Europarlament przegłosował dyrektywę o prawie autorskim

Kontrowersyjna ustawa ma lepiej zabezpieczać prawa autorskie ich twórców w starciu z korporacjami. Jednak niektórzy upatrują w dyrektywie ograniczenia wolności w sieci oraz ograniczenia rozwoju podmiotów prywatnych. Obawy wzbudziło kilka zapisów, min. art. 11,12, 13 oraz 3.

Art. 11 został okrzyknięty „podatkiem od linków”, który miałby dotknąć wydawców prasy. W przypadku, gdy jeden serwis chciałby wykorzystać informacje pochodzące z drugiego, musiałby zapłacić za licencję.

Art. 12 sugeruje, że dzielenie się zdjęciami i filmami wykonanymi podczas wydarzeń sportowych może nie być legalne. Natomiast art. 3 zakłada, że wydobywać dane z publicznie dostępnych zasobów będą mogły tylko instytucje badawcze w celach naukowych.

Artykuł dotyczy podmiotów, start-upów i MŚP tworzących nowe usługi dostępu do informacji. Niesie zagrożenie w postaci ograniczenia rozwoju nowych, innowacyjnych usług zapewniających dostęp do informacji, które działają na zasadzie Google News i mogą być konkurencyjne – mówi Aleksander Tarkowski, prezes fundacji Centrum Cyfrowe.

Art 13. sprzyja natomiast twórcom, zobowiązując serwisy internetowe do wprowadzenia mechanizmów filtrujących treści. Miałoby to zapobiegać bezprawnemu wykorzystaniu treści chronionych prawem autorskim. Jednak zapis obejmuje wszystkich użytkowników internetu, również tych dzielących się treściami w ramach mediów społecznościowych.

Zwyciężyła wolność i demokracja – tak dla Forbes.pl podsumował głosowanie Tomasz Lipoński, muzyk obecny razem z Marią Sadowską w Brukseli.

Następnym krokiem są negocjacje Rady UE z państwami członkowskimi nad ostatecznym kształtem regulacji.

Comments

comments