wielkości. Ten rynek jest faktycznie bardzo rozwinięty – zobaczmy choćby na eventy z udziałem vlogerów, gdzie przychodzą tysiące ludzi – to nie dzieje się w każdym kraju europejskim. Oczywiście, może w Stanach tak – ale Stany są kolebka tego przemysłu, Youtube’a..

JD: Wszystkiego.

RM: Tak, wszystkiego (śmiech). Więc ja się oczywiście ze opinią Gonciarza zgadzam. Telewizja cały czas jest słaba i niezorientowana. Widać dopiero teraz, powoli, że są tworzone pierwsze kanały, oparte na contencie YouTube’owym. Widać w ramówce TVN, że jest program “Magia Y”, jest program Doroty Wellman („Anatomia głupoty według Doroty Wellman”, przyp. JD) czy Filipa Chajzera.

JD: Ale to wszystko jest wtórne wobec tego, co mamy dziś na YouTube.

RM: Tak, prawda. Ale wynika to stąd, że telewizja w oczywisty sposób się nas boi, bo zauważa, że faktycznie jest duży odpływ młodych ludzi od nich. Nie potrafią stworzyć żadnego formatu, który porwałby młodzież. A z drugiej strony nie chcą współpracować z największymi z nas – twórców na YouTube – bo boją się, że wtedy będzie jeszcze większy odpływ. Faktycznie, mamy teraz do czynienia z sytuacją, że telewizja nie potrafi się odnaleźć, jest raczej na pozycji obronnej.

JD: Czyli cały czas to oni są w defensywie do Was – vlogerów, próbują walczyć, ale słabo wychodzi?

RM: To znaczy, wiadomo, że są niesamowicie silni, X razy więksi, mają większe budżety, ale… niewątpliwie, muszą się bronić, bo naturalnie ten ruch idzie gdzieś w naszym kierunku. Ogólnie na świecie oglądalność telewizji nie spada, nie wiem jak to wygląda w Polsce. To nie jest do końca tak, że Youtube podgryza telewizję i ta traci. Oglądalność telewizji cały czas rośnie, może wolniej, niż rosłaby bez internetu. Użytkownik w jakiś magiczny sposób dzieli ten swój czas na tv i internet.

JD: Myślę, że to może wynikać z tego, że pojawiają się takie hybrydy takie jak Netflix. Telewizja stara się też adaptować swoje formaty do internetu, programy telewizyjne bez problemu obejrzymy online. Telewizja stara się dostosować.

RM: Zagranicą na pewno tak. Zresztą, YouTuberzy mają coraz większy wpływ na społeczeństwo, zwłaszcza młodych ludzi. Ostatnio czytałem wyniki ankiety pt. “20 najbardziej wpływowych osób wśród młodych ludzi”. W pierwszej dziesiątce znalazło się bodaj 6 twórców z YouTube’a, i to w samej czołówce, a nie w ogonie. Aktorzy byli znacznie dalej. To jest spowodowane prostą rzeczą – aktora widzimy jednak na ekranie 3 razy w roku, kiedy wchodzi jego film, a YouTubera widzimy co tydzień,  kiedy na jego kanale pojawia się coś nowego.

JD: Poza tym, YouTubera oglądasz na YT, Snapchacie, śledzisz jego życie, spotykasz na eventach. Aktor często jest jednak bardziej “ekskluzywny”.

RM: Tak, tak, to jest jeszcze taki stary typ sławy, gdzie ci ludzie się zamykali przed fanami za wielkimi wrotami i udają, że nie mogą wyjść do tych ludzi, bo się tego boją. Ja tego nie rozumiem, ale na pewno tworzy to w celebrytach czy aktorach poczucie ekskluzywności.

JD: Czy Twoim zdaniem telewizja jest w stanie czymś przyciągnąć młodą osobę, widza filmików “Abstrachuje”?

RM: Na pewno czymś jest, ale ja aktualnie nie mam żadnego interesu w tym, żeby telewizji podpowiadać. Niech sami poszukają własnej metody. Są już jakieś próby telewizji robienia YouTube’a. To jest jednak taki poziom pychy, przeświadczenia o tym, że oni wiedzą już wszystko o produkcji video. A ich treści są zupełnie nieviralowe, nieprzystosowane do internetu. Nie skomentuję tego.

JD: Pewnie jeszcze po drodze 10 osób musi to zaakceptować, łącznie z prezesem…

RM: Tak, przez co nigdy nie będzie to fajne ani szczere. A w dużych strukturach nie jest możliwe wypracowanie takiej metody tworzenia treści jaką mamy my.

