„Projekt HUMANS” – największe objawienie na polskim YouTube w 2016. Kim jest jego twórca?

Redakcja PR - 22.12.2016
228

Rozmowa z Marcinem Jankowskim - dwukrotnym laureatem Grand Video Awards 2016

Marcin Jankowski

Twórca kanału publicystyczno-reportażowego "Projekt HUMANS". Zdobywca dwóch statuetek Grand Video Awards 2016 - w kategoriach "Publicystyka, wideorozmowa" oraz "Debiut Roku".

JD: Co skłoniło Pana do założenia kanału “Projekt Humans”?

Marcin Jankowski: Kilka lat temu przemeblowałem znacząco moje życie zawodowe i zacząłem zabawę z filmem. I choć realizacja filmów nadal sprawia mi radość, to potrzebowałem jakiejś filmowej odskoczni bez dedlajnów, asapów, briefów. Tą odskocznią były filmowe warsztaty kreatywne, na których uczę marki jak opowiadać historie i taką odskocznią z czasem został też „Projekt HUMANS”. Poza tym jestem filmowym samoukiem, który ma przed sobą jeszcze wiele nauki, a „Projekt HUMANS” to szansa, by przy niekomercyjnej realizacji nauczyć się podstaw realizacji dźwięku i kolejnej formy filmowej. Oczywiście poza chęcią rozwoju, od początku z tyłu głowy kołatała taka myśl, że przy odrobinie szczęścia, może uda się stworzyć miejsce w sieci inne niż wszystkie – optymistyczne, z pozytywną energią i ciekawymi ludźmi, ale nie takimi jakich znamy z pierwszych stron gazet, tylko takimi, których codziennie mijamy na ulicy, w windzie, z którymi mieszkamy w jednaj klatce, a o których często nic nie wiemy.

JD: Prowadzi Pan kanał samodzielnie czy ze wsparciem jakiejś ekipy?

MJ: “Projekt HUMANS” jest w całości realizowany przeze mnie. Wyszukuję bohaterów, spotykam się z nimi, rozmawiam, nagrywam, montuję i publikuję. Wspiera mnie coraz częściej moja dziewczyna, która pomaga mi na etapie montażu i opiniuje nagrania – czasem jej uwagi mają wpływ na ostateczny kształt produkcji.

JD: Dlaczego wybrał Pan formę reportażu? Trzeba przyznać, że zdobywa coraz większą popularność na YouTube, ale wciąż jest raczej mniej niż bardziej lubiana przez twórców i widzów… Reportaż to poza tym format bardziej telewizyjny niż internetowy…

MJ: Wybrałem reportaż, bo ludzie są wspaniali i nie przestają mnie zaskakiwać, a co za tym idzie – wybór reportażu to szansa na poznawanie świetnych ludzi, z kolei od strony realizacyjnej – studnia bez dna. Ciekawi ludzie nigdy się nie kończą. Poza tym, na YT, na którym jest wszystko, takiego formatu chyba brakowało. I nie zgodzę się, że reportaż to format bardziej telewizyjny. Moim zdaniem nie ma już czegoś takiego jak “format telewizyjny”, czy “format internetowy”. Narzędzia do tworzenia filmów i serwisy w których możemy publikować są łatwo dostępne, a tym samym wszystkie formaty, niezależnie od długości, formy, tematyki, mogą być publikowane przez twórców z pominięciem akceptacji ze strony osób trzecich, producentów, przełożonych. Ba, dzięki nieskrępowanej swobodzie twórczej, możemy odkrywać niektóre formaty na nowo, eksperymentować z nimi. Twórca w telewizji jest ograniczony formułą, czasem trwania, tematem interesem reklamodawcy – twórców w internecie to nie dotyczy lub dotyczy w mniejszym stopniu.

