Wpis z bloga H+K Strategies o renesansie czytelnictwa magazynów gameplay
Czytanie na papierze o grach wideo i wszystkich okołogrowych tematach wydaje się anachroniczne. Fakt, newsy znajdziemy szybciej w Internecie, obejrzymy video z gameplayem albo nowy trailer, przeczytamy też prawdopodobnie dłuższą recenzję. A jednak od kilku lat pojawia się coraz więcej nowych magazynów i książek o grach. Takich papierowych. Jak to jest więc z tym naszym polskim rynkiem wydawniczym? Chcemy coraz więcej czytać o elektronicznej rozrywce na papierze?
Siła sentymentu
Renesans zaczął się w 2014 roku, bo za taki trzeba uznawać akcję crowdfundingową poświęconą reaktywacji magazynu „Secret Service”. Mobilizacja była ogromna — na hasło „wskrzeszamy Sikreta” prawie 4000 osób dorzuciło swoje pieniądze do zbiórki na polakpotrafi.pl i zebrało rekordową jak na tamten czas sumę – ponad 280 tys. zł. Zadziałała siła sentymentu, wspomnienia młodzieńczych lat otworzyły portfele. Ale, niestety, ze spektakularnego sukcesu wyszła nie mniej spektakularna klapa – nowy „Secret Service” zwinął się po 2 numerach. Jak się okazało, część osób odpowiedzialnych za projekt znalazła w sobie dość zapału i odwagi, żeby wytłumaczyć całą sytuację (nieciekawą – mówiąc krótko).
Tak właśnie na zgliszczach nowego „Sikreta” powstał magazyn „Pixel”. I radzi sobie na trudnym, polskim rynku prasowym — w listopadzie wydany został 20. numer. Co prawda, jeżeli chodzi o liczbę wydanych numerów, to „Pixela” trudno porównywać do dwóch pozostałych weteranów, czyli „CD Action” i „PSX Extreme”, ponieważ oba wspomniane to pełnoletnie już miesięczniki. Zupełnie niezasadne wydają się jednak głosy wieszczące jego szybki koniec. Tylko dlaczego „Pixelowi: się udało? Wcześniej próbowali inni — np. magazyn „Gramy!”, który zniknął po kilku numerach.
Myślę, że zdecydowała siła nostalgii, mocno powiązana z modą na retrogaming. W ciągu ostatnich lat do łask wróciły Amigi, Commodore, Atari i cała plejada starych sprzętów do grania. 30-, 40-latkowie przekopali swoje piwnice i strychy w poszukiwaniu wspomnień młodości i setek godzin spędzonych przy legendarnych tytułach. Wraz ze zbiórką na nowe „Secret Service” wróciły wspomnienia o prasie dla graczy z lat 90. – „Bajtków”, „Secret Service”, „Gamblera” i innych tytułów. Dowód? Ceny kompendiów „Secret Service” (czyli książek wydawanych przez redakcję Secret Service). Z ciekawości śledziłem ostatnio na dużym portalu aukcyjnym licytacje osoby, która na oddzielnych aukcjach sprzedawała prawie całą serię. Ceny za książki dochodziły prawie do 120 zł za sztukę – sporo.
Autor: Krzysztof Rygiel, Senior Associate, Hill+Knowlton Strategies.
Pełna wersja artykułu znajduje się na blogu agencji Hill+Knowlton Strategies —> Źródło