Jak wykorzystuje się wydarzenia z przeszłości w marketingu?
Nie jest łatwo przemycać w reklamie motywy historyczne – zwłaszcza jeśli produkt nie jest bezpośrednio z nią powiązany. Zadanie utrudnia fakt, że w naszym kraju historia (zwłaszcza w ostatnich latach) wkrada się niemal w każdej postaci do kin i seriali. Jak zatem czerpać ze spuścizny przodków, by reklama nie była nadęta i przesadnie poważna? Historia w reklamach marek potrafi być zaskakująca.
Lata temu pomysł taki wyszedł od marki Audi, która wykorzystała chyba najczęściej wykorzystywaną furtkę, jeśli chodzi o historię – własną spuściznę. Nie jest to jednak tak jednowymiarowe, ponieważ nie mamy tu do czynienia jedynie z rekonstrukcją wydarzeń, ubarwioną fikcją literacką, ale autentycznymi fragmentami z przeszłości. Nie tylko dotyczą one ściśle marki, lecz pokazują, jak tworzono cały świat koncernów samochodowych, których Audi przecież jest częścią. Opowieści o markach nie muszą być tylko zlepkiem faktów, ale żywymi wspomnieniami. To właśnie dzięki takim przedstawieniom możemy mówić o przywiązaniu do jakiejś marki lub jego braku.
Oczywiście nie mogło zabraknąć tutaj jednej z najgłośniejszych reklam roku, którą stworzyła marka Burberry. Ponad 14 milionów odsłon to, jak na reklamę, bardzo dobry wynik. Nie bez powodu zachwycamy się cudownym przedstawieniem historii kultowej marki brytyjskiej. Wspaniałe zdjęcia to tylko początek. Obsada również nie pozostawia nic do dodania: Domhnall Gleeson, Sienna Miller, Dominic West, Lily James – idealnie dobrani aktorzy, bez których nie wyobrażamy sobie tej reklamy. Opowieść o marce Burberry stworzona jest w postaci zapowiedzi filmu, który jednak nigdy nie powstał i nie powstanie.
Dlatego właśnie łza w oku się kręci, kiedy wspominamy znów te ujęcia. Jest to dowód na wzniesienie reklamy niemal do niebios. Poziom zachowany przy kręceniu i montażu tego obrazka jest tak wysoki, że gdyby w reklamie wręczano Nagrody Akademii Filmowej, ta reklama musiałaby zgarnąć wszystko. Czy historia może być ciekawa? Jak najbardziej. Moim zdaniem to nie tylko sięgnięcie do początków marki, ale również jedna z wielu opowieści, która miała miejsce 160 lat temu w Wielkiej Brytanii.
Zobacz też: Burberry z reklamą, która mogłaby zwiastować oscarową produkcję
A oto główny powód, dla którego powstał ten artykuł. Reklama Xerox, czyli realizacja, która kilka dni temu pojawiła się na oficjalnym profilu społecznościowym firmy Xerox. Jak domyślamy się, chodzi o koncern, który odpowiedzialny jest za produkcję drukarek i usług drukarskich. Wydaje się na pierwszy rzut oka, że bardzo trudno jest reklamować takie firmy – temat mało „sexy”, ale jak się okazuje, wyciśnięto z niego wszystko, co tylko się da. Po prostu sięgnięto do historii.
I jeszcze zanim sięgnęłam do samej realizacji, myślałam, że będzie to po prostu opowieść o początkach druku – to jednak coś więcej. Zadaniem Brata Dominika jest stworzenie 500 manuskryptów w 35 językach, co nie jest łatwym zadaniem. Zwłaszcza, że cofamy się w przeszłość do czasów, kiedy nie było maszyn kserujących, komputerów i innych. Jak radzi sobie nasz bohater? Tutaj następuje mały przeskok – Brat Dominik używa maszyny (oczywiście stworzonej przez Xerox) i szybko realizuje swoje zadanie.
Oczywiście cała reklama stworzona jest z lekkim przymrużeniem oka. Największą trudnością w tego typu realizacjach jest fakt połączenia obu rzeczywistości – trudno jest połączyć odległą historię i technologię. Z pomocą jednak przychodzą elementy parodii, która z powodzeniem wykorzystywana jest w reklamie – zwłaszcza w amerykańskich produkcjach. Jak widzimy zatem, historię w reklamach można wykorzystywać na różne sposoby. Począwszy od sięgania do początków marki, aż po wydarzenia (nawet fikcyjne) stylizowane na te historyczne – te dopiero tworzą kolejne rozdziały.