Piłka się kończy, zaczynają się igrzyska olimpijskie

Redakcja PR - 11.07.2016
117

Jeden krótki wpis Lewandowskiego na facebooku rzucił trochę światła na inne dyscypliny sportu i ich fanów.

Jeszcze finał, jeszcze transfery, jeszcze fryzury żon i zdjęcia z wakacji. Media wycisną jak cytrynę Euro’16 i jego bohaterów. Mistrzowie innych dyscyplin są jak ubodzy krewni, albo amatorzy, niegodni wysokich zarobków, zainteresowania czy też narodowego szaleństwa.

CZY WEZMĄ URLOPY NA MISTRZOSTWA EUROPY…  ?

Jeden krótki wpis Lewandowskiego na facebooku rzucił trochę światła na inne dyscypliny sportu i ich fanów. Chodzi o Marcina Lewandowskiego, lekkoatletę, który zastanawiał się przed mistrzostwami w Amsterdamie, czy ktoś z tego powodu przyczepi flagę do samochodu lub weźmie urlop, żeby oglądać transmisję. Sarkazm, ale i gorycz są uzasadnione. Bo czy ktoś, kiedyś napisał o transferze lekkoatlety z klubu do klubu, ktoś się tym ekscytował? Czy więcej wzmianek w mediach jest o utalentowanej Ewie Swobodzie czy o transferze 16-latka z polskiej szkółki do zachodniego klubu? Wszyscy znamy odpowiedź. A poważnie – krótki test – wiecie kim jest Ewa Swoboda?  Wiemy, kto zdobył złote medale w Amsterdamie, a kim są trenerzy naszych gwiazd?
Ile medali musi zdobyć lekkoatleta, żeby zaistnieć w powszechnej świadomości, że o reklamach nie wspomnę? Czasem też dorówna zarobkami do przeciętnych dochodów, przeciętnego „piłkarzyka” w naszej lidze. Królowa sportu? Oczywiście, ale wymagająca pełnego oddania. Nie jesteś mistrzem, to nie istniejesz.

marcin lewandowski

INNI MAJĄ GORZEJ

Zgodnie z prawdą, lekkoatleci, mimo wszystko nie mają aż tak wielkich powodów do narzekań. Nie ma sprawiedliwości na tym świecie. Inni mają gorzej… Co mają powiedzieć narciarze wodni? Tajemniczy (bo nieobecni w mediach) mistrzowie Europy i zdobywcy pucharów w przeróżnych konkursach międzynarodowych? Istnieją dzięki grupce zapaleńców, tych co dofinansują i tych co potrenują. Zachwycamy się zdjęciami amerykańskich fanów wake’a , a w Polsce też rosną mistrzowie i powstają wyciągi na każdym możliwym do wykorzystania akwenie. Ktoś wie, że pływają też osoby niepełnosprawne?

Giełdowa zasada mówi, żeby nie grać przeciwko trendowi. W mediach jest podobnie, na pierwszych stronach jest to co się sprzedaje. Tylko, że media mogą kreować trendy, na giełdzie kreacja jest karana. Może to tez jest dziedzina, gdzie odważniej powinna wchodzić promocja i więcej sponsorów?

W końcu zespoły informatyków i marketerów pracują, żeby dotrzeć z reklamą do konkretnego, sprofilowanego, zainteresowanego klienta. Zadasz znajomym pytanie – Czy ktoś może polecić dobre narty? A dostaniesz na skrzynkę dziesiątki reklam sprzętu sportowego. Narty wodne nie są produkowane na taką skalę jak alpejskie, ale gromadzą setki widzów obserwujących zawody. To nie tylko narty. Wake, bojery, triathlon, maratony rowerowe czy narciarstwo alpejskie…wszędzie młodzi, ale i dojrzali ludzie mają fun z uprawiania sportu, a nasze dzieciaki poznają smak rywalizacji i bycia w drużynie. Czy wiecie, że zawodnicy warszawskiego WKN-u potrafią dołożyć rodowitym góralom? A na treningi mają jakby  odrobinę dalej.

To kto skąd pochodzi, warunkuje zapewne jakie dyscypliny uprawia, ale nie jest najistotniejsze . Swoim wpisem na fejsie Marcin Lewandowski zwrócił uwagę, że istnieją sporty inne niż piłka. A ja korzystając z pretekstu chciałbym dorzucić, że istnieją inne sposoby budowania wizerunku firmy, niż sponsorowanie kadry lub organizacja mega eventów np. ulicznych maratonów. To też jest chwalebne, ale …ile maratonów jest w Bostonie a ile w Warszawie?

CZAS NA LOKALNYCH BOHATERÓW

Skoro już tak docieramy z reklamą do konkretnych osób, skoro już tak jest profilowana, skierowana i stargetowana, to myślę, że będzie potrzebowała liderów opinii. Trenerów, mentorów, nauczycieli w lokalnych klubach sportowych. „Dzięki” przepisom finansowym, pozyskanie pieniędzy od sponsorów jest, delikatnie mówiąc, skomplikowane. Nawet gdy ktoś chce te pieniądze wyłożyć. Dotacje nie zaspokajają potrzeb. Kim są więc trenerzy? Pasjonatami, którzy pracują w tysiącach klubów i stowarzyszeń, łowiąc talenty, ucząc przyszłych mistrzów. W lokalnych społecznościach to prawdziwe gwiazdy i autorytety, z sąsiedztwa. W mediach istnieją tylko, gdy któryś z podopiecznych zdobędzie olimpijskie złoto. Może czas to zmienić?
Dla mnie przykładem pasjonata jest mój augustowski sąsiad Maciek Krzywiński, który kilkadziesiąt lat spędził na wodzie trenując dzieciaki i mistrzów nart wodnych. Wielu mistrzów. Na pewno każdy z czytających ten felieton zna takiego pasjonata. Warto ich ujawnić i publicznie docenić.

A lekkoatletom, życzę złotych medali, bo chcę się cieszyć z ich sukcesów i usłyszeć o ich trenerach.

Zdjęcie tytułowe pochodzi z oficjalnego Fanpage Marcina Lewndowskiego.

Comments

comments

117
Komentarze
Sonda

Czy sztuczna inteligencja w postaci Chatbotu GPT zrewolucjonizuje branżę public relations?

Loading ... Loading ...