Rosjanie stworzyli blogerkę, która miała duży wpływ na amerykańskie społeczeństwo

Jenna Abrams, popularna w USA blogerka, posiadająca duży zasięg i wielu wiernych fanów, okazała się być owocem pracy rosyjskich specjalistów.

Tak, niestety, ale Jenna Abrams nie istnieje. Jej blog był kierowany przez Internet Research Agency (IRA) z Petersburga, która posiada łącznie 2750 kont na Twitterze. Potwierdziły to zeznania przedstawicieli mediów społecznościowych przed komisjami Kongresu USA.

Fikcyjna blogerka miała bardzo duży wpływ zarówno na opinię publiczną, ale również na media krajowe i zagraniczne. Jenna Abrams była cytowana przez USA Today, The Washingtont Post, France24, The Huffington Post, The Times of India, The Daily Mail, The New York Times, The National Post, CNN, BBC, The Telegraph, BuzzFeed czy Breitbart, oczywiście także Sputnika i RT. Oprócz tego obserwowało ją około 70 tysięcy ludzi na Twitterze.

Konto zostało założone w 2014 roku. Od samego początku prowadzono je w taki sposób, aby odbiorcy mieli wrażenie, że prowadzi je osoba, która w prosty sposób wyraża swoje zdanie na różne tematy. Wszystko był pisane prostym językiem i w dostępny sposób.

W miarę rozpowszechniania się bloga zaczęły pojawiać się na nim coraz bardziej delikatne tematy. Jenna Abrams bardzo aktywnie komentowała kampania prezydencką , w której zwyciężył Donald Trump. Sama Jenna zaznaczała, iż jest przeciwna działaniom republikańskiego kandydata. W ten sposób jeszcze bardziej identyfikowała się ze swoimi odbiorcami.

Obecnie, po demaskacji, blog oraz konto Gmail zostały zawieszone. Jednak nie to jest w tym wszystkim najważniejsze. Istotny  jest fakt, że inne państwo niskim nakładem finansowym mogło skutecznie wpływać na obywateli USA, osób, które posiadają prawo wyborcze. Czy nie jest to co najmniej straszne?

Wyciągając wnioski z tej historii możemy założyć, że walki hakerów rozgrywają się w nie tylko w serwerach i bazach danych. Mają również miejsce w codziennym życiu zwykłych ludzi, życiu offline.

na podstawie cyberdefence24.pl

Comments

comments