Sam uwielbiam oglądać na YouTube różne filmy – pranki, czy wszelkiej maści lolcontent, który trudno mi sobie wyobrazić w TV. Lecz na dłużej przyciągają moją uwagę te kanały i filmy, które w moim przekonaniu są bardziej wartościowe, jak tutoriale, z których biorą się właśnie tacy filmowcy bez filmówki jak ja, czy kanał Arleny Witt lub Łukasza Jakóbiaka, który bez ograniczeń redakcyjnych i wydawniczych pozwala z innej perspektywy spojrzeć na przeróżne osoby ze świata show-biznesu lub polityki. Gdy telewizje stają na uszach szukając złotego środka, czegoś co trafi w gust wielu odbiorców, YT prawie na pewno ma dla mnie to czego nie ma telewizja, to, czego potrzebuję do nauki albo rozrywkę dopasowaną do mojego niszowego gustu. Dlaczego reportaż miałby nie trafić do odbiorców na YT? Popularność wspomnianych już Arleny Witt, Łukasza Jakóbiaka lub np. Pauliny Mikuły dowodzi, że odbiorców wartościowych, wydawałoby się bardzo niszowych treści, jest więcej niż możnaby się spodziewać.

JD: Dlaczego wybiera Pan do filmów głównie osoby w dojrzałym wieku? Według obiegowych opinii YT to przede wszystkim królestwo osób z pokoleń Y i Z, a starsi niezbyt „czują” YouTube’a..

MJ: Rewolucja jaka dokonała się na naszych oczach, a do której w dużej mierze przyczynil sie YT i FB, trwa juz od ponad dziesięciu lat. To już nie nowe narzędzia zarezerwowane dla młodych, łaknących nowości i świeżości. To zwykłe narzędzia będące częścią naszego życia, a 10 lat to wystarczająco dużo czasu by dotarły też do seniorów. Owszem, nadal nie są oni głównymi adresatami treści, ale przykład Babci Bogusi, która nie tylko jest gejmerką, ale której tygodniowa aktywność na FB jest znacznie wyższa niż cała moja dotychczasowa aktywność na FB, pokazuje, że seniorzy czują media społecznościowe, potrzebują ich i potrafią z nich korzystać. A co jeszcze ważniejsze, moim zdaniem to FB i YT potrzebują ich doświadczenia i mądrości. Jeśli zaś chodzi o wybór takich a nie innych bohaterów do PH – to szukam ciekawych ludzi z pasją i energią. To że część z nich jest nieco starsza, jest dla mnie bez znaczenia. Choć przyznaję, że mi samemu daje do myślenia możliwość spotkania i rozmowy z seniorami, którzy odkrywają siebie na nowo po przejsciu na emeryturę i żyją pełnią życia.

JD: Czy do programu zgłasza się dużo osób? Zgłaszają się sami, czy np. za pośrednictwem rodziny? Jak Pan dokonuje selekcji?

MJ: Popularność kanału jest nadal niewielka, więc to ja docieram do bohaterów, a nie oni do mnie. Co nie znaczy, że nie trafiają do mnie sporadycznie propozycje z całego kraju, ale tu właśnie jest problem pogrzebany – bo mnie interesują ze względów logistycznych głównie ludzie z Trójmiasta.

JD: Czy Pańscy bohaterowie chętnie godzą się na występ, jeśli zgłosiła ich np. rodzina? Co ich najczęściej motywuje do opowiedzenia swojej historii?

MJ: U moich bohaterów często obserwuję zdziwienie, że ktoś uznał ich za wystarczająco ciekawych, by zadać sobie trud związany ze zdjęciami i montażem. Ale samo moje zainteresowanie często wystarczy i nie muszę ich długo zachęcać by opowiedzieli swoją historię.

JD: Odcinkiem, za który kanał otrzymał nagrodę Grand Video Awards , była „Babcia Bogusia, co lubi grać w gry”. Czy po publikacji utrzymuje Pan jakiś kontakt z bohaterami swoich materiałów? Czy Babcia Bogusia wie jak jest popularna?

