„Blaszany bębenek” w Teatrze Capitol we Wrocławiu promuje się w kontrowersyjny sposób
Redakcja PR - 10.09.2018Banery i plakaty promujące spektakl nawiązują do estetyki symboli nazistowskich Niemiec
Promocja musicalu „Blaszany bębenek” w Teatrze Capitol wywołała spore oburzenie wśród internautów i polityków.
„Są (…) sytuacje, kiedy kluczowa jest wrażliwość na kontekst. Tej wyraźnie zabrakło pomysłodawcom kampanii najnowszego musicalu Teatru Muzycznego Capitol. To wspaniałe miejsce na mapie Wrocławia, które w części pamięta również przedwojenne Breslau. Umieszczanie więc na nim symboli nawiązujących do nazizmu jest niesmaczne i jest nakierowane na tanie pozyskanie rozgłosu” – napisano w oświadczeniu umieszczonym na profilu stowarzyszenia w jednym z portali społecznościowych.
Jak powiedziała w środę PAP Joanna Kiszkis, rzeczniczka wrocławskiego Teatru Muzycznego Capitol, plakat promujący spektakl przedstawia dziecięcy wiatraczek wpisany w hitlerowska flagę. – Ten plakat zaistniał w przestrzeni miejskiej już w czerwcu, ale dopiero gdy pojawiły się banery na budynku teatru, rozgorzała na ten temat dyskusja – powiedziała Kiszkis.
Rzeczniczka przyznała, że plakaty i banery jednoznacznie kojarzą się z hitlerowską symboliką. – To niewątpliwie mocna ingerencja w przestrzeń miasta, zapewne jest to prowokujące. Duża liczba komentarzy i reakcji, z którymi się spotykamy, świadczy o tym, że plakaty i banery zostały odebrane zgodnie z naszymi intencjami – powiedziała Joanna Kiszkis.
Jak podaje Onet, kandydatka PiS-u na prezydenta Wrocławia również jest zniesmaczona promocją musicalu. „Na ulicy Piłsudskiego w 2018, a nie na Garten Strasse w 1940 roku, na budynku miejskiego Teatru Capitol, a nie na Hauptbahnhoff Breslau powiewają dobrze znane nam z historii flagi czerwone z czarną swastyką. O przepraszam, z bliska widać, że to nie swastyka, ale celowe złudzenie. Dzieje się to w mieście, którego prezydent jeszcze w czerwcu mówił, że nacjonalizm to śmierdzący pot, który trzeba zmyć z ciała” – napisała w specjalnym oświadczeniu Mirosława Stachowiak-Różecka.
Źródło: dziennik.pl. dziennikzachodni.pl