Lotnisko Grenlandii jako ofiara kryzysu klimatycznego
Wieczna zmarzlina to warstwa gleby utrzymująca temperaturę poniżej punktu zamarzania wody. Jej powierzchnia kurczy się wraz ze wzrostem temperatury na planecie. Dla pracowników lotniska to ciągłe utrapienie, gdyż zbudowany na terenie wiecznej zmarzliny port jest stale podtapiany, co powoduje poważne pęknięcia na całej długości pasa startowego. W rezultacie nierównej walki z siłami natury, władze zdecydowały się na budowę zupełnie nowego obiektu w innym miejscu wyspy.
– Trwa budowa nowego lotniska w Nuuk i na północy, a duńskie siły powietrzne przejmą odpowiedzialność za lotnisko Kangerlussuaq – powiedział dyrektor lotniska Peter Høgh.
Grenlandia jest największą na świecie wyspą, a około 80 procent jej powierzchni zajmuje pokrywa lodowa. Jednak globalne ocieplenie radykalnie przekształca Grenlandię, powodując topnienie pokrywy lodowej w szybszym tempie niż wcześniej sądzono, co potwierdzają najnowsze badania.
Sytuacja lotniska pokazuje, jak zmiany klimatu wpływają nie tylko środowisko naturalne, ale też zabudowane. Grenlandia ma powierzchnię wynoszącą ponad dwa miliony sto sześćdziesiąt tysięcy kilometrów kwadratowych. Jest więc prawie siedmiokrotnie większa od Polski. Na wyspie nie ma dróg, więc cały ruch pomiędzy osadami rozsianymi na tym bezkresie jest realizowany poprzez helikoptery i samoloty kursujące pomiędzy dwunastoma lotniskami. Air Greenland jest jedynym przewoźnikiem odpowiedzialnym za te połączenia.