#YouTubeIsOver - kontrowersyjne treści bez wpływów z reklam
Na Twitterze króluje hasztag #YouTubeIsOver. O co chodzi? Twórcy są oburzeni nową polityką serwisu, który ma selekcjonować treści z kanałów – filmy o kontrowersyjnej tematyce mają być wyłączone z systemu reklamowego AdSense. Tym samym, ich twórcy zostaną pozbawieni zarobku z filmów.
Wszystko zaczęło się na Twitterze – najpierw pod hasztagiem #YouTubeIsOverParty, a potem #YouTubeIsOver internauci i twórcy kanałów na YouTube dyskutują o tym, czy serwis będzie stosował cenzurę filmów. Na początku września bowiem wielu jutberów otrzymało informację, że ich treści „nie są przyjazne reklamodawcom”. Takie filmy nie będą poprzedzane reklamami AdSense, za które twórcy dostają pieniądze. O jakiego typu treści chodzi? Przede wszystkim, zawierające treści o charakterze seksualnym, wulgarnym, nawiązujące do konfliktów politycznych, narkotyków i substancji zakazanych, pokazujące drastyczne sceny przemocy czy obrażenia fizyczne. Zatem tego rodzaju content nie będzie przez YouTuba promowany jako „przyjazny reklamodawcom”, a co za tym idzie, jego twórcy nie zarobią na nim pieniędzy. Jakie zatem według właścicieli YouTube’a treści będą poprzedzone reklamami? Takie, które są „odpowiednie dla wszystkich odbiorców”. Co dokładnie to oznacza, nie wiadomo.
This is the end game of allowing all your content to be swallowed up by social media ghettos. #YouTubeIsOverParty pic.twitter.com/ckSNa8YUmj
— Paul Joseph Watson (@PrisonPlanet) September 1, 2016
W internecie, zwłaszcza na Twitterze, od kilku dni trwa zażarta dyskusja na temat postanowień serwisu. Jutuberzy z całego świata alarmują, że to początek cenzury prewencyjnej, a brak reklam przed kontrowersyjnymi treściami ograniczy przychody wielu popularnych jutuberów.
Do sprawy odniósł się m.in. popularny vloger Philip DeFranco, w filmiku o znaczącym tytule YouTube Is Shutting Down My Channel and I’m Not Sure What To Do.
Z kolei Alex Stansbury, daily vloger, wprost mówi na swoim kanale o „śmierci YouTube’a”.
NEW VIDEO>> YOUTUBE IS DYING! #YouTubeIsOverhttps://t.co/RhgikfxtH0
Please RT and Share pic.twitter.com/NW9I3fRQrG
— Alex Stansbury (@alexstansburyy) September 2, 2016
Czy polscy twórcy mają się czego obawiać? Jak komentują sprawę?
Jako jeden z pierwszych, sprawę na swoim kanale temat skomentował Gimper.
Jak sprawę komentuje polska vlogosfera? Czy obawiają się cenzury treści? Jak oceniają działania YouTube’a?
Rafał Masny, Abstrachuje.TV, To już jutro
Zmiany w zasadach YouTube z pewnością zrobią pewien przesiew wsród twórców ale sadze, że z duża korzyścią dla całego środowiska. Przekleństwa to środek wyrazu i jeżeli stają się żartem samym w sobie to nie jest to dobra sytuacja. Wciąż nie wiemy w jak w praktyce będzie wyglądało „sprawdzanie” treści żartów i jak surowy będzie w tej kwestii YouTube. Nie sądzę, że bedą chcieli ugrzecznić twórców, może najwyżej trochę odchamić.
Tomasz Działowy, Gimper:
Nie sądzę, by w najbliższym czasie polscy twórcy mieli znacząco stracić na tych zmianach. Metody którymi posługują się boty Googla są jeszcze zbyt mało zaawansowane, by prawidłowo wykrywać słowa wypowiadane w naszym języku, a biorąc pod uwagę, jak niskie w porównaniu do ogólnoświatowych stawek reklamowych są te w naszym kraju – bardzo mało prawdopodobne jest, by Google pochylał się szczególnie nad naszym krajem. Póki co możemy spać spokojnie, ale trzeba trzymać rękę na pulsie, bo może to pójść w stronę cenzurowania twórców w Internecie – a tego chyba nikt by nie chciał.