Jakie projekty lubią agencje? Wywiad z Katarzyną Lorenz z agencji Cyber Kids on Real.

Redakcja PR - 04.07.2016
272

O wyzwaniach, nowym projekcie Ulica Antakia i tworzeniu kampanii słów kilka. Rozmawiamy z Katarzyną Lorenz - CEO agencji Cyber Kids on Real.

Katarzyna Lorenz - Cyber Kids on Real

Cyber Kids on Real to agencja reklamowa realizująca kampanie ATL, Digital. Równolegle z pracami dla klientów eksperymentują w realizacjach z pogranicza sztuki i dizajnu. Prace agencji zostały nagrodzone w konkursach: KTR, Projekt Roku, Kreatura, MUST HAVE, Dobry Wzór, Webstar. Projekty Cyber Kids on Real prezentowane są na Polskich oraz międzynarodowych wystawach, galeriach i festiwalach.

Dlaczego Ulica Antakia jest ważnym projektem? Jakie projekty lubią agencje? Co jest ważne w pracy z klientem? Na te pytania odpowiada Katarzyna Lorenz z Cyber Kids on Real.

 

A.K.: Cyber Kids on Real zajmuje się wieloma całkiem odmiennymi od siebie projektami. Mam tu na myśli MTV z jednej strony, z drugiej np. portal edukacyjny o uchodźstwie lub portal historyczny dla NIMiOZ. Sami szukacie wyzwań czy może one po prostu przychodzą?

K.L.: Jesteśmy bardzo elastyczni, bo w naszej branży najcenniejsze jest rozumienie potrzeb klienta. Są projekty, które wydają się być z zupełnie różnych światów, a są i takie, które mają wspólny mianownik. Z natury rzeczy jest tak, że jeśli już zaistnieje się w świadomości klientów z projektem o określonym charakterze, kolejni klienci będą oczekiwać czegoś podobnego. Duże zainteresowanie i nagrody dla kampanii Muzykotersi, która była adresowana do dzieci i młodzieży spowodowała, że przez jakiś czas zaczęliśmy specjalizować się w projektach i kampaniach dla młodszej grupy docelowej oraz dla ich rodziców. Dlatego też niedługo potem stworzyliśmy grę plaszowo-internetową Partycypolis oraz kampanię serialu „Niech żyje król Julian” dla kanału Nickleodeon. Poza wspólną grupą docelową różni je jednak zarówno koncepcja jaki i sposób realizacji czy wykorzystania mediów.

Zdarza się również, że aby móc zrealizować własne pomysły, zgłaszamy się z nimi bezpośrednio do wydawców czy klientów. Tak było chociażby w przypadku książki do nauki liczenia dla najmłodszych „Matemoto”, którą wydało Wydawnictwo Dwie Siostry.

Cały czas budujemy markę naszej agencji. Wysyłamy konkretne komunikaty o nas i liczymy na określonych klientów i projekty. Podkreślamy fakt, że w reklamie stawiamy na rozrywkę a także to, że prowadzimy działalność artystyczną, która jest naszym „laboratorium”, polem do eksperymentów i obszarem realizacji najdziwniejszych projektów. Przykładem takich działań jest chociażby nasza ostatnia wystawa „Dreams and Marketing” w CSW Kronika, gdzie w projekcie artystycznym zostały wykorzystane narzędzia współczesnego marketingu, a klientem stały się marzenia artysty.

Klienci mogą więc liczyć na nasz dział kreacji, który myśli nieszablonowo, ale i niezawodny zespół z bardzo dobrym client serwisem.

 

A.K.: Jakie projekty realizujecie najchętniej?

K.L.: Lubimy projekty, w których jest dużo do wymyślenia i zaprojektowania. To pozwala nam bardziej „zatopić się” w zleceniu i myśleć o nim całościowo. Uwielbiamy zarówno nowe wyzwania, jak i konsekwentnie kontynuowane wdrożenia, w których wstępna idea jest nadal żywa.

Nasza agencja świadczy usługi 360, dlatego też nasze projekty są tak bardzo różnorodne. Podkreślamy też, że naszą specjalizacją jest digital, bo nawet jeśli realizujemy projekt w obszarze ambientu – dajmy na to interaktywną miejską instalację – to chcemy, aby wszelkie działania czy wyniki były zbierane poprzez serwis internetowy, który stanowi dodatkową platformę komunikacji z odbiorcami.

Cieszą nas też  projekty, w których mamy okazję wykorzystać nowy trend, modę czy zjawisko. I tu mamy na myśli zarówno zjawiska kulturowe i popkulturowe, jak i trendy w społecznościach internetowych, czy nowe popularne aplikacje, które wpływają na zachowania albo sposoby komunikacji między ludźmi.

 

A.K.: Czy jest jakaś wyjątkowa dla agencji kampania, którą wspominacie jako najlepszą/najciekawszą w Waszym wykonaniu?

