Kilka słów o podręczniku ,,Reklama" Roberta Nowackiego ( rok wydania 2006).
Przeszukując półki z książkami o marketingu i reklamie, natknęłam się na pewnego dinozaura. Wpadła mi w ręce pozycja ,,Reklama”, która jest podręcznikiem dla początkujących (ja mam wydanie jeszcze z 2006 roku). Lektura ta skłoniła mnie nie tylko do napisania kilku słów o tej książce, ale i zastanowienia się nad kwestią zasadności czytania tak zwietrzałych pozycji. Nieaktualny podręcznik – wyrzucić? A może wręcz przeciwnie?
Na początku przeraziła mnie sama okładka „Reklamy”, która wyglądała jak moje podręczniki do informatyki z gimnazjum. Sam spis treści też jakoś nie zachęcał, by zagłębić się w meandry reklamy. No cóż, raz się żyje – powiedziałam sobie w myślach. Nie pomyliłam się za wiele. Podręcznik jest napisany dokładnie tak, jak się spodziewałam. Wytłuszczony box przed każdym rozdziałem informuje o ważnych zagadnieniach. Są też moje ulubione wykrzykniki, pełniące funkcję wyjaśniającą niezrozumiałe definicje czy problemy. Nie zapomnijmy o wytłuszczeniu poszczególnych fragmentów, aby czytelnik mógł jeszcze mniej myśleć w trakcie lektury.
Zdaję sobie sprawę z tego, że książka została napisana dla osób niezbyt zaawansowanych, ale lubię myśleć, że chociaż tu mam swobodę zaznaczania ważnych fragmentów, zauważania istotnych problemów. Na szczęście jednak portal lubimyczytać.pl ratuje zdezorientowanego czytelnika krótkim wyjaśnieniem:
,,Układ podręcznika oparty został na obowiązującym programie nauczania przedmiotu „Reklama” dla szkoły średniej, rozszerzonym o zagadnienia występujące w programie szkół policealnych o profilu reklamowym. Treści zaprezentowane w ramach poszczególnych rozdziałów zostały dopasowane do jednostek lekcyjnych, a każdy punkt zakończony jest pytaniami sprawdzającymi i ćwiczeniami”.
Teraz już rozumiem, że jestem poza grupą docelową. Założę się jednak, że po przeczytaniu tej lektury żaden licealista nie poszedł na studia związane z marketingiem. Byłam nastawiona dość sceptycznie – przyznaję. Po ,,przekopaniu się” przez pierwsze rozdziały, znalazłam jednak sporo ciekawych treści o sloganach reklamowych wraz z przykładami konkretnych firm. Interesującymi rozdziałami są również: aranżacja wystaw sklepowych, komponowanie ekspozycji produktów lub współpraca z agencją reklamową. I choć już nie jest to wiedza najnowsza ani nawet nowa, dobrze jest czasem zmienić perspektywę i cofnąć się kilkanaście lat wstecz, by porównać techniki i pomysły, a nawet definicje pewnych zjawisk do tego, co mamy dziś.
Podsumowując, moim zdaniem warto jest w wolnej chwili sięgnąć po (choć jedną) książkę, która nie jest już aktualna, ale warto z niej wynieść zwłaszcza przykłady działań firm sprzed kilku, kilkunastu lat. Kiedy miałam 12-13 lat jeszcze nie interesowałam się reklamą, a dzięki przykładom z podręcznika mogę dowiedzieć się więcej o świecie, jaki otaczał mnie na u progu przełomowego wieku. Dzięki tej wiedzy znacznie łatwiej jest zrozumieć również dzisiejsze realia. Choć prawie wszystko w świecie reklamy zmieniło się przez te kilkanaście lat, czuję, że nie zmarnowałam czasu na podjęcie próby poznania rzeczywistości początku XXI wieku.