Komentarz dotyczący asystentki - aż zęby bolą
Na dobrą sprawę to co wydarzyło się w firmie Panasonic, a mianowicie wyciek seksistowskiej i bardzo brzydkiej obyczajowo korespondencji prowadzonej przez dwóch pracowników, mogło się wydarzyć w każdej firmie. Słowo każdej czytajmy bardziej jako skrót myślowy niż stwierdzenie faktu. Bo są oczywiście firmy gdzie bardzo duży akcent kładzie się na to aby pracownicy wzajemnie się szanowali i wzajem respektowali, nawet jeśli ktoś jest prezesem, a kto inny sprzątaczką; tym razem padło więc na tę firmę.
Szefostwo bardzo szybko zareagowało wydając szybkie oświadczenia, które negowały to chamskiej zachowanie swoich pracowników. Ponieważ, wszyscy pracujący w biznesie, bardzo szybko żyjemy, a jesteśmy skupieni raczej na efektach i wynikach, może tak być, że przegapimy coś czemu powinniśmy zaradzić. W tym przypadku, ciągłym przypominaniu współpracownikom, że obowiązują jednak pewne standardy w kontaktach międzyludzkich i po prostu nie wolno tak się zachowywać w pracy; z resztą w domu również nie.
Oczywiście – w szerszym wymiarze – jest to jakaś strata wizerunkowa dla pracodawcy tych dwóch dżentelmenów. Wpadki obyczajowe zawsze są bardzo bolesne i trudno „zapominalne”.
Nie będę radził polskiemu oddziałowi tego producenta co ma robić. Pracują tam inteligentni i doświadczeni ludzie. Sami wiedzą, że szybciutko muszą wszystko posprzątać i robią to. Jak również, że powinni wdrożyć wewnętrzne programy edukacyjno/szkoleniowe (bo chyba w tym przypadku nie o procedury chodzi) które po prostu będą pomagały pracownikom stawać się lepszymi ludźmi o lepszych przyzwyczajeniach i manierach. Jest to tak w interesie tej firmy oraz nas wszystkich.
To wszystko było tak niepotrzebne, że aż zęby bolą.