„Śmiertelnie poważne kłopoty Boeinga” – kolejny wstępniak do newslettera Artura Kurasińskiego

Informacja Prasowa - 31.10.2019
259

"Śmiertelnie poważne kłopoty Boeinga" - kolejny wstępniak do newslettera Artura Kurasińskiego

Jak już się zorientowaliście od jakiś 160 newsletterów (klepię się po plecach) opisuję tutaj implikacje jakie niesie ze sobą gwałtowny rozwój technologii. Wpływ jaki wywiera na nasze życie, gospodarkę i społeczeństwo.

Wiele razy opisywałem i przybliżałem różne pomysły na “dysrupcję” jakie planowały spółki technologiczne.

Ostatnimi czasy pilnie śledzę losy firmy Boeing, która boryka się z ogromnymi problemami związanymi z swoim samolotem 737 MAX 8. Pomimo bardzo dużej kontroli produkcji, przepisów dopuszczających do użycia oraz określających wykorzystanie w ostatnich czasach doszło do dwóch wypadków w których zginęło 346 ludzi (przeczytaj o nich tutaj i tutaj)

Nie mówimy o e-hulajnogach (Bird), przewozach ludzi (Uber i Lyft), wynajmie powierzchni (WeWork) czy badaniu krwi (Theranos). Mówimy o branży lotniczej w której miliony osób dziennie bezpiecznie (dzięki sprawdzonym procedurom) podróżują po całym globie. Co zatem poszło nie tak?

Jak zwykle w takich wypadkach przyczyną były pieniądze. Duże pieniądze.

Rywalizacja amerykańskiego Boeinga z europejskim Airbusem jest już legendą w branży lotniczej. Te dwie firmy właściwie podzieliły rynek między siebie. Ostatnimi czasy Boeing postanowił jednak odskoczyć konkurentowi poprzez wprowadzenie na rynek poprawionej wersji swojego sprzedażowego hitu czyli modelu 737.

Model 737 jest najlepiej sprzedającym się modelem Boeinga. Licząc od roku 1968 zbudowano łącznie 10 478 samolotów tego modelu (czyli więcej niż wszystkich pozostałych modeli samolotów cywilnych Boeinga razem wziętych). Dla porównania Airbus swój model 320 sprzedał w ilości 8605 sztuk.

Boeing dumnie dodał MAX i oczekiwał na zamówienia. Tych złożono około 5 tysięcy co zarządowi firmy pozwoliło odkorkować butelki z szampanem. A w Airbusie zaczęto nerwowo obgryzać paznokcie.

Po dwóch katastrofach i uziemieniu łącznie 350 egzemplarzy 737 MAX i raporcie międzynarodowego zespołu ekspertów okazało się jednak, że Boeing wpadł w ogromne kłopoty. I to nie tylko sam producent, ale również podmiot, który powinien nadzorować producenta, czyli amerykańska Federalna Administracja Lotnictwa.

Okazało się, że Boeing w pogoni za rynkową dominacją popełnił masę błędów. A FAL mu na to pozwoliła.

Boeing w modelu 737 MAX zastosował, nowe, większe silniki (wyprodukowane przez konsorcjum CFM International) i w tym celu musiał przeprojektować skrzydło samolotu (silniki musiały zostać przesunięte do przodu z powodu swojej wielkości) oraz wprowadzić MCAS (Maneuvering Characteristics Augmentation System). Co dokładnie robi ten system?

W wielkim skrócie miał zapobiegać tzw. Przeciągnięciu, czyli zjawisku związanym ze spadkiem prędkości samolotu (kiedy pilot chce utrzymać wysokość, a skrzydła z powodu małej prędkości tego nie zapewniają. Wtedy samolot nie leci do przodu tylko zaczyna spadać w dół).

Konstruktorzy 737 MAX 8 bali się, że nowe, większe silniki (które, jak pamiętamy zostały przesunięte do przodu) przy większych kątach natarcia zaczną generować siłę nośną co mogło powodować zadzieranie nosa samolotu i utratę kontroli. Zamiast dalej pracować nad poprawą konstrukcji dodają MCAS.

Czyli jeszcze raz. Boeing bojąc się konkurencji tworzy nowy samolot. Ponieważ ma być bardziej ekologiczny, szybszy, zdolny unieść więcej to montuje nowe silniki.

Żeby te silniki nie szorowały po ziemi zostaje zmienione całe skrzydło a finalnie dodany system mający korygować niedogodności konstrukcyjne.

I teraz zaczynają się prawdziwe kłopoty.

FAL pozwala większą część testów przeprowadzić samemu Boeingowi co skutecznie uniemożliwia wykrycie problemów z MCAS. Nowe maszyny dostarczane są szybko, załogi szkolone są tak żeby poznać niezbędne minimum nowych rozwiązań (mniejsze koszta szkoleń).

Nie ma czasu na dokładne testy i sprawdzanie jak działa (w dużej mierze) zaprojektowany od nowa samolot. Piloci nie są szkoleni z tego jak wyłączyć MCAS w przypadku podejrzenia błędnego działania tego systemu (co zostało potwierdzone w obu przypadkach katastrof). Dlaczego wyłączyć? Bo zdarzało się, że pokładowy komputer niepotrzebnie aktywował MCAS, obniżający automatycznie dziób samolotu stwierdzając, że kąt nachylenia skrzydeł jest zbyt duży.

Piloci walczyli z maszyną, chcąc ją poderwać do góry. To wszystko prowadziło do rozbicia dwóch Boeingów 737 MAX 8 i śmierci 346 osób.

Firma zmuszona jest uziemić wszystkie 350 do tej pory wyprodukowanych maszyn (nasz LOT ma 5 takich egzemplarzy). Wiele krajów zamknęło swoją przestrzeń powietrzną dla Boeingów 737 MAX (m.in. Wielka Brytania, Francja, Irlandia, Niemcy oraz Holandia).

W mediach zawrzało, rodziny ofiar jak i piloci domagają się odszkodowań (ci drudzy za narażanie ich na niebezpieczeństwo). Szefostwo Boeinga stara się tłumaczyć i wybrnąć z tego problemu. Jak na razie nie widać za bardzo jak…

Miałem okazję lecieć 737 MAX 8 na trasie Europa – USA. Wsiadając na pokład tej maszyny byłem pod ogromnym wrażeniem jej nowoczesnego wnętrza, przestrzeni i wielu usprawnień na pokładzie. Nie byłem świadom, że pomimo kupienia biletu lotniczego na certyfikowany i popularny samolot producenta działającego od 103 lat być może właśnie wydałem na siebie wyrok śmierci.

Jak widać z tej opowieści nie trzeba wcale bawić się technologiami jak chłopcy w Dolinie Krzemowej żeby decydować o czyimś życiu lub śmierci.

Wystarczy, że w grę wchodzą ogromne pieniądze. Etyka, prawo i instynkt samozachowawczy schodzą na drugi plan.

 P.S. Kampania naszej gry planszowej na Kickstarterze przekroczyła 237 tysięcy dolarów. Za chwilę zabraknie pudełek więc jeśli szukasz fajnego prezentu na Black Friday albo Gwiazdkę to polecam ten artykułw którym przeczytasz dokładnie o co chodzi z innowacyjnością tej gry.

Artur Kurasiński

 

 

Comments

comments

259
Komentarze
Sonda

Czy sztuczna inteligencja w postaci Chatbotu GPT zrewolucjonizuje branżę public relations?

Loading ... Loading ...