Przed kilkoma dniami media obiegła informacja o tym, że marszałek Sejmu Marek Kuchciński wraz ze swoją rodziną podróżował rządowymi samolotami. Wszystkie loty – a było ich łącznie 23, na trasie Warszawa – Rzeszów i Rzeszów – Warszawa – miały status HEAD, co jest oznaczeniem „misji oficjalnej”. Jak podaje Wyborcza.pl, marszałkowi towarzyszyła wówczas żona lub jedno z trójki dzieci; czasem były to dwie osoby z rodziny. Marszałek postanowił zadośćuczynić wykorzystywaniu funduszy z publicznych pieniędzy i wpłacił 5 tys. zł na Klinikę Budzik oraz 10 tys. na Caritas Polska.

Na tym jednak afera wokół lotów Marka Kuchcińskiego się nie skończy. O odwołanie marszałka ze swojej funkcji złożyła już wniosek Platforma Obywatelska. Błyskawicznie zareagował również klub Prawa i Sprawiedliwości, z ramienia którego Kuchciński pełni swoje stanowisko. Na zmianę prawa miał naciskać Jarosław Kaczyński, prezes PiS.

30 lipca znowelizowane zostało zarządzenie nr 11 szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów ws. podróży krajowych lub zagranicznych, odbywających się w związku z wykonywaniem na rzecz KPRM zadań innych, niż wykonywane w ramach stosunków pracy.

– Do przepisów, które regulują wykorzystanie transportu lotniczego wprowadzone zostały przepisy, dodatkowy rozdział, rozdział 3a, który mówi, iż w sytuacji, w której rodziny osób transportowanych w ramach procedury HEAD, czy też rządowym transportem lotniczym przebywałyby na pokładzie statku powietrznego w innej formule, niż skład oficjalnej delegacji, wtedy takie osoby będą ponosiły koszty tej podróży – przekazał dziennikarzom, cytowany przez PAP, szef kancelarii premiera, Michał Dworczyk.

Jak dodał, opłata będzie stanowiła średni koszt biletu lotniczego na danej trasie i będzie naliczana przez biuro finansów, w porozumieniu z biurem dyrektora generalnego. Opłata ma być rozciągnięta na wszystkie instytucje, wyliczenia mają być „spójne”.

Michał Dworczyk poinformował również, że procedura HEAD obowiązuje wyłącznie osobę, której przysługuje ochrona Służby Ochrony Państwa. Ochronie nie podlega jednak rodzina, znajdująca się na pokładzie takiego samolotu. Przyznał, że do tej pory kwestie obecności rodziny na pokładzie rządowego samolotu nie były regulowane, a „w oparciu o te same przepisy funkcjonowali także politycy PO” – podkreślił Dworczyk.