Batoniki, a sprawa Polska
Batoniki, a sprawa Polska
W ostatnich dniach, jedną z głównych wiadomości (poza aferą bananową) gospodarczo społecznych była informacja, że na pokładach samolotów, naszego narodowego przewoźnika LOT, batoniki Prince Polo zostały zastąpione batonami „Grześki”. W czasach gdy jeszcze latanie samolotami, z racji cen biletów, było niedostępne dla „zwykłego zjadacza chleba”, Prince Polo były synonimem luksusu, wyróżnienia społecznego, potwierdzeniem naszej aspiracyjności. Dwie marki LOT i Prince Polo związane były – wydawałoby się – węzłem nie do przecięcia. Węzłem, który był symbolem koegzystencji dwóch ważnych dla Polaków marek.
Skończyło się. Oto na podniebną scenę z medialnym przytupem, wkroczyły „Grześki”Dla jednych ta informacja to „koniec świata”, dla innych chwilowa – nic nie znacząca burza w szklance wody. Na co warto zwrócić uwagę przy tej okazji ?
Okazało się, że ogromne publicity wywołuje informacja – nazwijmy to – małej wagi. Do mediów, ledwo „przepycha się” informacja, że LOT odebrał kolejnego Dreamlinera, że planuje kolejne trasy i tak dalej.
Nie jestem specjalistą od lotnictwa, ale wydaje mi się, że prowadzenie linii lotniczej to jedno z większych wyzwań menedżerskich. Należy zarządzać: bardzo skomplikowanym sprzętem w postaci statków powietrznych, bardzo dobrze wykształconym personelem co oznacza, że ludzie ci są społecznie świadomi i znają swoją wartość. Gdzie należy trzymać ciągły kontakt ze związkami zawodowymi (pamiętamy strajk personelu pokładowego LOT sprzed dobrych kilku miesięcy, jak niebotycznie wyeskalowane zostały, emocje obu stron)
Mało tego w ramach konkurencji pomiędzy poszczególnymi liniami, nieustannie, gdzie się tylko da, należy ciąć koszty stałe. Bez ustanku otwierać nowe połączenia, zamykać nierentowne. Inwestować w najnowocześniejsze samoloty, które zużywają mniej paliwa, są bardziej ekologiczne i cichsze. Już za parę lat trzeba będzie kupować samoloty elektryczne co po raz kolejny postawi tę branżę na głowie. Do tego wszystkiego, dochodzą (często bardzo pyskaci) pasażerowie, wyposażeni w social media. Nimi również należy – jeżeli się oczywiście da – zarządzać informacyjnie.
Linia lotnicza, to niezwykle skomplikowana maszyneria zbudowana z różnych, często wzajem wykluczających się, komponentów.Częścią obowiązków CEO i jego współpracowników to permanentne zarządzanie sytuacjami kryzysowymi, które bez żadnej głębszej logiki, pojawiają się w tej albo innej części przedsiębiorstwa. Sądzę, że kierowanie takim organizmem, to naprawdę naprawdę poważne wyzwanie.