MJ: Z częscią utrzymuję kontakt, tak jest m.in. z Babcią Bogusią. O popularności odcinka z jej udziałem wiem wiecej od niej samej niż z analityki. Jest szybsza niż sam google w informowaniu mnie kto, gdzie i kiedy udostepnił odcinek o niesamowitej babci, która gra w gry. Ten krótki filmik mocno zamieszał w jej życiu, telefony z propozycj a współpracy, wywiadu, zaproszenia do śniadaniowek czy na event stały sie czescią jej codzienności, choć od publikacji filmu minęło kilka miesięcy. Ona sama ma do tego zdrowe podejście, jest asertywna i potrafi odrzucić propozycje, które z różnych względów jej nie interesują, ale też w jakimś stopniu cieszy ją to zainteresowanie.

JD: Spodziewał się Pan aż dwóch statuetek na Grand Video Awards?

MJ: W jedną z nich uwierzyłem dopiero na gali GVA, gdy usłyszałem z jak żywiołową reakcją publiczności spotkała się emisja krótkich fragmentów filmu. W drugą nie mogę uwierzyć do dziś, ale przyznaję że uznanie i zaufanie jakim obdarzyli mnie eksperci zasiadający w jury cieszy równie mocno jak pozytywny odbiór wśród widzów i pozytywne komentarze, w których trudno doszukać się dość powszechnego w sieci hejtu.

JD: Czy zauważył Pan wzrost popularności po wyróżnieniach na GVA? Co realnie dało Panu zdobycie tych nagród?

Wzrost mierzony liczbą odsłon zauważyłem, ale jest on nieznaczny, bo GVA jest trochę jak „Projekt HUMANS” – z potencjałem, ale przyszłość pokaże, jak zostanie on wykorzystany. Nagroda jest bardziej popularna i ceniona w branży niż wsród zwykłych konsumentów treści na YT, a co za tym idzie, po zdobyciu dwóch statuetek widzę zainteresowanie ze strony reklamodawców, MCN-ów, agencji reklamowych.

JD: Jakie są Pańskie plany na dalszy rozwój kanału?

MJ: Nie mam żadnego planu, bo i czas nie pozwala mi na większe zaangażowanie w rozwój PH. Mam świadomość, że aby odnieść sukces na YT potrzebna jest większa regularność, częstotliwość publikacji czy intensywność interakcji na FB i samym YT, ale jest mało prawdopodobne bym miał więcej czasu i możliwość by to zmienić. Mam na celowniku kolejnych ciekawych bohaterów i po prostu robię swoje.

JD: Czy uważa Pan, że na YT jest miejsce na więcej takich kanałów jak „Projekt HUMANS”?

MJ: Liczby nie kłamią. Mój kanał dopiero raczkuje i się jakoś specjalnie na YT nie rozpycha, więc na pewno jest miejsce na podobne formaty. Te zresztą już istnieją – jeden z nich odkryłem na gali GVA.

JD: Jak można zmonetyzować taki kanał jak „Projekt HUMANS”? Czy ma w sobie potencjał marketingowy?

MJ: Storytelling jest i pewnie jeszcze długo będzie na fali. Historie to jedno – autentyczność bohaterów jest kolejnym elementem układanki poszukiwanym przez reklamodawców. Potrafię sobie wyobrazić bohatera reprezentującego wartość ważną dla marki X. Potrafię sobie wyobrazić pracownika firmy np. w materiale employer brandingowym, z pasją pozazawodową, w której to realizacji pośrednio lub bezpośrednio pomaga pracodawca. Potrafię sobie wyobrazić cykl materiałów dla touroperatora, w których bohaterowie pomagają pokazać ciekawe regiony i aktywności w regionach turystycznych. Potencjału kanałowi „Projekt HUMANS” nie brakuje. Ale reklamodawcy szukają treści i często także zasiegu. A ja mam póki co tylko treść.

Comments

comments

228
Komentarze
Sonda

Czy sztuczna inteligencja w postaci Chatbotu GPT zrewolucjonizuje branżę public relations?

Loading ... Loading ...