Administrator nie odpowiada za hejt na swoim fanpage. Wyrok SN w sprawie Facebooka

Informacja Prasowa - 27.04.2017
18

Adminstrator strony na FB nie odpowiada za hejterskie komentarze - orzekł Sąd Najwyższy

Sąd Najwyższy uznał, że administrator fanpage na Facebooku nie odpowiada automatycznie za pojawiające się na nim obraźliwe komentarze. Sprawę opisuje „Rzeczpospolita”. 

„Rz” opisuje wyrok Sądu Najwyższego, dotyczącego odpowiedzialności administratora strony na Facebooku za pojawiające się tam komentarze. Sędziowie orzekli, że założenie fanpage na Facebooku nie oznacza automatycznie odpowiedzialności za zamieszczane tam przez użytkowników komentarze. Jeśli administrator jest usługodawcą hostingowym, to podlega ustawie o świadczeniu usług drogą elektroniczną. W przypadku administracji stroną na Facebooku takiego rygoru nie ma – sąd indywidualnie ustala, co jest działaniem bezprawnym.

Sąd Najwyższy rozpatrywał sprawę dotyczącą fanpage podwarszawskiego miasteczka Płochocin. Obraźliwe wpisy dotyczyły jego burmistrza, O. Administratorem i założycielem strony był Dariusz M. – to na jego fanpage były zamieszczane komentarze sugerujące, że w urzędzie gminy panuje nepotyzm i niekompetencja, a pracownicy zatrudniani są po znajomości. Są rozpatrywał, kto może być w takiej sprawie pozwanym (tzw. legitymacja bierna). Pozwany Dariusz M. stał na stanowisku, że za obraźliwe komentarze odpowiedzialna jest centrala Facebooka w USA, ewentualnie autorzy tych wpisów.

Sądy I i II instancji orzekły, że to Dariusz M. odpowiada za treści zamieszczanych komentarzy. Uzasadniały to tym, że pozwany sam zamieszczał treści w formie postów na fanpage’u, odnoszące się do działalności gminy – z pozycji obserwatora sesji rady gminy. Skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego złożył w imieniu Dariusz M. rzecznik praw obywatelskich.

(Sądy niższych instancji – przyp.red.) wspomniały o ustawie o świadczeniu usług drogą elektroniczną, ale są duże wątpliwości, czy Dariusza M., który nie jest przedsiębiorcą, można zakwalifikować jako usługodawcę hostingowego. Z kolei jako zwykła osoba – bloger, nie może odpowiadać za to, że wzbogacał wpisy własnymi informacjami czy zdjęciami, o które nie ma sporu. – uzasadniała Magdalena Olczyk, reprezentująca przed SN pozwanego, cytowana przez „Rz”.

Sąd Najwyższy przychylił się do tych argumentów i zwrócił sprawę SA do ponownego rozpoznania.

Założenie bloga, strony WWW nie oznacza automatycznie odpowiedzialności za umieszczane na nich treści, tak samo umieszczenie zdjęć czy dodatkowej informacji – wskazał w uzasadnieniu sędzia SN Grzegorz Misiurek, cytowany przez „Rz”.

Jak podaje „Rzeczpospolita”, w myśl ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną portal (usługodawca hostingowy) nie musi sprawdzać wpisów. Ma obowiązek reagować dopiero po otrzymaniu wiadomości o niedopuszczalnym wpisie albo gdy sam go zauważy.

Źródło: Rzeczpospolita

 

Comments

comments

18
Komentarze
Sonda

Czy sztuczna inteligencja w postaci Chatbotu GPT zrewolucjonizuje branżę public relations?

Loading ... Loading ...