„Luźne myśli #1” – wstępniak do newslettera Artura Kurasińskiego

Informacja Prasowa - 10.10.2019
48

"Luźne myśli #1" - wstępniak do newslettera Artura Kurasińskiego

Dzisiaj spróbuję zamiast regularnego wstępniaka podzielić się moim przemyśleniami na naprawdę różne tematy. Jeśli wam się spodoba to będę je częściej tutaj publikował. A jak uznacie, że to jest słabe i pretensjonalne to napiszcie mi to.
  1. Chciałem napisać coś mądrego a propos zbliżających się wyborów ale nie znajduję w sobie ochoty na podłączanie się pod retorykę kampanii. Idźmy zagłosować jak (najlepiej wszyscy) żebyśmy nie mieli pretensji, że “ktoś” nam wybrał reprezentantów. Hmm. I tak będziemy mieli.
  2. Im więcej czytam o uzależnieniu od smartfona tym mam większe mam przeświadczenie o tym, że mógłbym bez niego żyć. Ja po prostu nie chcę się pozbyć się tego urządzenia nie dlatego, że spędzam z nim za dużo czasu tylko dlatego, że jest ono dla mnie niezbędne do prowadzenia biznesów. Jak już to napisałem to zerknąłem i przeczytałem na głos – piękne tłumaczenie osoby uzależnionej. Ratunku!
  3. Wiem co mnie irytuje w całym zamieszaniu z Gretą, szwedzką rewolucjonistką. Może jestem naiwny ale chciałbym żeby to naukowcy byli osobami, które wytyczają kierunki zmian. Wiem, że to kiepski postulat (naukowcy nie będę strajkowali siedząc pod szkołą) ale zamiast wyręczać się swoimi potomkami to my, dorośli powinniśmy coś jednak z tym zrobić. Dość już dziecięcych krucjat.
  4. Pokłóciłem się z kierowcą, który źle parkował samochód. Na jego pytanie dlaczego i po co bawię się w strażnika porządku odpowiedziałem mu, że z tego się wziął Smoleńsk. Zamurowało go. Wyjaśniłem mu, że chodzi mi o takie typowe przywary Polaków, który prowadzą do wypaczeń i niszczenia. Przyzwolenie na łamanie przepisów prowadzi do chaosu. Czyli (ciągnąłem) istnieje logiczna zależność między źle zaparkowanym samochodem a wypadkiem lotniczym pod Smoleńskiem. Popatrzył się na mnie jak na wariat i poszedł sobie. Chyba zrozumiał, że nie wygra.
  5. Udało mi się przekonać 3 osoby żeby nie zakładały swoich startupów. Nie wiem czy istnieje “demotywator” biznesowy, którego jedynym zadaniem jest przekonanie żeby czegoś nie robić. Chyba byłbym w tym dobry.
  6. Odkryłem serial “Archer”. Obejrzałem 6 odcinków pierwszego sezonu a potem odkryłem, że wyprodukowano ich już dziesięć. Potem spojrzałem na kupkę z tygodnikami opinii, na stertę książek oraz na listę rzeczy jaką miałem wykonać przed weekendem. Hmmm. Kupię czas. Dużo czasu. W każdej ilości.
  7. Obserwuję narastający trend “kołczyzacji” Linkedina. Kolejna osoba, której wpisy czytałem właśnie zrezygnowała z pracy w korpo i zaczęła podążać w stronę tworzenia wpisów niebezpiecznie zahaczających o takie tematy jak “po przegranej musisz się podnieść” czy “jest piękny dzień – uwierz w siebie”. Czy to jakiś wirus?
  8. Po kolejnej dyskusji na Twitterze stwierdzam, że ten serwis ma fundamentalny problem – nieważna o czym jest dyskusja po chwili zlatują się ludzie, których jedynym celem jest przesterowanie rozmowy na wzajemne obrzucanie się inwektywami. Nie mam pojęcia czy to jest jakiś “ficzer” czy raczej bug tej platformy. Za każdym razem mam nadzieję, że tym razem będzie inaczej i…znowu jest tak samo.
  9. Dostałem zaproszenie na konferencję na której gospodarzy bardzo by mnie chcieli widzieć jako gościa ale muszę sam kupić sobie bilet samolotowy i hotel. Akurat miałem dobry humor i zamiast “usuń” kliknąłem “reply”. Na pytanie dlaczego miałbym rozważyć przyjazd dostałem taką odpowiedź – dostanę certyfikat uczestnictwa. Ale dostanę bardzo dużą zniżkę na wejściówkę. Z grzeczności nie zapytałem czy mogę zapłacić KurasCoinami.
  10. Czasami podczas publicznych wystąpień patrzę na twarze ludzi, którzy słuchają tego co mówię o postępie technologicznym, AI, autonomicznych samochodach, rozpoznawaniu twarzy i mam wrażenie, że jestem jakimś przybyszem z przyszłości. Pomimo tego, że za każdym razem pokazuję kontekst i specjalnie staram się powiązać te technologie z naszą rzeczywistością czasami wręcz widzę jak niektóre osoby obserwują mnie i myślą sobie “nieee, gość robi sobie ze mnie jaja”. I wcale im się nie dziwię bo tempo zmian jest tak ogromne, że od przełomowych odkryć w poszczególnych dziedzinach mijają tygodnie a nie lata czy dekady.
  11. A propos wystąpień publicznych. Przygotowując się do jednej z nich znalazłem informację o “Happy Pizza Day”. W 2010 roku pewien mężczyzna zamówił dwie pizze za równowartość 10 tys bitcoinów. Miejmy nadzieję, że były smaczne. PS tak, nadal uważam krypto za jeden z największych scamów naszych czasów. Zaraz po ZUSie.

Comments

comments

48
Komentarze
Sonda

Czy sztuczna inteligencja w postaci Chatbotu GPT zrewolucjonizuje branżę public relations?

Loading ... Loading ...