Artur Kurasiński i jego ostatni newsletter

Jerzy Ciszewski - 21.12.2018
72

Artur Kurasiński i jego ostatni newsletter

Artur Kurasiński to bardzo znana osoba działająca na wielu polach. Między innymi jest twórcą Auli, które są spotkaniami ekspertami różnych branż. Sam o sobie na swojej stronie pisze: Na co dzień zajmuję się startupami i innowacjami. Zarządzam kilkoma firmami i jestem osobą, która od 16 lat interesuje się nowymi technologiami.
Między inny przygotowuje swój newsletter. W słowie wstępnym ostatniego wydania, zabrał głos w sprawie influencerów
*     *     *     *     *
Cześć kochane!
Influncerka podróżnicza Anna Skura vel „WhatAnnaWears” tłumaczy się ze swojej wizyty w Arabii Saudyjskiej. Wyjaśnia, że sponsorowana wycieczka nie była wynikiem zaproszenia Muhammada ibn Salmana, księcia i następcy tronu Arabii Saudyjskiej (oskarżonego o morderstwo dziennikarza) i nie rozumie zarzutów o branie udziału w wybielaniu wizerunku rodziny Saudów.
Inna influencerka „Szusz” wrzuca do sieci nagranie ze swojej podróży po Afryce w trakcie której rozrzuca dzieciom cukierki. Nie widzi nic dziwnego w swoim zachowaniu rodem z książek o XIX kolonistach.
Agnieszka Lal znana jako „Aggie Lal” naciągnęła na swój kurs online 500 fanów na sumę 200 tysięcy dolarów. Na pytanie dlaczego nie można z niego skorzystać tłumaczyła się brakiem zasięgu w podróży.
Oliwię P. popularną „instamatkę” nagrał partner jak znęcała się nad swoją półroczną córką. Kobieta znana jest z występów w serwisach z seks kamerkami (do których podpobno zmuszał ją partner). Media spekulują, że para może stracić prawa do opieki nad dzieckiem.
Szafiarka i kochająca swoją sylwetkę „Deynn” (znana z tego, że m.in.: przeszczepiła sobie tłuszcz z ud do powiek) została zdekonspirowana przez własną siostrę, która w emocjonalnym wpisie wyznała, że całe życie jej starszej siostry to kłamstwo i ustawka. To tylko niektóre przykłady z życia internetowych celebrytów z ostatnich kilku miesięcy.
Influencerki podróżnicze. Modowe. Parentigowe. Fitnessowe. Kulinarne…
W dobie smartfonów z dobrymi aparatami i tanich biletów lotniczych zrobienie zdjęcia w egzotycznej lokacji nie będą niczym unikalnym.
Wpisy instagramowych mikrocelebrytów obserwują miliony. Lajkują i aktywnie komentują ich życie. Im bardziej odległe, bajkowe, wyidealizowane tym lepiej. Tym większy zachwyt tłumu, poklask i nadzieja na kolejny kontrakt reklamowy.
Wszystko oczywiście przypadkiem, naturalnie i nie pozowane. Robione telefony „z rąsi” (chociaż widać, że zdjęcie jest efektem wielogodzinnych sesji). Rzadko oznacza się współprace komercyjne. Pomimo wyraźnego zapisów w regulaminie platformy. Niech fani myślą, że to wszystko za darmo.
Podróż na Bali? Proszę. Kąpiel z delifnami? Przypadkiem byłam na motorówce kiedy je zobaczyłam. Wycieczka balonem? Jutro relacja na moim profilu moje kochane.
Odpowiedzialność? Zerowa. Liczy się wysokość kontraktu reklamowego. Nie ma planowania, dbania o reputację i wizerunek. Hajs się musi zgadzać bo na miejsce „topowego” influencera czeka stado młodych, wyposzczonych wilczków, gotowych do zrobienia jeszcze więcej, głupie i taniej.
Marki i agencje ma jasne kryteria doboru influencerów – liczy się zasięg (czyli im więcej „contentu” generującego „lajeczki” tym lepiej) i „engejdżment” (komentarze są pożądane – trochę mniej się już liczy ich sentyment) a bardzo rzadko poziom merytoryczny czy nowatorskie podejście do tematu.
Prosty przepis do szybką karierę na Instagramie? Zainwestuj w kilka operacji plastycznych, wyeksponuj swoje poprawione ciało w czasie odważnej, prawie erotycznej sesji w „egzotycznej” (jak na gust Polaków) lokacji (Maroko jest ok). Klienci sami do ciebie przybiegną ze swoimi suplementami, okularami i trampkami. Zostaniesz twarzą kremów na cellulit.
Kim jest zatem szeregowy, popularny polski influencer? Żywym słupem ogłoszeniowym z IQ na poziomie dzbana. Zawstydzający swoimi pustymi przemyśleniami na temat życia i świata. Chodzącą patologią z zerowym instynktem samozachowawczym i notorycznym kłamcą.
Ja to wiem i Ty to wiesz ale pewnie dzisiaj i tak parę razy obejrzesz co robią twoi ulubieńcy. I nabijesz im kieszeń twoimi viewsami, egejdżmentem i serduszkami.
Bo przecież Instagram i influencerzy na nim nie istnieliby bez nas – odbiorców.
Artur Kurasiński

Comments

comments

72
Komentarze
Sonda

Czy sztuczna inteligencja w postaci Chatbotu GPT zrewolucjonizuje branżę public relations?

Loading ... Loading ...