Polskie Stowarzyszenie Public Relations 5 lat temu obchodziło ćwierćwiecze – to był pierwszy duży projekt mojego zarządu i wyszło wyśmienicie. Ani się obejrzeliśmy minęło pięć lat, jedna pandemia, wybuch wojny, a tu kolejne urodziny. Kto mnie zna wie, że świętuję urodziny miesiąc przed i miesiąc po 19 maja – nauczył mnie tego tata i tego się trzymam. Uwielbiam.
Na nieformalnym spotkaniu Klubu Rzeczniczek i Rzeczników PSPR wraz z Mateusz Witczyński (he/him) , Paweł Siedlecki i Karolina Ilona Łuczak postanowiliśmy zrobić PSPRowi prezent i zorganizować oddolnie Domówkę. Taką totalnie przyjacielską – każdy przynosi co może i dobrze się bawi. Jako, że PSPR powstało w 1994 roku, to, żeby odróżnić się od 25-lecia, które przecież było najdalej wczoraj zdecydowaliśmy, że robimy imprezę w stylu nineties. Zaproszenie zaprojektowane przez Agnieszka Marzęda wyszło godnie:
Akurat objęłam zespół PR w N42 Group, Paweł Siedlecki i po chwili Mateusz Witczyński (he/him) przejęli rolę rzeczników w Bardzo Ważnych Miejscach, a Karolina Ilona Łuczak miała masę projektów na głowie – jak to możliwe, że impreza na kilkadziesiąt osób nie została odwołana „z przyczyn (prawie) niezależnych od organizatorów”? To jest właśnie magia PSPR – każdy projekt nie zostaje na jednej głowie. Dzielimy się, wspieramy i dopingujemy. Nie ma szefa, nie ma ROI – każdy wkład jest superważny i doceniany. Pomiędzy deadline’ami, występami dzieci, czy długimi weekendami i z dużym wsparciem Zarządu PSPR zrobiliśmy to – Domówkę PSPR w klimacie lat 90tych.
Jak to Mateusz zgrabnie ujął: na domówkę każdy przynosi co tam ma. Tak więc jako pierwszy punkt „części oficjalnej” premierę miał QUIZ wiedzy o PR, który stworzył z Bartosz Milczarczyk… w marcu 2020! Prawie byśmy go wtedy, jako część akcji #JestemZAgą zorganizowali, gdyby nie wybuch pandemii. Bawiliśmy się wybornie, przy momentami bardzo trudnych lub zbyt śmiesznych, aby móc trzeźwo myśleć pytaniach.
Zwyciężyła Alicja Bartniczuk, choć bliźniaczki syjamskie Anna Kiryjow-Radzka i Ewa Zachwiej szły z nią łeb w łeb. W QUIZie nagrodą główną była walizka PSPRowa ufundowana przez Joanna Wilczek i Grzegorz Wilczek z N42. Do wszystkich konkursów zaś nagrody zorganizowali: Małgorzata Morańska z UNUM, Karolina Ilona Łuczak z Provident, Arkadiusz Ciesielski z ORLEN i Karolina Drabkowska z FLOSLEK, a także przez niestety nieobecnego, ale bardzo wspierającego Sławomir Ronkowski z LPP. BARDZO bardzo dziękujemy!
Czymże byłby weekend lat 90tych bez Familiady? Zebraliśmy więc dwie rodziny – PRowców agencyjnych i tych „od strony klienta” i przemaglowaliśmy ich z kategorii „Komunikacja” (głównie miejska, ale znalazło się też miejsce na PR). W roli prowadzącej powitaliśmy Karolinę Strasburger w mojej osobie, która opowiedziała ubezpieczeniowy żart na rozpoczęcie, choć muszę przyznać, że żart zamykający Mateusza powalił nas na łopatki.
Wygrała strona firmowa, choć nie zawsze odpowiedzi „ankietowanych” były zbieżne z ekspertyzą PSPR, ale co poradzić – zasady są zasadami.
Muszę przyznać, że Dom Kultury Śródmieście świetnie nam się sprawdził na taką kameralną imprezę – mieliśmy i scenę i miejsce na catering. Po części oficjalnej rozdaliśmy prezenty od Bartosz Sawicki z Gulermak, które reprezentują zarówno nieoficjalny hashtag 30-lecia #BudujęPolskiPR, jak i PR-ową odporność na stres i zabezpieczenie przed kryzysami.
Przyszedł więc czas na catering, który w niemal całości został przyniesionych przez gości. Tort przygotował Mateusz, w postaci podlaskiej babki ziemniaczanej ze składnikami dedykowanymi szefowej Klubu Rzeczniczek i Rzeczników PSPR, Karolinie. Korzystając z okazji muszę pogratulować Mateuszowi pierwszej nagrody w Kulinarnym Konkursie PSPR w kategorii „Słone”. Na słodko konkurencję pokonał „Blok czekoladowy z PRL” autorstwa Małgorzata Morańska na oryginalnym niebieskim mleku w proszku. Wręczyliśmy także wyróżnienia, bo wszystko było przepyszne! Specjalne podziękowania lecą również do Izabela Wejcht, która zorganizowała obecność browaru 1664 od Carlsberg.
Przed tańcami ogarnęliśmy jeszcze zdjęcia na ściance i dogrywkę zdjęcia grupowego, bo wiele osób mogło dotrzeć dopiero na część nieoficjalną. Zresztą zapewnialiśmy, że warto wpaść choć na chwilę: przybić piątkę, pogadać godzinkę, zobaczyć dawno niewidzianych – to była impreza, w której proporcje były odwrócone – masa czasu na rozmowę i krótka część na scenie. My PR-owcy najwyżej cenimy po prostu bycie razem.
Niewiele osób wie, że mój mąż Przemek Jurgiel-Żyła kilkanaście lat temu był blogerem branży PR i członkiem komisji rewizyjnej Mazowieckiego Oddziału PSPR, czułam więc, że to świetna okazja, aby wyrwać się z domu we dwójkę i cieszyć się eventowym klimatem, jak za dawnych czasów, gdy ramię w ramię siedzieliśmy choćby na Aula Polska.
Wakacyjny okres sprawił, że brakowało wielu osób, które PSPR mają niemal w DNA. Mam jednak nadzieję, że ta Domówka odblokowała nam nowe opcje wspólnego spędzania czasu i będziemy się widywać jeszcze częściej.
Imprezę większość z nas zakończyła na Schodkach nad Wisłą późnym wieczorem, gdzie dojadaliśmy i dopijaliśmy pyszności z imprezy. Wracałam totalnie naładowana dobrą energią. Myślę, że każdy z tej Domówki ma własną ulubioną historię i liczę, że będziemy je sobie wzajemnie przypominać na 50-tce PSPR, która odbędzie się już w 2044 roku.