Wszystkie agencje public relations mówią o sobie - Jesteśmy Najlepsi!
Która agencja public relations jest w Polsce najlepsza ?
Dzwonił przyjaciel. Mówi, jakaś duża firma szuka agencji public relations do obsługi swoich działań; opowiada oczywiście jaka branża, czy to spółka giełdowa czy nie; czy produkt masowy czy niszowy – standardowy w takim przypadku opis. Na koniec pytanie – Kogo polecisz ?
Takie pytanie jest niezwykle trudne – nawet dla mnie, osobnika, który dość dobrze zna ten rynek i większość ludzi na nim pracujących.
Poszczególne firmy mają lepsze i gorsze dni. Sam tego wielokrotnie doświadczałem; to samo dotyczy ludzi pracujących w agencjach i zajmujących się na bieżąco obsługujących klientów, kreatywnych, zarządzających. To jest jedna część problemu.
Druga jest taka, że na dobrą sprawę nie wiadomo, która firma jest dobra, a która jest zła. Przecież każda mówi o sobie, że jest najlepsza.
Publikowane są różne rankingi. Na dobrą sprawę niewiele z nich wynika. Jeśli w takim zestawieniu głównym miernikiem są zarabiane przez firmę pieniądze to wniosek jest prosty. Osoby zarządzające danym podmiotem są po prostu bardzo sprawne w dbaniu – zgadzam się – o tę niezwykle ważną sferę. By nie powiedzieć kluczową.
Oczywiście wskaźnik ten mówi, że dany podmiot obsługuje więcej klientów niż inni; zatrudnia więcej konsultantów aniżeli konkurencja. Teoretycznie mogło by to wskazywać, że dana agencja dobrze i skutecznie wykonuje swoje zobowiązania. … z całym, należnym szacunkiem – nadal nie jest to wskaźnik, który jasno mówi czy dana agencja jest dobra czy … gorsza.
W przypadku agencji sieciowych posiadanie lukratywnych klientów, często nie jest powiązane z jakością świadczonych usług; kontrakt na obsługę globalną podpisywany jest w Londynie, Zurichu lub Nowym Jorku. Później realizowany wedle ogólnych standardów. Tak więc – ocena – dobra/zła agencja nie ma nic wspólnego z satysfakcją klienta. Ta czasami występuje, czasami nie. Sam wielokrotnie słyszałem – „Centrala zmusza mnie bym pracował z agencją „X”, ale jestem z nich bardzo niezadowolony. Nic nie robią, a koszą kupę szmalu” .
Dla jednego klienta fakt, że agencja jest korporacją jest wielką zaletą; dla innego jest to czynnik kompletnie nieakceptowalny. To samo dotyczy wielkości podmiotu – „dobrze, że duża agencja” oraz „źle, że duża agencja” … to w takim razie, która jest lepsza ?
Idźmy dalej. Niektórzy klienci są niezwykle świadomi i kompetentni. Wiedzą czego chcą i jak ma to być zrobione. Wtedy też ich zadowolenie wynika z tego, że przekazane przez nich instrukcje, wypełniane są przez podwykonawców np. w 100% albo 99%. W takim przypadku dość trudno powiedzieć czy dana agencja jest dobra czy zła; komponent kreatywności został skutecznie wykarczowany.
A może ilość nagród z różnych konkursów public relations i reklamowych są takim wskaźnikiem ? Z pewnością jest to jakaś wskazówka. Ale też nie do końca. Dobrze wszyscy wiemy, że bardzo często, agencje realizują kampanie o których wiedzą, że ich charakter może być interesujący dla konkursowego jury, a nie dla klienta czy rynku.
Są agencje, które z dużą swobodą wygrywają różne przetargi i później z takim samym luzem tracą tych klientów. Inne mają problemy z błyskotliwymi prezentacjami, za to bardzo solidnie i odpowiedzialnie obsługują powierzone im zadania komunikacyjne – która lepsza ?
Do niektórych agencji stoi kolejka chętnych do pracy do innych nie. W niektórych podmiotach jest bardzo duża rotacja pracowników w innych prawie jej nie ma – która agencja jest lepsza ?
Często zdarza się sytuacja, że klient przywiązany jest do osoby, która po stronie agencji go obsługuje. Ma do tej osoby zaufanie, wierzy w jej kompetencje, ma wiedzę w jaki sposób ona pracuje. Czuje się wspierany. W takich przypadkach stara się podkupić daną osobę z agencji i zatrudnić u siebie. Jeśli ten konsultant przechodzi do pracy do innej agencji wtedy, po prostu, zmienia podwykonawce. Nie dbając o brand, myśląc o nazwisku i kompetencji drugiego człowieka.
Dobrze – czy można się jednak pokusić o stwierdzenie, która agencja jest najlepsza ?
Pewnie tak, ale należałoby przeanalizować przynajmniej wskazane poniżej punkty; należałoby określić wagę poszczególnych czynników. Następnie zsumować ponad dwadzieścia odpowiedzi. (może z części pytań należałoby zrezygnować lub jeszcze kilka dopisać ?) Wtedy wyszłaby jakaś wartość.
- łączny przychód agencji;
- przynoszenie zysku/straty akcjonariuszom;
- zysk firmy wyłącznie z fee za działania komunikacyjne;
- ilość wygranych nagród branżowych Polsce;
- ilość wygranych nagród branżowych zagranicznych;
- specjalizacja w określonych branżach biznesowych lub ich brak;
- ilość pracowników na umowę o pracę;
- ilość nowo zatrudnionych pracowników w roku kalendarzowym;
- ilość zwolnionych pracowników w roku kalendarzowym;
- ilość pozyskanych klientów w roku kalendarzowym;
- ilość straconych klientów w roku kalendarzowym;
- posiadanie lub nie CEO, który jest rynkowo aktywny;
- jeżeli CEO jest również właścicielem agencji to – ilość lat, które spędził na rynku oraz biologiczny wiek;
- posiadanie lub nie pracowników, którzy są rynkowo aktywni;
- przynależność do Związku Firm Public Relations lub nie;
- przynależność do zagranicznej sieci afiliacyjnej;
- bycie krajowym oddziałem zagranicznej sieci;
- bycie polską agencją;
- działanie na rynku warszawskim;
- działanie na innych rynkach niż stołeczny
- udział w akcjach charytatywnych;
- autopromocja agencji wobec interesariuszy;
Zaraz, zaraz … czy jesteśmy pewni, że podsumowanie tych ponad dwudziestu pytań da nam konkretną odpowiedź – kto jest najlepszy ? Z drugiej strony jeśli tego nie zrobimy nadal nic nie będziemy wiedzieć …