Młodzi pracownicy ratunkiem dla branży finansowej
-
W ciągu kilku lat pokolenie Y będzie stanowiło 75 proc. siły roboczej na świecie.
-
3/4 millenialsów uważa, że biznes ma pozytywny wpływ na społeczeństwo, jednak wg 59 proc. firmy dbają przede wszystkim o własne interesy, zamiast przyczyniać się do poprawy sytuacji ogółu.
-
Jak podaje Puls Biznesu, praca w bankowości nie jest dla osób młodych powodem do dumy, a pod koniec kwietnia 2017 r. w sektorze bankowym pracowało o 14 tys. osób mniej niż w szczycie przypadającym na koniec 2008 r.
Stopa bezrobocia w Polsce nadal pozostaje na bardzo niskim poziomie – jak podaje GUS, na koniec 2017 r. wynosiła 6,6 proc. I choć jest to pozytywny dla gospodarki trend, to dla niektórych może oznaczać problemy. Niski poziom bezrobocia sprawia, że nadal panuje rynek pracownika, a co za tym idzie – firmy mają problemy ze znalezieniem odpowiedniej kadry. Ratunkiem może się okazać zatrudnianie osób młodych, w tym tzw. millenialsów. Jednak ich podejście do pracy i pracodawcy często znacząco się różni od wymagań starszych pracowników. Jeśli firma chce zatrzymać u siebie młodych pracowników, to czeka ją wiele zmian, zwłaszcza w kwestii odpowiedzialności społecznej.
Dopasowanie się do wymagań młodych jest nieuniknione
Jak podaje Deloitte, w najbliższym czasie młodzi ludzie zaczną opanowywać rynek pracy, a do 2025 r. będą stanowić ¾ siły roboczej na świecie. Millenialsi, czyli tzw. pokolenie Y, to według najprostszego podziału osoby urodzone między 1980 a 2000 r. Nie są to pracownicy przywiązani do jednego miejsca pracy, a od zarabiania i posiadania ważniejsza jest dla nich jakość i doświadczenie życiowe. Dlatego firmy, które zechcą powiększać swoją kadrę o millenialsów, będą musiały zacząć przykładać większą uwagę m.in. do takich aspektów działalności, jak etyka czy zrównoważony rozwój. Co prawda z badania The Deloitte Millennial Survey 2017 wynika, że większość młodych pozytywnie postrzega biznes, to jednak blisko 60 proc. ankietowanych uważa, że firmy za bardzo skupiają się na własnych interesach, zamiast przyczyniać się do poprawy sytuacji ogółu.
– Branża finansowa stoi przed trudnym wyzwaniem, jakim jest tworzenie takich warunków pracy, aby również młodzi chcieli być jej częścią. Doskonale zdajemy sobie sprawę z tego, że branża nie cieszy się wystarczająco wysokim zaufaniem społecznym, pokazują to m.in. przeprowadzone przez nas badania w ramach projektu Nienieodpowiedzialni. Jesteśmy przekonani, że najlepszym rozwiązaniem jest mówienie głośno, co stanowi problem i konsekwentna zmiana w strategiach działania branży. Największym naszym zaniedbaniem według mnie jest to, że jako branża zapomnieliśmy o służbie, o istocie instytucji zaufania publicznego, czyli o tym, co powinno być wpisane w naszą działalność. I jestem pewien, że jeśli nie będziemy nad tym pracować, to nie uda nam się uniknąć konsekwencji, wymierzonych zwłaszcza przez młode pokolenie, czyli utracie legitymacji do działania – mówi Artur Nowak – Gocławski z ANG Spółdzielni.
Praca w branży finansowej za nudna dla młodych?
Puls Biznesu przedstawił pesymistyczne dla branży finansowej dane. Pod koniec kwietnia 2017 r. w krajowym sektorze bankowym pracowało 167 tys. osób, czyli o 14 tys. mniej niż w szczycie przypadającym na koniec 2008 r. – wtedy liczba bankowców przekraczała 181 tys. pracowników. Nie są to jednak przejściowe kłopoty, spadek liczby zatrudnionych osób w branży finansowej jest trwały i prawdopodobnie będzie się jeszcze pogłębiał. Powodem takiej sytuacji nie jest jednak kwestia
wynagrodzenia, ponieważ to systematycznie w bankowości rośnie. Dla osób młodych taka praca kojarzy się z rutynowym zajęciem w skostniałej strukturze, natomiast osoby z doświadczeniem wolą pracować w administracji, gdzie choć pensja jest niższa, to nie ma presji uzyskiwania jak najlepszych wyników.
– Presja wyników, plany sprzedażowe, niska świadomość społecznej roli branży, nadwątlona reputacja – nie tylko zniechęcają pracowników do podejmowania pracy w branży finansowej, ale są również źródłem nieprawidłowości i powodują rozwój zjawiska missellingu. Pracownicy, którzy prowokowani są do osiągania wyśrubowanych rezultatów, menadżerowie, których wynagrodzenia są zależne od wyników, często niestety idą na skróty i proponują swoim klientom produkty, których nie potrzebują, nie rozumieją lub po prostu ich na nie nie stać. Takie zachowanie powoduje spadek zaufania do branży i koło się zamyka. Dlatego największym wyzwaniem dla firm finansowych jest całkowite wykluczenie zjawiska missellingu. Coraz więcej firm w branży, my również, takie wyzwanie podjęło i widzimy w tym szansę – raz na realizację misji, dwa na budowanie zaufania społecznego, trzy – na przyciągnięcie do siebie współpracowników. Przed nami wciąż dużo pracy, ale najważniejsza jest determinacja w działaniach – dodaje Artur Nowak – Gocławski z ANG Spółdzielni.