Tani, dobry Riesling. To się zdarza.

Redakcja PR - 23.06.2016
151

Wino na dziś to tani, świetny Riesling trocken od Künstlera.

Chociaż obszar rozciagający się od Lorch na zachodzie po Wiesbaden na wschodzie –  Rheingau –  to ostoja nie tylko Rieslinga, ale także niedocenianego w Polsce Spätburgundera, to dziś pozwolę sobie skupić się na tym pierwszym szczepie.
Kaprys natury sprawił, że Ren, przez większośc swego biegu płynący w kierunku północnym, tu, nieomal pod kątem prostym, zwraca się na zachód. To jego północne stoki, z piękną, południowa wystawą, dają czołowe Rieslingi.
Nie przypadkiem uważa się, że najlepsze wina uprawiane są tam, gdzie dotarli Rzymianie. W 6-ym roku n.e. znalazł sie w okolicach dziesiejszego Wiesbaden garnizon rzymskiej kawalerii, a z leczniczych wód korzystały – zanim docenili ich właściwości ludzie – rzymskie konie bojowe. To tu również produkowano czerwone barwniki do włosów, tak pożądane przez bogate Rzymianki epoki cezariańskiej.
Nieco dalej na północ, bowiem, Rzymianie zbudowali słynny Limes Górnogermański, który z powodzeniem powstrzymywał fale germańskich najazdów przez co najmniej 150 lat dzięki obecności dwóch legionów w pobliskim Mogontiacum (Moguncji).
Choć region  – dziś katolicki na zachodzie, a protestancki ku wschodowi –  w ostatnich wiekach znajdował się na styku wpływów Austrii, Prus i Francji, to ostatecznie stał się częścią Hesji, której elektor, stanąwszy w 1866 r. po stronie Austrii, został przez Prusaków wygnany, a jego ziemie wcielone do zwycięskich Prus.

Kultura winiarska, najprawdopodobniej przyniesiona przez cystersów z Clairvaux (tych samych, którzy sadzili winorośl w Burgundii), jednak pozostała, a od kilku dekad przeżywa niemal ciągły rozkwit, mocno odróżniając ten region od reszty Hesji. Amerykańscy żołnierze w 1945 r. mieli żartować, że to z powodu łagodnego charakteru wywołanego przez uprawę i konsumpcję wina miejscowe Volkssturm i Wehrmacht oddały Wiesbaden niemal bez walki, a oprócz 900 jeńców Amerykanie po wkroczeniu znaleźli cztery tysiące nienaruszonych skrzynek z szampanem.

Riesling, jak wiadomo, daje wina o wysokiej kwasowości, a tego właśnie w winie potrzebuję najbardziej. Mówiać inaczej – bez kwasowości nie ma równowagi.
Riesling ponadto potrafi się świetnie starzeć. Najlepsze butelki wytrzymują kilkadziesiąt lat, nawet te wytrawne.

Najlepsze niemieckie Rieslingi osiągają zawrotne ceny, co czasem odpycha potencjalnych amatorów od bliższego zainteresowania się tymi winami.
Właśnie dlatego chciałbym dziś podkreślić, że istnieje tani, dobry Riesling. To się naprawdę zdarza.

Sporo gotuję w domu, i od dawna szukałem czegoś w dobrej cenie, o sporej kwasowości, ale i odrobinie słodyczy, do zastosowań gastronomicznych. Do podlania sosu, do podlania mięsa, warzyw etc.. Kiedyś wreszcie, gdy porządnie poszukałem,  okazało się, że wina podstawowe od czołowych producentów niemieckich można znaleźć w cenie nie wyższej niż 40-45 zł za litr, a nierzadko i za 30 zł.

Wybrałem trzy butelki: Riesling trocken od Künstlera, od Weila (oba z Rheingau) oraz od Markusa Schneidera (Palatynat), wszystkie – podkreślam –  w litrowych butelkach. Szybko okazało się, że będę raczej je pił,  niż wlewał do potraw, bo są wprost świetne. Cytrusowe, kwaskowe, z lekko słodką nutą, młode, często delikatnie szczypiące na języku. Na gorące dni idealne, również z tego powodu, że zawierają mniej alkoholu, niż zwykle białe wina miewają.  Najbardziej przypadł mi do gustu Künstler, najpewniej z powodu dobrej równowagi. Weil trochę gorzki na końcu, a Schneider mało odmianowy – w ciemno strzelałbym raczej, że to Sauvignon Blanc.

Wino na dziś to tani, świetny Riesling trocken od Künstlera.

rieslingi-1

Comments

comments

151
Komentarze
Sonda

Czy sztuczna inteligencja w postaci Chatbotu GPT zrewolucjonizuje branżę public relations?

Loading ... Loading ...