Dwa i pół metra w kapeluszu. Tomasz Kaźmierowski o winie

Redakcja PR - 02.05.2017
166

Dwa i pół metra w kapeluszu. Tomasz Kaźmierowski o winie

Jest w całości wykonany ze złota – stop 89% Au – i ma trzy tysiące lat. Jest kalendarzem solarnym, dokładnie opisuje fazy księżyca. Najprawdopodobniej można też było z dużą dokładnością przewidzieć zaćmienia słońca.

Przy tym wszystkim fakt, iż dodawał szamanowi czy kapłanowi prawie metr wzrostu i jeszcze więcej glorii i supremacji znaczy niewiele.

Spierają się o niego Niemcy i Francuzi, gdyż tylko w tych krajach znaleziono – razem cztery – złote kapelusze. Goldhut (zdjęcie autora z berlińskiego Neues Museum) należy jednak do Celtów, Ilyryjczyków lub Traków, bo to oni odgrywali główną rolę na obszarze kultury halsztackiej. Do dziś badacze mają problemy z wyjaśnieniem przeznaczenia kapeluszy i wiedzy zademonstrowanej w ich wzornictwie. Niełatwo połączyć je z podwójnym rozumieniem świata w tej epoce, wędrówkę pierwiastka duchowego (w obrzędach pogrzebowych uwalnianego podczas kremacji) z antropomorficzną ornamentyką, bez wątpienia uosabiającą siły natury, że o kulcie Wielkiej Matki i pochodzeniu Celtów (według ich własnego pojęcia) od boga podziemii już nie wspomnę.

Podobnie jest z Sylwanerem. Wydawałoby się, iż to prastary, niemiecki szczep. Frankończycy dadzą się wręcz za to pokroić. Podobnie uważają, jednak, Austriacy i Alzatczycy. Niedawno dopiero okazało się, że Sylwaner trafił do Niemiec ledwie trzysta lat temu, a do Austrii około pięciuset. Tyle, że wcześniej był niemal na pewno uprawiany w węgierskim Siedmiogrodzie (Transilvania – Sylvaner?).

Wiadomo na pewno, ze pochodził z Europy Środkowej. Równie pewne jest jednak, że Protoceltowie uprawiali wino przed nadejściem Rzymian. Szwajcarscy badaczy twierdzą wręcz, że vitis vinifera uprawiano nad Jeziorem Genewskim dwanaście tysięcy lat temu.

O historyczne prawa do szczepu spierają się Czesi, Węgrzy, Alzatczycy, Frankończycy, Austriacy i winiarze z włoskiej Górnej Adygi. Sylwaner jednak im wszystkim pogrywa jak celtycki flet na nosie. Ten dwoisty szczep nie daje się przywłaszczyć. Neutralność jego bukietu – często powód do pogardzania nim – jest jednocześnie wielką przewagą, gdyż doskonale nadaje się do oddania pełnej ekspresji siedliska (terroir). Dlatego właśnie alzacki wytwór ma niewiele wspólnego z austriackim, a Górna Adyga z frankońskim.

Jako że kapelusze znajdowano najczęściej w okolicach Frankonii, dziś napiszę kilka ciepłych słów o frankońskim winiarzu, skądinąd wybitnym i sprzedającym wszystko na pniu.

Uważa się bowiem, że Rudolf Fürst produkuje jedne z najczystszych i najbardziej nagich, to jest, mineralnych win w tym niedocenianym w Polsce regionie. Jego Silvaner Pur Mineral jest świetną emanacją czystości ekspresji. Co więcej, pod tą przezroczystą sukienką nie kryje się ani gram tłuszczu, który zdarza się w innych sylwanerach. Ta czystość nie zniosłaby dużo alkoholu, więc jest go tylko 11%. Zaryzykuję stwierdzenie, że to wybitne wino, przy tym za dwanaście euro.

IMG_0060

Zrzut ekranu 2017-04-28 o 14.25.27

Comments

comments

166
Komentarze
Sonda

Czy sztuczna inteligencja w postaci Chatbotu GPT zrewolucjonizuje branżę public relations?

Loading ... Loading ...