Facebook uzależnia tak samo jak alkohol, narkotyki czy hazard

Informacja Prasowa - 22.03.2017
195

Dzisiaj do księgarń trafiła książka "Sfejsowani" dr Susany Flores

„Pragnę, by ludzie mnie widzieli i komentowali to, co robię. Inaczej to wszystko nie ma sensu. Czemu miałabym chcieć coś robić, jeśli nikt tego nie zauważy?”

Facebook zniszczył nam życie?

Psychologowie alarmują – media społecznościowe uzależniają tak samo jak alkohol, narkotyki i hazard. Do gabinetów psychoterapeutów coraz częściej trafiają osoby, których problemy zaczynają się w Sieci. Czy Facebooka trzeba będzie odstawić? „Sfejsowani” już w księgarniach.

Sfejsowani_okladka

Facebook łączy ze sobą już ponad 1,7 miliarda osób na całym świecie. To blisko 1/4 wszystkich mieszkańców globu. Paradoksalnie jednak nigdy nie byliśmy tak daleko od siebie. Ciągłe wystawienie na widok publiczny buduje w nas nieustającą potrzebę kreowania swojego wizerunku. Poczucie własnej wartości definiuje się dzisiaj za pomocą lajków, statusu związku i starannie wyretuszowanych zdjęć. Facebook stał się przedłużeniem dziecięcej fantazji – oto możemy być w oczach innych kim tylko chcemy. Publiczna aprobata jest upajająca i prowadzi do… uzależnień.

W „Sfejsowanych” dr Susana Flores stawia bezlitosną diagnozę, podciągając tzw. syndrom FAD (Facebook Addiction Disorder) pod kategorię nałogu, takiego jak: alkoholizm, uzależnienie od narkotyków, problemy z hazardem czy zaburzenia odżywiania. Jest równie wyniszczający psychicznie i trudno z nim zerwać. I choć, mimo wszystko, rzeczywistość Facebooka pozostaje czysto wirtualna, to jego użytkownicy coraz częściej odnoszą wrażenie, że tylko to, co zaistniało w Sieci wydarzyło się naprawdę.

Dr Susana Flores jest psychologiem klinicznym, specjalistką w zakresie terapii zachowań kompulsywnych i uzależnień. Jej książka stanowi efekt wieloletnich badań nad mediami społecznościowymi. Wyjaśnia w nich dlaczego Facebook tak nas rozprasza, niepokoi i zwyczajnie szkodzi prawdziwym relacjom międzyludzkim. To ponad tuzin opisanych przez dr Flores przypadków realnych zagrożeń, które niesie ze sobą uzależnienie od portali społecznościowych. Czytelnik poznaje i dobre, i złe aspekty naszej fascynacji mediami społecznościowymi. Zaczyna rozumieć, dlaczego ludzie komunikują się w Internecie inaczej niż w rzeczywistości, w jaki sposób te interakcje mogą nieść negatywne skutki emocjonalne oraz jakie starania poczynić, by na nowo złapać równowagę. Liczne wskazówki zawarte w lekturze pomagają poradzić sobie z niezdrowymi nawykami i w efekcie, wylogować się do życia.

Dr Susana Flores – psycholog kliniczny z wieloletnią praktyką specjalizująca się w zachowaniach kompulsywnych i terapii uzależnień. Zauważyła, że coraz więcej osób trafia do jej gabinetu z powodu social mediów, a wciąż brakuje badań dotyczących wpływu Facebooka na nasze zdrowie psychiczne. W ciągu ostatnich kilku lat przeprowadziła setki wywiadów z ludźmi na całym świecie, którzy podzielili się z nią swoimi doświadczeniami. O jej badaniach pisano m.in. w Huffington Post, Chicago Tribune czy Wall Street Journal. Efektem tej pracy jest jej pierwsza książka „Sfejsowani”.

Fragmenty książki:

Udostępniłem zdjęcie siebie, jak gram na gitarze, z podpisem „Ja na próbie zespołu”. Chwilę później kumpel naskoczył na mnie w komentarzach, że wcale nie gram w żadnej kapeli i tylko tak pozuję z gitarą. Szybko skasowałem jego wypowiedź.

Daniel, 35 lat

Moja najlepsza przyjaciółka uwielbia wrzucać na Facebooka wszystkie nasze wspólne zdjęcia. Zazwyczaj nie przeszkadza mi, że je robi, tylko po prostu nie chcę, żeby lądowały na portalu. Denerwuję się, kiedy oznacza mnie na niekorzystnych dla mnie ujęciach. „A co, jeśli strasznie wyszłam?”. Czuję się, jakbym nie miała kontroli nad tym, co widzą inni ludzie. Poprosiłam ją, by nie wrzucała żadnego mojego zdjęcia bez mojej zgody, a ona przystała na to, chociaż myśli, że mi odbiło. Jest mi głupio z tego powodu, że musiałam ją poprosić o taką przysługę, ale to silniejsze ode mnie. Nie chcę, by ludzie myśleli, że naprawdę tak wyglądam i  że taka jestem, nawet jeśli RZECZYWIŚCIE tak jest.

 

Helena, 33 lata

Uwielbiam flirtować na Facebooku. Codziennie przesiewam listy znajomych moich przyjaciół i próbuję wyłuskać z nich ślicznotki, którym wysyłam zaproszenia. Dodaję tylko gorące laski. Jeśli któraś z nich zmienia swoje zdjęcie profilowe na brzydkie, ukrywam jej posty w aktualnościach, albo jeśli jest naprawdę straszne, usuwam ją. Wiem, że to płytkie, ale wypracowałem sobie cały system. Kiedy kobiety widzą masę seksownych dziewczyn na mojej liście znajomych, automatycznie chcą się ze mną spotkać. Rodzi się rywalizacja. Mam ponad tysiąc znajomych; większość to niezłe panienki. Nie znam ich, ale ludzie mają myśleć, że jest inaczej. Chcę, żeby reszta dziewczyn myślała, że one wszystkie mnie pragną.

 

Max, 20 lat

Kilka miesięcy temu zadzwoniłem do mojej znajomej Moniki, gdy była w pracy i poprosiłem ją, by polubiła jeden z moich statusów. Wydawała się zaszokowana i śmiała się ze mnie, czym trochę mnie zdenerwowała, ale naciskałem, ze to dla mnie bardzo ważne, i poprosiłem, by natychmiast się zalogowała do Facebooka. Potrzebowałem co najmniej dziesięciu polubień pod moimi statusami. Miałem tylko pięć.

 

Ted, 43 lata

Poznałam Ninę na Facebooku za pośrednictwem wspólnej znajomej. Wydawała się lubić moje codzienne statusy i umieszczała podobne do nich na mojej ścianie. Później wysłała mi wiadomość prywatną, w której pytała, czy „chciałabym czasem z nią wyskoczyć na piwo”. Bardzo lubiłam kontakty z Niną, ale nie byłam przekonana, czy chciałam inwestować w „prawdziwą” przyjaźń z nią. Sama myśl o tym była dla mnie dosyć przytłaczająca. Miałam już wystarczającą liczbę przyjaciół i nie wiedziałam, czy starczy mi czasu dla jeszcze kogoś, więc zignorowałam wiadomość od Niny i nadal wymieniałam z nią żarty w nadziei, że zapomni o tej całej sytuacji.

Comments

comments

195
Komentarze
Sonda

Czy sztuczna inteligencja w postaci Chatbotu GPT zrewolucjonizuje branżę public relations?

Loading ... Loading ...