Zakupy online a środowisko. Jak kupować, żeby nie żałować
Zakupy online a środowisko. Jak kupować, żeby nie żałować
Pandemia skłoniła nas do zakupów online, a sklepy prześcigają się w pomysłach, jak nam je ułatwić. Nieograniczone zwroty i udogodnienia sprawiają jednak, że przemysł odzieżowy generuje coraz więcej odpadów. Jak kupować, żeby nie marnować? Nowe technologie mogą być odpowiedzią na potrzeby konsumentów w dobie koronawirusa i nie tylko.
Szacuje się, że co 8 rzecz zakupiona online jest zwracana. Bezpłatne przesyłki, kurier odbierający nietrafione zamówienie spod naszych drzwi, liczne promocje to sposoby na to, żebyśmy kupowali coraz więcej. Branża e-commerce jako jedna z nielicznych zyskała podczas światowego kryzysu, przenosząc zaspokajanie naszych codziennych potrzeb do sfery online. Chociaż mogłoby się wydawać, że zamknięci w domach nie potrzebujemy nowych ubrań, sklepy online oferujące odzież odnotowały niemal 10% wzrost ilości klientów od momentu wybuchu pandemii. Zamawianie wybranych produktów z pozycji własnej kanapy jest komfortowe, jednak rodzi szereg problemów natury etycznej i ekologicznej. Ryzyko nietrafionego zakupu jest wprost proporcjonalne do naszej wygody, a jego realny koszt ponosi nasza planeta.
O ile zwrócona elektronika szybko trafia z powrotem do łańcucha sprzedaży, zupełnie inaczej jest w przypadku ubrań. Odkąd wzrosła sprzedaż online, problemem stała się nie tylko niezrównoważona produkcja tekstyliów, ale również rosnąca ilość odzieży zwróconej, która najczęściej trafia na wysypisko lub jest natychmiast spalana. Wiele marek decyduje się na wpisanie zutylizowanego towaru w stałe koszty, które są niższe niż inwestycja w odpowiednie procedury dezynfekcji i organizacji ponownej sprzedaży produktu. Z kolei niektóre, ekskluzywne domy mody świadomie wybierają zniszczenie ubrań, niż sprzedanie ich w niższej cenie np. outletom. Powody takich działań są czysto wizerunkowe: odzież, która trafia do dyskontów może sprawić, że marka stanie się mniej prestiżowa, a właściciele nie chcą, aby ubrania z ich metką były noszone przez nieodpowiednie grupy społeczne. Nawet kupując koszulkę z organicznej bawełny, z długą listą certyfikatów, nie wpłyniemy korzystnie na środowisko, jeśli nie zdecydujemy się jej zatrzymać.
Ilość nietrafionych zakupów znacząco mogą zmniejszyć najnowsze technologie, które stają naprzeciw aktualnym potrzebom konsumentów. Magdalena Płonka, dyrektorka Międzynarodowej Szkoły Kostiumografii i Projektowania Ubioru oraz ekspertka w zakresie zrównoważonej mody tłumaczy, że wirtualne przymierzalnie mogą być rozwiązaniem problemów w dobie wirtualnych zakupów.
“Zrównoważona moda powoli przeobraża się z trendu w moralny obowiązek. Wirtualne przymierzalnie to realna szansa na zminimalizowanie negatywnego impaktu środowiskowego branży odzieżowej. Pandemia przyspieszyła rozwój technologii i innowacji niezbędnych do lepszego gospodarowania surowcem. VTO, czyli Virtual Try-ON wykorzystuje dokładny skan 3D, dzięki któremu aplikacja dostosowuje ubranie do naszej sylwetki. To pomocne szczególnie teraz, kiedy niezdecydowani zamawiamy po kilka rozmiarów tego samego produktu z intencją, że niedopasowane zwrócimy do sklepu. Nie jesteśmy jednak świadomi, że zazwyczaj każda sztuka odzieży, której nie zdecydowaliśmy się zachować, wyrzucana jest na śmietnik lub zostaje spalona, uwalniając tym samym do atmosfery toksyczne substancje. Wirtualna przymierzalnia pozwala na dobranie odpowiedniego rozmiaru za pierwszym razem, sprawdzenie kroju na naszej sylwetce, a nawet analizie, jak dane ubranie zachowuje się w ruchu. Tzw. fashion-tech może stać się wiodącym trendem najbliższych lat, którego jeszcze większe korzyści niż konsument, odczuje sama planeta” – tłumaczy dr Magdalena Płonka, dyrektorka MSKPU i autorka książki “Etyka w Modzie”.
Szacuje się, że wirtualne przymierzalnie przyczyniają się do zmniejszenia współczynnika zwrotów aż o 27%. Dokładnie tyle ubrań jesteśmy w stanie ocalić przed wyrzuceniem, na skutek źle dobranego rozmiaru czy nieodpowiedniego kroju. Twórcy WEARFITS, polskiego startupu specjalizującego się w wykorzystywaniu technologii 3D i AR (rzeczywistości rozszerzonej) stworzyli aplikację, która skanuje rozmiar stopy i pozwala na komfortowy zakup online nawet obuwia. Co ciekawe, z mody digitalowej chętnie korzystają również influencerzy, którzy swój wizerunek kreują poprzez social media. Szacuje się, że obecnie nawet 10% konsumentów kupuje ubrania z myślą o swoich mediach społecznościowych, a następnie je zwraca. Możliwość wykonania zdjęcia w danej odzieży bez konieczności jej realnego zakupu ułatwia nam nie tylko jej dopasowanie, ale pozwala również na wykonanie sesji zdjęciowej w ubraniu, o jakim marzymy, bez generowania kolejnych odpadów.
Technologie w modzie, chociaż są potrzebne, nie zastąpią nam jednak zdrowego rozsądku. Moda to drugi najbardziej zanieczyszczający środowisko przemysł na świecie, który w dobie pandemii generuje jeszcze więcej odpadów. Jak informuje raport wydany przez Ellen MacArthur Foundation, branża mody już w 2017 roku emitowała gazy cieplarniane na poziomie 1,2 miliarda ton rocznie – to więcej niż generują łącznie loty międzynarodowe i cała żegluga morska. W wyniku dochodzenia kanadyjskiej dziennikarki Adrii Vasil ujawniono, że w ciągu ostatnich lat liczba zwrotów wzrosła na świecie aż o 95%. Świadomość, jak wielu firmom bardziej opłaca się wyrzucić zwrócony towar, niż wprowadzić go na nowo do obiegu, jest szokująca. W czasach, kiedy sfera online stała się naszą codziennością, warto otworzyć się na kolejne innowacje technologiczne i pamiętać, że zwrot przelewu na nasze konto to tylko jedna ze stron medalu nietrafionego zakupu przez internet.