Route du Septentrion. Czas enocykli. Tomasz Kaźmierowski o winie
Tu właśnie, na dwóch przeciwległych zboczach Rodanu wina powstałe z vitis allobrogica zdobyły sławę w epoce rzymskiej, by niedługo potem samo Vienne mogło szczycic się mianem Vienne-la-Vineuse. Na wąskich tarasach, w piaszczystej, suchej i kwaśnej ziemi rodzą się hojne Syrah, Grenache, Viognier (ten lubi zwietrzały granit), Roussanne, Marsanne, a nawet Clairette.
W moim ulubionym siedlisku pod Tournon przeciwwagą dla północnej oszczędności Vienne jest Saint-Joseph, miano nadane mu przez zasłużonych tu jezuitów, którzy uprawiali z powodzeniem wino na południe od Tournon, na granitowym podłożu, łącząc Syrah z odrobiną Viognier i innych białych gron.
Nieco dalej, niemal twarzą w twarz z St.-Joseph, choć to wciąż – umowna -północ Rodanu, leży l’Hermitage, być może najciekawsza apelacja Południa.
Na tej przestrzeni niespełna stu kilometrów, wzdłuż Rodanu, na jego wyższych i skromniejszych tarasach mieści się wachlarz ciepłych, lecz nie gorących jeszcze, apelacji, z których wiele ma wysoką markę, że wymienię Côte-rôtie, Condrieu, Château-Grillet, Saint-Joseph, Crozes-Hermitage, Hermitage, Cornas.
Produkują tu wciąż w większości rodzinne firmy, choć “wieloryby” wcisnęły się tu i tam. Podobnie jest z ogrodami, żywnością i gastronomią. Jest przaśnie, dumnie, a jakość pierwowo sorta.
Tu najlepiej spotyka się Północ z Południem – masło z oliwą, szczupak z lottą słodkowodną, stek wołowy z udźcem baranim, jabłka z brzoskwiniami, czekolada z nugatem.
Dobrych miejsc jest bardzo wiele, nagromadzenie miejscowych jest najlepszą rekomendacją. Tak można trafić do nietuzinkowej Cave du Taurobole w Tain. To jedno z tych miejsc, gdzie nie wiadomo – jeść czy pić.
Sensownym rozwiązaniem wydaje się enocyklistyka. Od Vienne do Tournon jest zaledwie 90 kilometrów, i to – wybitnie widokową trasą. Lokalna policja przymyka oko na enoturystów, bo to zazwyczaj spokojny lud, toteż po trzech kielichach w Vienne można ruszać bez wahania do Condrieu.
Francuzi, od jezuitów po młodych garażystów, jeżdżą tak od ponad stu lat. Niech południowe klimaty nie zmylą jednak pierwszego wrażenia – cykliści z nich o zdecydowanie septentrionalnym, ascetycznym zacięciu.
Wino na dziś – od Świętego Józefa. Domaine Pierre Gonon, Saint-Joseph, 2008.
To stuprocentowe Syrah ma ciemną, niemal granatową suknię, jednak pod nią zaskakuje czystość i świeżość porzeczek i pieprzu. Przy tym duża, jak na Syrah dojrzała, elegancja.
Więcej na: winnikkroplezpodrozykazmierowski.wordpress.com