Kreator czy „plecak”? Wybieraj!

Redakcja PR - 29.06.2016
159

Za sukcesem każdej gwiazdy mediów stoi jej Kreator. Do każdej gwiazdy dołączają się „pasożyty”, czyli tzw. „plecaki”.

SZKOLENIA MEDIALNE – DARIUSZ ŁUKAWSKI

Za sukcesem każdej gwiazdy mediów stoi jej Kreator. Do każdej gwiazdy dołączają się „pasożyty”, czyli tzw. „plecaki” wiszące jej na plecach, gdy udziela wywiadów.  Bycie Kreatorem i Gwiazdą wymaga pracy i szkolenia. Bycie Plecakiem ma się we krwi. Można to jednak zmienić…

SEJM – WYLĘGARNIA PLECAKÓW

Nigdy nie lubiłem jeździć do Sejmu. Jako politolog z wykształcenia, poznałem wszelkie socjotechniki „zarządzania światem”. Wiem kto zarządza, a kto udaje, że ma coś do powiedzenia. Na Wiejskiej większość (niezależnie czy z większości, czy z mniejszości) udaje. Brutalne, ale prawdziwe. Każda partia rozsyła tzw. przekazy dnia, czyli oficjalne stanowisko w danej sprawie, a dodatkowo, wyznacza osoby wypowiadające się do mediów. Co pozostaje zatem pozostałym „politykom”? Wejść gdzieś w kadr, żeby wyborcy widzieli. Być w otoczeniu lidera, stać z zafrasowaną miną w drugim planie, statystować z boku ekranu, koniecznie podpierając brodę dłonią (od czasów Myśliciela Rodina, to tzw. pozycja bezpieczna  dla soft-inteligentów). Takie żywe elementy scenografii, dziennikarze nazywają „Plecakami” właśnie. Oni są wszędzie, nie tylko w Sejmie. Wszędzie tam gdzie są kamery.

STAŃ Z BOKU, ZOBACZYSZ WIĘCEJ

Więcej i z innej perspektywy. Każdy lider, każda gwiazda potrzebuje swego Kreatora, doradcy asystenta, menedżera. Nazwa nie jest najistotniejsza. Chodzi o zaufaną osobę z dobrymi pomysłami, troszcząca się o lidera. Przykładem może być wejście Beaty Szydło do telewizji na debatę z Ewą Kopacz. Przyszła pani premier wchodziła jak bokser na ring, w towarzystwie młodych sympatyków skandujących jej imię. Ustępująca szefowa rządu wkroczyła … to właściwie tyle. Po prostu wkroczyła, wzbudzając niemrawe okrzyki . Towarzysząca jej ekipa, wyglądała na grupkę przypadkowych osób. Energia kontra… brak energii. Jak mówią dźwiękowcy: Obraz służy narracji, dźwięk budzi emocje. Ewa Kopacz weszła bez emocji, można powiedzieć bezszelestnie. Stałem na antresoli obserwując z góry przejście obu ekip przez hall TVP. Potem oglądałem relacje na różnych stacjach, w różnych programach. Ta debata miała zwycięzcę zanim się rozpoczęła. Ktoś to wymyślił, ktoś wiedział co zwróci uwagę, ktoś wcześniej sprawdził studio, ustawienie świateł, kamer i scenografię. Ktoś rozmawiał, ustalał, przygotowywał. Kreator.

Teraz inny przykład. Przygotowując w Belwederze program z jednym z byłych prezydentów, gdy ustawialiśmy kamery, światła itp., prawie cały dzień towarzyszyła nam ekipa 3-4 dyrektoro-kierowników z Kancelarii, odpowiedzialnych za wizerunek Pierwszego Obywatela. Dopytywali się o wszystko, oprócz tego co najważniejsze…  Kulminacją było pytanie, które zadali na 5 minut przed wejściem na antenę: Który krawat będzie najlepszy? To bym jeszcze zrozumiał, gdyby chodziło o dopieszczenie wizerunku. Jednak z 3 przedstawionych mi do wyboru krawatów, dwa zupełnie nie nadawały się przed kamerę.  Eksperci od kreacji wizerunku…przez cały dzień udowadniali, że nie wiedzą o co chodzi w mediach a 5 minut przed programem, nie pozostawili żadnych złudzeń. Nie mieli kompetencji.

Dwa zupełnie różne przykłady, jak można wykonać tę samą pracę. Stanąć z boku, zmienić perspektywę i ogarnąć całość lub kręcić się w kółko, robiąc wiatr i zamieszanie. Wszyscy znamy takich mistrzów autopromocji, którzy oczywiście zrobili wszystko, żeby jeszcze zaistnieć w kadrze.

W showbiznesie jest podobnie. Ile radości przysporzyła Doda, która chciała spektakularnie przybyć na swoją imprezę w zamkniętej skrzyni  i wyjść z niej w błysku fleszy. Wszystko grało do momentu gdy skrzynia odmówiła współpracy. Sieć obiegło nagranie z przeklinającą Dodą, właściwie jej głosem zdecydowanie domagającym się wypuszczenia ze skrzyni. Też to jakiś geniusz zaplanował i zrealizował, tylko inaczej. Odkąd celebrytka zaprzestała współpracy z Mają Sablewską, można odnieść wrażenie, że jej kariera powoli zanika.

KAŻDY LIDER POTRZEBUJE LUSTRA

Lustra, czyli zaufanej osoby, która zadba o jego wizerunek, skrytykuje niebezpieczne pomysły, zapobiegnie ośmieszeniu, przywróci do rzeczywistości. Może to być zaufany asystent/tka, szef PR, ktokolwiek, kto będzie miał wiedzę dotycząca kontaktów z mediami. Nawet gdy udzielamy wywiadu, nasz partner/współpracownik powinien nagrać go, choćby zwykłym smartfonem. Można wykorzystać to do promocji, ale również … dla własnego bezpieczeństwa.

Może warto więc być kreatorem lidera a nie wisieć na nim jak plecak?

Comments

comments

159
Komentarze
Sonda

Czy sztuczna inteligencja w postaci Chatbotu GPT zrewolucjonizuje branżę public relations?

Loading ... Loading ...