SEO, czyli do tanga trzeba dwojga

Redakcja PR - 14.04.2017
182

SEO - Kto szybszy, ten lepszy

Globalne wydatki na pozycjonowanie osiągnęły w minionym roku poziom 613 miliardów dolarów, zaś zdaniem analityków Borell Associates ich skala będzie systematycznie wzrastać. Także w Polsce, gdzie według badania AdEx, w trzech pierwszych kwartałach 2016 roku wartość reklamy online zachowała dwucyfrową (17%) dynamikę wzrostu, zwiększając się o 370 mln zł względem poprzedniego roku. Warto jednak zaznaczyć, że SEO określane jest jako działania techniczno-marketingowe, które powinny właściwie współgrać na rzecz wysokiego pozycjonowania portalu. W przeciwnym wypadku, spore nakłady na digital marketing mogą okazać się nierentowną inwestycją.

O ile cyfrowy marketing zależny jest od kreacji i poziomu zainwestowanych środków, o tyle sprowadzenie działań technicznych na odpowiedni tor jest znacznie prostsze, nie generuje wysokich kosztów i zależy w głównej mierze od właściwego wyboru dostawcy usług utrzymania strony WWW.

Kto szybszy, ten lepszy

W 2010 roku Google postanowiło wprowadzić kolejne kryterium pozycjonowania wyników szukanej przez internautów frazy – szybkość wczytywania stron. O tego momentu, administratorzy portali, celem utrzymania wysokich pozycji w rankingu, nie mogą bagatelizować kwestii responsywności swojej witryny. Zwłaszcza, że znaczenie ma tutaj każda sekunda.

Istota szybkości wczytywania oraz działania poszczególnych elementów portali liczy się więc nie tylko pod kątem odpowiedzi na preferencje odwiedzających czy klientów, którzy w większości nie zamierzają czekać dłużej niż 5, a mobilnie niż 3 sekundy, ale pod kątem ogólnego dotarcia do nich poprzez odpowiednie pozycjonowanie wyszukiwarki. Jeśli nasz e-sklep nie zostanie wyświetlony w ramach pierwszych kilku stron efektów wyszukiwania, szanse zainteresowania klientów ofertą znacząco maleją. Wówczas, poza digital marketingiem warto zwrócić uwagę na rodzaj usługi hostingowej pod kątem limitów wydłużających czas reakcji strony – dodaje Rafał Kuśmider z dhosting.pl

Awarie zostają w pamięci

Na pozycję w rankingach wyszukiwanie Google wpływa również liczba dotychczas odnotowanych przez serwis WWW okresów niedostępności, spowodowanych chociażby przez konieczność obsłużenia nadmiernego ruchu. O ile sekundy bądź minuty niedostępności zwykle nie mają większego znaczenia, o tyle już długie przestoje mogą spowodować spadek pozycji wyświetlania portalu w wynikach.

Wyszukiwarka, stwierdzając dłuższą nieaktywność strony, automatycznie przesunie pozycję niżej w indeksie, celem uniknięcia przedstawiania internaucie nieodpowiadającego wyniku. Mowa tutaj zwłaszcza o słynnych błędach 503 bądź 404. Oczywiście, Google prowadzi cykliczne re-indeksowanie, więc jeśli nie działa ona przez krótszy okres, powinna wrócić na swoje poprzednie miejsce przy następnej próbie „rozeznania” wyszukiwarki. Warto jednak pamiętać, że im dłużej bot nie stwierdza żadnej aktywności ze strony, tym rzadziej „powraca do niej” sprawdzić, czy wszystko wróciło do normy i tym samym ponownie zamieścić ją wyżej w rankingu. – Awaria portalu może narazić administratora na straty związane z brakiem odpowiedniego pozycjonowania, a im bardziej ta się przedłuża, tym ciężej przywrócić ją do czołowych wyników. Kluczowe jest zatem uodpornienie portalu na okresy zwiększonej liczby odwiedzających, jak choćby w czasie sezonów zakupowych w przypadku branży e-commerce, poprzez nadanie mu dodatkowych zasobów – podobnie jak ma to miejsce w przypadku elastycznego web hostingu, który automatycznie przydziela większą moc obliczeniową serwerów i zmniejsza ją, gdy przestaje być potrzebna – tłumaczy Rafał Kuśmider z dhosting.pl

Firma z „lokalnego” Internetu

Pod względem pozycjonowania, znaczenie ma również geograficzna lokalizacja dostawcy usług hostingowych. Google, na podstawie adresu IP, rozpoznaje kraj pochodzenia danej witryny, ustawiając ją wyżej w stosunku do stron ulokowanych zagranicą. W przypadku polskich fraz wpisywanych w okno wyszukiwarki, na czele „ustawią się” portale krajowe, zaś portale z zagranicy znajdą się niżej, pomimo iż od podstaw stworzone były w języku polskim i adresowane do polskich odbiorców. Warto wziąć to pod uwagę, rozważając skorzystanie z oferty dostawców usług utrzymania stron, posiadających swoją infrastrukturę poza granicami kraju.

Google docenia bezpieczeństwo

Czynnikiem, który nie zawsze jest brany pod uwagę przy opracowywaniu strategii SEO jest także zapewnienie stronie bezpiecznego połączenia, czyli słynnej „kłódki” symbolizującej dostęp poprzez bezpieczny protokół SSL. Ochrona danych, w wielu aspektach, zyskuje coraz bardziej na uznaniu, stąd najpopularniejsza wyszukiwarka postanowiła wyżej klasyfikować strony oferujące zabezpieczoną łączność z użytkownikiem. Aktualnie, kryterium to nie jest jeszcze jednym z nadrzędnych branych pod uwagę w pozycjonowaniu witryny, jednak wiele wskazuje na to, że w najbliższym czasie jego rola znacząco wzrośnie.

Poza tym, Google na podstawie gromadzonych danych, informuje internautów o tym, czy dana witryna padła kiedykolwiek ofiarą cyberataku bądź zainfekowania złośliwym oprogramowaniem, przypinając danemu wynikowi zwracającą uwagę, napisaną czerwoną czcionką adnotację. To może skutecznie odwodzić użytkowników sieci od odwiedzania portali, które zostały uznane za potencjalnie niebezpieczne.

 

5 działań SEO, które nie sprawdzą się w tym roku

 

SEO PR – firmowy „must have”. Rozmowa z Przemysławem Matyjaszczykiem, Strategy Managerem Grupy On Board Think Kong

 

Comments

comments

182
Komentarze
Sonda

Czy sztuczna inteligencja w postaci Chatbotu GPT zrewolucjonizuje branżę public relations?

Loading ... Loading ...