Czy niewielkie miasto ma szansę na bycie kulturalnym ośrodkiem?
Kultura w mieście kojarzy się wielu z nas przede wszystkim z dużymi budżetami i miastami wojewódzkimi. W ostatnim artykule na temat wizerunku mojego rodzinnego Kutna obaliłam ten mit. To miasto zmieniło się w ciągu ostatnich kilkunastu lat na lepsze. Więcej miejsc pracy, nowe ośrodki kultury, spójna strategia komunikacyjna to jednak nie wszystko. W jednym z punktów wspominałam o Święcie Róży, które zawsze we wrześniu przyciąga turystów, mieszkańców, przyjezdnych. I choć za każdym razem mówię, że jest świetnie, w tym roku było naprawdę magicznie. Kutno miastem kultury? Przekonajmy się!
Niepowtarzalna atmosfera
Nie chcę w tym materiale opisywać po kolei różnych atrakcji, bo harmonogram występów każdy może wyszukać. Z mojej perspektywy najważniejsza jest sama atmosfera i to, jak bardzo miasto zmienia się w tętniący życiem organizm. Nie wierzycie? Sama nie do końca zdawałam sobie z tego sprawę, że mieszkańcy Kutna są spragnieni takich wydarzeń. Przykład? Zazwyczaj są dwie sceny. Jedna na Placu Piłsudskiego, gdzie odbywają się mniejsze koncerty, druga nad Ochnią, gdzie występują gwiazdy. Od zawsze pamiętam, że na te większe koncerty przybywały tłumy, mniejsi artyści zaś cieszyli się dość małym powodzeniem. W tym roku było zupełnie inaczej! Oczywiście na koncercie Ani Wyszkoni czy zespołu IRA było mnóstwo ludzi, ale mała scena także dawała radę. Wszystkich porwały cudowne rytmy Punto Latino Band i pierwszy raz widziałam, żeby tyle osób tańczyło przy scenie w parach! Na ulicy oczywiście. Starzy, młodzi, chłopcy, dziewczęta – wszyscy dali się ponieść.
Do wyboru, do koloru
Tak naprawdę każdy mógł znaleźć coś dla siebie. Tai Chi w parku, lunapark dla dzieci, skoki na bungee dla dorosłych, jazz nowoorleański dla melomanów – wszystko to umilało czas mieszkańcom Kutna podczas obchodów ich święta. Całą uroczystość rozpoczynał korowód Królowej Róż, która jest wybierana co roku i w swojej pięknej sukni roztacza cudowną aurę wokół siebie. Do tego nie można zapomnieć o najważniejszym – samych różach. W programie było mnóstwo sposobności, by obcować z najpiękniejszymi okazami. Konferencja ,,Róża w przestrzeni miasta i w ogrodzie”, wystawy, warsztaty florystyczne dla dzieci, pokazy mistrzów, fotografów, porady dla hodowców – tego nie mogło zabraknąć w harmonogramie imprezy. Oczywiście mieszkańcy również co roku świętują na swój sposób, wręczając swoim najbliższym te wspaniałe kwiaty. Nawet nasi prezydenci wzięli sprawę w swoje ręce, bo wyruszyli ulicami miasta z koszami wypełnionymi różami. Sprawdźcie na fanpejdżu, jeśli nie wierzycie.
Kulinarne spełnienie
Nie będę chyba osamotniona w mojej miłości do nadzienia różanego w pączkach, ale w Kutnie wiele dań z różą można przyrządzić lub je kupić. Pierwszy raz w swoim życiu piłam lemoniadę różaną z małymi pączkami róż pływającymi w środku. Takie pyszności tylko w Bistro Różanym. Nie mogło zabraknąć też w lodziarniach lodów o tym smaku i wszelkiego typu przetworów. Konfitury, płatki róż, polewy różane do deserów to istne szaleństwo. Nie mogę zapomnieć oczywiście o również o napojach alkoholowych z sokiem różanym. Ten kwiat króluje w kuchni, na stole, przy wystroju, a nawet na tabliczkach z nazwami ulic, koszach na śmieci. O tym zresztą już pisałam ostatnim razem.
Szaleństwo
Czy Kutno zwariowało na tym punkcie? Mogę śmiało powiedzieć, że tak! Sprawdźcie nasz kutnowski filtr na Snapchacie. Napisano przecież ,,Kutno, miasto róż”. Nie mogę nie wspomnieć o tłumach, których dawno na Święcie Róży nie widziałam. Choć zawsze było bardzo dużo uczestników, w tym roku zdecydowanie najbardziej odczułam rozmiar tej imprezy i podejrzewam, że będę tak samo mówić także przy kolejnym świętowaniu. To znaczy, że z roku na rok organizacja jest coraz lepsza i każdy jest ciekawy nowych atrakcji. Jestem pewna, że to nie tylko sprawka cudownej pogody, a ta zdecydowanie była bardzo wakacyjna. Choć Pan Prezydent faktycznie wspominał tydzień wcześniej, że zamówił pogodę na Święto Róży, więc to może jakieś czary…
Po co o tym mówić?
A skoro już o polityce zaczęłam, muszę napisać, że nie poruszam tematu Kutna tylko ze względu na moje korzenie. Magazyn Miasta wspomniał w jednym ze swoich wydań właśnie o naszym mieście w kontekście wydatków na kulturę. Informację opublikował fanpejdż Stop Dyskryminacji Kutna, który również warto obserwować, jeśli chce się mieć bardziej pełny obraz, jeśli chodzi o inwestycje, dyskusje publiczne, wydatki, zmiany. Okazuje się, że Kutno jest jednym z miast, które inwestują najwięcej w kulturę, jeśli chodzi o procentowy udział wydatków bieżących w całości budżetu. Co jeszcze? Odnotowaliśmy wzrost wydatków na kulturę aż o 70% w stosunku do roku 2010!
Czy Kutno to miasto kultury? Zdecydowanie!
Zdj. materiały własne