JD: To teraz trochę o aplikacjach mobilnych. Usłyszałam w twoim ostatnim filmiku, że aplikacje i technologia rosną w tempie wykładniczym. Czy ty widzisz gdzieś koniec? Jakiś moment, czynnik, który mógłby ten rozwój, jeśli nie zahamować, to spowolnić?

RM: Nie, nie, nie. Finałem tego wzrostu wykładniczego, który ma oczywiście swoje bariery, będzie wynalezienie sztucznej inteligencji, która będzie wynajdywała rzeczy za nas, bo będzie umysłem doskonalszym od nas. Według wszelkich estymacji stanie się to jeszcze w tym wieku, może za naszego życia.

JD: Oby. A co z użytkownikami aplikacji? Spójrzmy choćby na Snapchata – jego odbiorcami są dzieciaki, choć oczywiście i coraz więcej dorosłych. Teraz oni bawią się snapem, bo mają na to czas  – nie pracują, nie mają rodzin. Ale dla większości ten moment nadejdzie. Uważasz, że wtedy przerzucą się na inny kanał komunikacji, czy Snapchat dostosuje się do ich zmienionego trybu życia?

RM: Odpowiem tak – ostatnio skończyłem książkę “The Shallows: What the Internet Is Doing to Our Brains”. Autor udowodnił, że medium bardzo wpływa na odbiorcę nie tylko pod względem treści, ale i pod względem formy. Więc to, że wielu ludzi w młodym wieku używa Snapchata intensywnie, powoduje, że aplikacja kształtuje ich umysły. W ogóle aplikacje mobilne kształtują młodych ludzi, więc zmienią się i oni, i aplikacje. Pokazuje to przykład Instagrama, który bardzo próbuje być Snapchatem i kopiuje ich “Stories”. Snapchat już teraz tak mocno szatkuje naszą uwagę, że wywoła bezprecedensową zmianę w ludzkich umysłach.

Rafał Masny, fot. Facebook

Rafał Masny, fot. Facebook

JD: Niewątpliwie teraz mamy taki zalew informacji, że już nie jesteśmy w stanie sprawdzić, czy to, co czytamy, jest prawdziwe czy nie. Może to jest szansa dla mediów tradycyjnych, żeby to zadanie weryfikacji od nas przejąć?

RM: Na pewno mogłyby zauważyć taki trend. Ale wątpię, że ludzie zdają sobie do końca sprawę z tego, jak wiele informacji muszą procedować każdego dnia i że jakąś część mózgu muszą oszczędzać. Nie widzę w mediach tradycyjnych, żeby w sposób innowacyjny czy jakościowy podchodziły do przekazywania treści. Moim zdaniem, ludzie odchodzą od starych mediów właśnie dlatego, że zaniżają poziom informacji i serwują kicz.

JD: Bacznie przyglądasz się działaniu mediów i rozwojowi technologii na swoim drugim kanale, “To już jutro”. Do kogo jest adresowany? Czy oglądają go ci sami odbiorcy, co filmiki na “Abstrachuje’?

RM: Z analizy statystyk na kanale wynika, że tylko 11% to osoby najmłodsze. Gros widzów, 45%, to osoby w przedziale wiekowym 18-24. Z kolei grupa 25-34 lata to już 30% oglądających. Pozostałe 7% o grupa 35-44. Jestem zadowolony z takich wyników, z tego, że udało mi się trafić do starszej grupy niż mamy na kanale “Abstrachuje”. “To już jutro” jest dla mnie super projektem i będę go rozwijał.

JD: Jakie masz plany na rozwój kanału?

RM: Widzę bardzo dużo możliwości. Na razie jednak muszę wewnętrznie to poukładać i zorganizować. ale zobaczymy, to jeszcze wczesna faza rozwoju.  

JD: Ten program jest dla Ciebie odskocznią od “Abstrachuje”, jakimś krokiem w niezależność?

RM: Absolutnie nie. Wewnętrznie mamy wspólne projekty, nie tylko “Abstrachuje”. Żaden z nas nie wybiera się na swoje, bo to nam by nie pomogło, a kto wie, czy nie zaszkodziło. Na “To już jutro” rozwijam swoje hobby, zobaczymy jak to się dalej rozwinie. Być może w przyszłości będę z tego konkretne profity. Żyć nie umierać!

JD: Dziękuję za rozmowę!  

Comments

comments

279
Komentarze
Sonda

Czy sztuczna inteligencja w postaci Chatbotu GPT zrewolucjonizuje branżę public relations?

Loading ... Loading ...