K.L.: To pytanie jest nie fair (śmiech). Można byłoby się równie dobrze zapytać rodziców, które z dzieci lubi najbardziej. Rodzic powiedziałby, że to najmłodsze dziecko skupia najwięcej uwagi. I tak też powiemy teraz – wyjątkową kampanią dla nas jest ulicaantakia.com – platforma edukująca o uchodźstwie. Nadal nią żyjemy i nadal jesteśmy na etapie obserwacji jej działania. Ulica Antakia to metaforyczna przestrzeń, która mogłaby być w niemal każdym mieście w Syrii. Opowiadamy poprzez nią historie oparte na faktach, o ludziach, którzy z dnia na dzień zmuszeni zostali przez wojnę do opuszczani swoich domów. Platforma – można powiedzieć jest fabularną chmurą krótkich filmów, obrazów, opisów. Te krótkie „formaty” mogą być połączone w jedno opowiadanie, ale mogą też funkcjonować jako niezależne, krótkie animacje w konwencji gifów, obrazki krążące w social mediach.

 

A.K.: Zatrzymajmy chwilę się przy projekcie Ulica Antakia. W jaki sposób stworzona przez Państwa platforma może pomóc w rozwiązaniu problemów z negatywnym nastawieniem do uchodźców?

K.L.: Wyleczyć kogoś ze złego nastawienia jest bardzo trudno. Istnieje mur ponad wolą zrozumienia tak trudnego tematu jakim jest uchodźstwo. Nasza platforma daje inną perspektywę patrzenia na uchodźców. Przedstawiamy dzięki niej wybrane epizody z życia grupy uchodźców, opowiadając o zwykłych, ludzkich sprawach. Pokazujemy, że uchodźca to człowiek, który tak jak my ma marzenia, lęki, ale i słucha tej samej muzyki czy posiada przedmioty, do których jest przywiązany. Wszyscy jesteśmy do siebie podobni.

Na platformie w dziale „edukacja” umieszczone są merytoryczne informacje o uchodźstwie oraz poszerzona wiedza w postaci broszur. Dzisiaj, gdy mamy do czynienia z kryzysem uchodźczym w Europie, problemem jest brak wiedzy. Z braku wiedzy rodzi się lęk i negatywne postawy. Na przykład nauczyciel zapytany o ten problem przez uczniów, czy urzędnicy mający bezpośredni kontakt z uchodźcami, nie zawsze mają odpowiednią wiedzę, aby poradzić sobie z tym tematem. I to niestety eskaluje. Dlatego na stronie podajemy tę wiedzę dla edukatorów, ale też dla przysłowiowego „Kowalskiego”. A formuła interaktywnej narracji, w którą „opakowana” jest wiedza w przystępny sposób, pozwala zrozumieć problem. Na stronie opowiadamy prawdziwe historie, które zostały sfabularyzowane na potrzeby formatów platformy.

 

A.K.: Dlaczego zdecydowano się akurat na taką formę przekazu treści?

K.L.: Bo jest łatwa do przekazywania. Nie mamy tu kolejnej bolesnej opowieści o tym bolesnym temacie. Jest to forma anegdoty, bajki. Zastosowanie cyfrowej narracji opartej o serię gifów, podobnych filmów i obrazów daje nam możliwość opowiadania historii jak w filmie, z kolei jej fragmenty mogą jednocześnie, niezależnie istnieć w social mediach.

 

A.K.: A co sprawia, że tak kreatywni ludzie mówią o briefie: Tak! Chcę go wziąć! 

K.L.: Szacunek dla klienta. Jeśli ktoś przychodzi do nas z ofertą, to już czujemy się wyróżnieni. Poza tym jeśli tylko odkryjemy, że naszą pracą uda nam się odpowiedzieć na brief, staje się dla nas oczywistym, że chcemy się tym zająć.

 

A.K.: Jakiego projektu nie chcielibyście się podjąć? Inaczej – co musiałoby charakteryzować projekt, abyście nie chcieli się nim zająć.

K.L.: Mielibyśmy problem w podjęciu się pracy dla partii politycznej. Nawet dla partii, która byłaby nam najbliższa. Nie jesteśmy jednak sędzią naszych klientów. Naszym zadaniem jest praca dla nich, nie ocenianie. Klauzula sumienia w reklamie to mogłoby być interesujące zjawisko, które zakończyłoby się upadkiem rynku reklamy (śmiech).

 

A.K.: Jakie projekty, o których możecie powiedzieć, pojawiają się na horyzoncie?

K.L.: Jesteśmy w trakcie projektów, którymi z pewnością w najbliższych miesiącach będziemy się chcieli chwalić. Między innymi zaczęliśmy pracę nad aplikacją do prowadzenia interaktywnych narracji. Więcej wkrótce!

 

Ulica Antakia

Ulica Antakia

 

Comments

comments

272
Komentarze
Sonda

Czy sztuczna inteligencja w postaci Chatbotu GPT zrewolucjonizuje branżę public relations?

Loading ... Loading ...